Kryzys zdecydowanie jest, ale raczej amerykańsko-polski niż polsko-amerykański, bo chociaż wywołany bardziej przez nas, to realizowany w USA - ocenił w programie "Horyzont" w TVN24 profesor Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jego zdaniem wizyta Krzysztofa Szczerskiego w Waszyngtonie jest najlepszym dowodem, że "nasze możliwości są zamrożone".
Zdaniem profesora Zbigniewa Lewickiego mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem na linii Polska-USA.
- Oczywiście, że są ładne słówka, są zaprzeczenia. Nie ma mowy o sankcjach - to za mocne słowo. Nie ma mowy o persona non grata, ale wyraźne stwierdzenie tego, że nie będzie tak dobrze, jak było - wyjaśnił Lewicki.
"To jest dowód przekonujący"
- Proszę zauważyć jedną rzecz. Nie tak dawno był w Waszyngtonie wiceminister spraw zagranicznych Marek Magierowski. Spotkał się z Wessem Mitchellem [asystentem sekretarza stanu do spraw Europy i Eurazji - przyp. red.], zajmującym pozycję dyrektorską w Departamencie Stanu. Pojechał później minister Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta - a to jest dużo wyższa pozycja - i spotkał się z Wessem Mitchellem. Nie spotkał się z nikim z biura prezydenta czy wiceprezydenta, ale z jakimiś doradcami, bezimiennymi głównie - podkreślał profesor Lewicki.
- Tak samo w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego - dodał amerykanista. - To pokazuje, że Wess Mitchell jest wydelegowany do rozmów z nami - wskazał. - To jest dowód przekonujący, że rzeczywiście nasze możliwości są zamrożone - podkreślił.
"Tak się nie traktuje wielkiego mocarstwa"
Zdaniem Lewickiego wynika to z faktu, że "Amerykanie czują się głęboko urażeni i zlekceważeni" ze względu na brak uwzględnienia ich wątpliwości i zastrzeżeń co do nowelizowanej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Lewicki przypomniał, że Amerykanie "dostali obietnicę, że sprawa będzie przedmiotem dalszej dyskusji".
- Dyskusja mogła pójść w każdym kierunku, ale dostali obietnicę dalszego rozważania. Dzień po wyjeździe Tillersona uchwalamy. Dziękuję, żadnych rozmów telefonicznych. Tak się nie traktuje wielkiego mocarstwa - argumentował Lewicki.
"Kołek w oku"
Michał Baranowski, dyrektor German Marshall Fund, zgodził się z opinią Lewickiego, jednak zwrócił uwagę na kontekst współpracy polsko-amerykańskiej w zakresie bezpieczeństwa. - Prawdą jest to, że wszystkie spotkania polskich decydentów w Waszyngtonie odbywają się przez pryzmat ustawy o IPN. Tylko i wyłącznie o tym się rozmawia, potem dodaje się ewentualnie inne elementy - zauważył Baranowski.
- To też nie jest tak, że tych kontaktów nie ma - podkreślił jednocześnie. - W tym tygodniu Robert Karem [asystent sekretarza obrony do spraw bezpieczeństwa międzynarodowego - przyp. red.] spotka się z polskim wiceministrem obrony Tomaszem Szatkowskim. Ta współpraca wojskowa idzie krok po kroku. Ale to się dzieje w zupełnie zmieniającej się dynamice tej relacji, jeżeli chodzi o atmosferę polityczną - mówił Baranowski, podkreślając szczególnie ważną rolę Kongresu.
- W Kongresie będzie gorzej, zanim będzie lepiej i to nie jest tak, że to się od razu przełoży na współpracę wojskową albo na wszelkie kontakty - zwrócił uwagę.
Gość programu "Horyzont" wyjaśnił, że dopóki sprawa ustawy o IPN nie zostanie uregulowana, relacje polsko-amerykańskie się nie zmienią. - Amerykanom i Izraelowi zależy na tym, żeby na tyle zmienić tę ustawę, by przestała być kołkiem w oku - dodał.
"Waszyngton to nie jest Warszawa"
Baranowski zauważył, że problem w relacjach amerykańsko-polskich nie ogranicza się do burzy wokół nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, ale zaczął się już wcześniej.
- Pentagon do tej pory zawsze interesował się tylko sprawami wojskowymi. Teraz zaczął pytać o kwestie związane z praworządnością, z ustawą o IPN. To jest inna dynamika, którą musimy zmienić, żeby wrócić do najlepszych relacji polsko-amerykańskich - dodał dyrektor German Marshall Fund.
- Waszyngton to nie jest Warszawa. Tam się uzgadnia, tam się wymienia informacje. To jest definicja cywilizacji zachodniej: wymieniamy się informacjami, a nie jak w cywilizacji wschodniej - trzymamy informacje i dwa tygodnie idzie notatka z alei Szucha na Koszykową [z Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Ministerstwa Sprawiedliwości, projektodawcy ustawy o IPN - przyp. red.]. Przynajmniej tak podaje prasa - stwierdził Lewicki.
- Tam nie ma różnic w sensie doktrynalnym. Mogą być pewne akcenty rozłożone. To, że teraz Pentagon zajmuje się sprawami politycznymi jest najlepszym dowodem na to, że polityka wobec Polski uzgadniana jest wspólnie - podsumował amerykanista.
Autor: tmw/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock