- To jest bardzo ważna ustawa dla milionów pracujących Polaków, bo dziś do tej pory było tak, że jeżeli ktoś prowadził działalność gospodarczą przez 5 albo 10 lat, albo był z własnej woli, albo wypchnięty na samozatrudnienie, umowę-zlecenie, a później przechodził na etat, podpisywał umowę o pracę, to był traktowany jak nowicjusz, początkujący pracownik. Nie wliczał się tamten okres do stażu pracy, miał w związku z tym krótszy urlop, nie mógł ubiegać się o niektóre stanowiska, nie mógł liczyć na dodatki stażowe. Po prostu ten okres był tak traktowany, jak gdyby ten pracownik wcześniej nie pracował - mówiła ministra.
Jak dodała, "praca to praca, niezależnie od tego, czy była na własnej działalności gospodarczej, czy w oparciu o umowę-zlecenie, powinna być do stażu pracy wliczana". - Tak właśnie będzie dzięki naszej ustawie i dzięki temu, że prezydent ją podpisał - podkreśliła.
"To dotyczy milionów Polaków"
- To dotyczy milionów Polaków, którzy faktycznie byli niedostrzegani. Szacujemy, że to może być dwa i pół, może nawet trzy miliony polskich pracowników. I jest to oczywiście kwestia związana z wymiarem urlopu wypoczynkowego, z dodatkiem stażowym, nagrodą jubileuszową, możliwością ubiegania się o pewne wyższe stanowiska, na przykład w służbie cywilnej. Ale jest to także zmiana o wymiarze godnościowym, bo to jest bardzo ważne, że jeżeli ktoś ciężko pracował, to żeby ta praca była dostrzegana - mówiła.
Ministra zaznaczyła, że ustawa, pomimo że wejdzie w życie 1 stycznia 2026 roku, będzie działała wstecz. - Nawet jeśli ktoś pracował trzy, cztery, pięć czy dziesięć lat temu na umowach-zlecenie czy w ramach działalności gospodarczej, będzie mógł wliczyć ten czas do stażu pracy - wyjaśniła.
Podkreśliła, że jeśli ZUS nie będzie miał danych z dawnych okresów, pracownik może sam udokumentować przepracowany czas, np. pokazując umowy. Dzięki temu ten okres zostanie uznany jako część stażu pracy.
- Ważna, wyczekiwana zmiana, z jednej strony przez tych, którzy całymi latami byli wypychani na umowy tak zwane śmieciowe, czy po prostu pracowali na umowach o zlecenie, z drugiej strony wyczekiwana przez przedsiębiorców, którzy zmieniają swoją ścieżkę kariery i rozpoczynają pracę na etacie. Dobra wiadomość dla ciężko pracujących Polek i Polaków - podsumowała ministra.
"Inwestycja w niezależne życie"
Pytana o powody złożenia dwóch projektów ustawy o asystencji osobistej - poselskiego i rządowego - Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że realizuje obietnicę złożoną osobom z niepełnosprawnościami oraz ich opiekunom.
- Tak jak mówiłam osobom z niepełnosprawnościami, ich opiekunom, kiedy spotkałam się kilka miesięcy temu z nimi podczas spotkania pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, ustawa o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami jesienią będzie w Sejmie. I jest w Sejmie. Wspólnie złożony projekt przez Lewicę i Polskę 2050 w trybie poselskim to jest jeden projekt. Projekt rządowy jest przez nas, przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, skierowany na posiedzenie Rady Ministrów. Jak tylko trafi na Radę Ministrów, zostanie przyjęty i skierowany do Sejmu - mówiła ministra.
Jak dodała, oba projekty spotkają się w Sejmie i najprawdopodobniej będą debatowane łącznie. - Ważne jest to, żeby już teraz, bez jednego choćby dnia zwłoki, rozpocząć pracę nad tą ustawą, bo to jest ustawa zmieniająca życie setek tysięcy ludzi - blisko stu tysięcy osób z niepełnosprawnościami i blisko pięciuset, czy ponad pięciuset tysięcy ich opiekunów, ich rodzin, ich bliskich. To jest ustawa, która daje szansę na niezależne życie, na aktywność na rynku pracy samych tych osób z niepełnosprawnościami, ale także tych, którzy do tej pory się tymi osobami opiekują - mówiła.
Odnosząc się do finansowania ustawy, Dziemianowicz-Bąk wyjaśniła, że prowadzone są rozmowy z ministrem finansów. - Znaleźliśmy możliwość, aby w 2026 roku, gdy trzeba będzie przygotować system informatyczny do wdrożenia ustawy, sfinansować to z Funduszu Solidarnościowego, przesuwając koszty dla budżetu na kolejny rok. Zależy nam, aby ustawa weszła w życie tak, by od stycznia 2027 roku osoby z niepełnosprawnościami mogły składać wnioski o asystencję, a usługa trafiła do nich jak najszybciej - przekazała.
Ministra zaznaczyła również, że ustawa to nie tylko wydatek, ale przede wszystkim inwestycja. - O tym cały czas rozmawiamy z ministrem finansów: choć koszty w tabelkach wydają się znaczące, to jest inwestycja w niezależne życie tych osób, ale także w rynek pracy. Dla mnie, jako ministry pracy, to bardzo ważne. Potrzebujemy rąk do pracy, potrzebujemy pracowników. Osoby z niepełnosprawnościami często są świetnymi specjalistami, ale potrzebują wsparcia, by dotrzeć do pracy i wnosić swój wkład w nasz wspólny dobrobyt - podsumowała.
Autorka/Autor: BC/ToL
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24