Prokuratura Krajowa ponownie wezwała sędziego Igora Tuleyę, ale ten nie pojawił się w środę na przesłuchaniu. Tego dnia przed gmachem prokuratury odbyła się konferencja, w czasie której głos zabrali przedstawiciele środowisk prawniczych.
To drugie wezwanie warszawskiego sędziego Igora Tulei przez śledczych po uchyleniu mu immunitetu w listopadzie 2020 roku przez nieuznawaną przez Sąd Najwyższy Izbę Dyscyplinarną. Sędzia nie przybył w styczniu do prokuratury na przesłuchanie, wziął udział w konferencji prasowej pod budyniem Prokuratury Krajowej.
"Może jesteśmy bezsilni, ale nie jesteśmy bezbronni"
Igor Tuleya po raz kolejny nie stawił się na przesłuchanie. Przed budynkiem prokuratury odbyła się pikieta poparcia dla sędziego. Przed siedzibą Prokuratury Krajowej był również sam Tuleya. - Tak zwana Izba Dyscyplinarna i prokuratura naruszają prawo, gwałcą prawo. My nie możemy ulegać takiej przemocy. Musimy dać temu odpór. Może jesteśmy bezsilni, ale nie jesteśmy bezbronni. Konstytucja, solidarność, wiara w te wartości, o które walczymy, nadzieja - to jest nasza siła - powiedział sędzia do kilkudziesięciu uczestników pikiety.
Dodał, że o wartości należy walczyć i warto za nie zapłacić najwyższą cenę. Wyraził przy tym przekonanie, że "za tymi chmurami jest słońce i nawet po najdłuższej nocy wstanie dzień". - Zwyciężymy - skwitował sędzia. Podziękował też za wsparcie obywatelom obecnym podczas demonstracji i mediom.
Podczas pikiety przed prokuraturą głos zabrał też prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Krystian Markiewicz. - Jesteśmy tu nie tyle dla Igora, co jesteśmy tu dla siebie. Od 2015 roku podejmowane są kolejne działania, żeby nas wszystkich zniewolić, żeby zniszczyć państwo polskie. Oczywistą rzeczą było to, że rozpoczęto te działania od zniszczenia wolnych sądów. Szczęśliwe to się nie udało - powiedział sędzia Markiewicz.
"Zarzut nie ma żadnego poparcia w prawie"
W listopadzie ubiegłego roku na wniosek prokuratury Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego prawomocnie uchyliła immunitet sędziemu Tulei i zdecydowała o zawieszeniu go w czynnościach służbowych i obniżeniu o 25 procent jego uposażenia. Po tym orzeczeniu Tuleya został odsunięty od orzekania, a rozpoznawane przez niego sprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie zostały zdjęte z wokandy.
Powodem wniosku prokuratury było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodzi o śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku, które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tulei uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
- Zarzut, który jest mi stawiany, nie ma żadnego poparcia w prawie, nie popełniłem żadnego przestępstwa. W mojej sprawie rozstrzygało coś, co nie jest sądem i wątpię w to, czy ten immunitet faktycznie został uchylony - mówił w styczniu przed budynkiem Prokuratury Krajowej Tuleya.
"Odpowiadaliśmy na podobne pytania wielokrotnie"
O sprawę sędziego Tuleyi został w środę zapytany w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer. - Odpowiadaliśmy na podobne pytania wielokrotnie. (...) Stanowisko Komisji Europejskiej nie ewoluuje wraz z każdym wydarzeniem, które ma miejsce, lecz wynika z trwającej przez jakiś czas oceny - powiedział.
Rzecznik KE ds. praworządności Christian Wigand dodał, że dwa tygodnie temu Komisja wdrożyła wobec Polski drugi etap procedury naruszenia prawa UE w sprawie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. KE dała Polsce miesiąc na odpowiedź. - Mamy jasne stanowisko w tej sprawie. Uznajemy, że Polska naruszyła prawo UE, pozwalając, żeby Izba Dyscyplinarna podejmowała decyzje, które mają wpływ na sędziów i wykonywane przez nich funkcje. (...) Pozwólmy, żeby procedura toczyła się swoim torem - podsumował Wigand.
Źródło: PAP