Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "TAK dla in vitro" rozpoczął zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem dotyczącym refundacji procedury. - Postanowiliśmy wyręczyć rządzących w tym, co było ich obowiązkiem w nowoczesnym państwie - powiedziała była premier Ewa Kopacz. Lider PO Donald Tusk podkreślał, że "żyjemy w państwie, które jest rządzone przez mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet".
- Od dzisiaj zaczynamy zbierać podpisy pod obywatelskim projektem finansowania metody in vitro - ogłosił była premier Ewa Kopacz podczas konferencji prasowej z udziałem m.in. lidera PO Donalda Tuska oraz przedstawicieli komitetu inicjatywy ustawodawczej.
Była minister zdrowia zapowiedziała, że podpisy pod projektem obywatelskim "TAK dla in vitro" będą zbierane każdego dnia w różnych miastach w Polsce.
Kopacz przypomniała, że w latach 2013-2016 był program finansowania in vitro i dzięki niemu urodziło się ponad 22 tysiące dzieci. - Ale kiedy przyszła władza PiS, to nawet ten program, nawet to, że mamy 22 tysiące nowych Polek i Polaków, przeszkadzało im. W związku z tym zamknęli ten program nie bacząc na to, że w Polsce jest 1,5 miliona par cierpiących z powodu niepłodności - mówiła Kopacz.
Stwierdziła, że obecnie rządzący nie pomagają tym ludziom nie dlatego, że nie mogą tego zrobić, tylko dlatego, że nie chcą. - Postanowiliśmy ich wyręczyć w tym, co było ich obowiązkiem w nowoczesnym państwie, postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce, przygotowaliśmy projekt ustawy, będziemy zbierać pod nim podpisy - powiedziała Kopacz.
Zaapelowała do wszystkich Polek i Polaków o poparcie obywatelskiego projektu ws. refundacji in vitro.
Tusk: akcja nie byłaby potrzebna, gdyby nie fatalne decyzje PiS
Lider PO Donald Tusk mówił, że "nie rozmawiamy dzisiaj o ustawach, kampaniach, partiach politycznych, bo istota sprawy dotyczy nie słów, nie definicji, tylko życia ludzkiego, w najgłębszym wymiarze tego słowa". Podkreślał, że akcja, która ma przywrócić finansowanie przez państwo procedury in vitro, "nie byłaby potrzebna, gdyby nie fatalne decyzje, które zapadły zaraz na początku rządów PiS-u".
Podkreślał, że słowa "procedura", czy "refundacja" brzmią zimno, jednak "czai" się za nimi dramat, nieszczęście i poczucie krzywdy oraz opuszczenia tysięcy polskich par, które chcą mieć dzieci, a nie mogą, i jednocześnie nie stać ich na finansowanie in vitro. Podkreślił, że spotyka takie pary, jeżdżąc po całej Polsce.
- Żyjemy w państwie, które jest rządzone przez mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet - mówił. Zaznaczył, że taka "strategia polityczna" PiS-u i rządu Mateusza Morawieckiego dotyka nie tylko kobiet, ale także całe polskie rodziny, w tym ojców i dzieci. - Celem tej strategii rządowej jest między innymi zmniejszenie odsetka porodów poprzez cesarskie cięcie - wskazał. Dodał, że "dobrze wiemy", co za takimi zdaniami kryje się w praktyce.
- Ta władza pokazuje każdego dnia, że kiedy mówi o wyzwaniach demograficznych, ochronie polskiej rodziny, promocji macierzyństwa i ojcostwa, to za tą fasadą kryją się konkretne decyzje, albo brak decyzji, które doprowadziły do tragedii demograficznej - przekonywał.
Tusk: czas najwyższy, aby ci talibowie znad Wisły zostawili prawo kobiet do szczęścia
Tusk przytoczył też dane, zgodnie z którymi w ciągu ostatnich 12 miesięcy zmarło o 170 tys. więcej Polek i Polaków, niż urodziło się dzieci. - To najdramatyczniejsza statystyka od II wojny światowej - podkreślał.
Mówił, że jednocześnie "władza funduje nam przymus, kontrolę, pogardę, czasami przemoc wobec polskich kobiet". - Za tymi suchymi stwierdzeniami: rejestr ciąży, ograniczenie cesarskich cięć czy decyzja Trybunału pani (Julii) Przyłębskiej zakazująca dostępu do legalnej i bezpiecznej aborcji kryją się straszne rzeczy - ocenił.
- Czas najwyższy, aby ci talibowie znad Wisły zostawili prawo kobiet (...) do szczęścia, bo oni nie mają żadnych kompetencji i wydaje mi się, że nie mają też żadnych kwalifikacji moralnych, żeby zajmować się sprawami kobiet, polskiej rodziny i polskich dzieci - zaznaczył.
Dodał, że "tym wszystkim talibom, którzy gotują Polkom codzienne piekło na ziemi, dedykuje piosenkę pani Justyny Biedrawy". - Piosenka zaczyna się od słowa "proszę". Mam nadzieję, że ci talibowie z pokorą tej piosenki wysłuchają - powiedział.
"TAK dla in vitro" - komitet, podpisy
Podpisy w sprawie przywrócenia państwowego finansowania in vitro można składać m.in. za pośrednictwem strony internetowej takdlainvitro.pl. Jak czytamy na stronie, obywatelski projekt "TAK dla in vitro" zakłada, że na realizację programu polityki zdrowotnej leczenia niepłodności corocznie zostaną przeznaczone środki z budżetu państwa, będące do dyspozycji ministra zdrowia w wysokości nie niższej niż 500 milionów złotych. Rokrocznie minister będzie zobowiązany do przedstawienia kompleksowego planu refundacji.
Przewodniczącą Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "TAK dla in vitro" jest Agnieszka Pomaska, a wiceprzewodniczącą Małgorzata Rozenek-Majdan. W skład komitetu wchodzą również m.in. Ewa Kopacz, która w przeszłości zainicjowała projekt dofinansowania tej metody poczęcia, prof. Marian Szamatowicz (który pierwszy w Polsce dokonał zabiegu in vitro), wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, europoseł Bartosz Arłukowicz czy posłanka Barbara Nowacka.
W latach 2013–2016 na terenie całego kraju funkcjonował Narodowy Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego. Był realizowany ze środków Ministerstwa Zdrowia i adresowany do wszystkich niepłodnych par spełniających określone kryteria.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24