Po swoim wystąpieniu na sali posiedzeń Sejmu poseł Konfederacji Grzegorz Braun zwrócił się do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego: - Będziesz pan wisiał. - To jest wielki skandal - zareagowała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. - To jest groźba karalna, to jest po prostu rzecz okropna - podkreślił szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. Potem głos zabrał minister zdrowia. - Nie chciałbym, abyśmy się zatrzymywali w tym, że tylko negujemy, a nie wyciągamy konsekwencje. Albo będziemy asertywni, albo będziemy potakiwali - powiedział.
Sejm w czwartek kontynuuje posiedzenie. W trakcie wysłuchania informacji bieżącej "w sprawie stanu wyjątkowego w służbie zdrowia", o przedstawienie której wnioskował klub KP-PSL, głos zabrał poseł Konfederacji Grzegorz Braun. - Niech nas Pan Bóg ma w swojej opiece, póki za tę dziedzinę aktywności naszego państwa odpowiada człowiek zajmujący miejsce w tej ławie, niestety nie ławie oskarżonych, a ławie rządowej - powiedział, nawiązując do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
Po dwuminutowym wystąpieniu Braun zwrócił się do Niedzielskiego i powiedział: - Będziesz pan wisiał.
Na słowa posła Konfederacji natychmiast zareagowała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (Koalicja Obywatelska). - Panie pośle, proszę, panie pośle! Jak się pan w Sejmie zachowuje? To jest skandal po prostu. Panie pośle, to jest wielki skandal - powiedziała.
Zaraz po słowach Brauna przy mównicy pojawił się szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. - Musimy zaprotestować wszyscy, jak tu jesteśmy. Nie zgadzam się z panem ministrem w wielu rzeczach, opowiadał głupoty z tej mównicy. Ale będę pana bronił przed takimi tekstami. Panie pośle Braun, nie wolno nigdy wobec nikogo tak mówić. To jest groźba karalna, to jest po prostu rzecz okropna - mówił.
W tym czasie obok wicemarszałek, a następnie przy mównicy pojawił się poseł Mariusz Gosek (klub PiS). Przywołał artykuł 191 Kodeksu karnego (mówiący o przestępstwie przeciwko wolności). - Pan często mówi "szczęść Boże" z tej mównicy, jak pan może do kogoś mówić takie słowa? - kontynuował szef PSL. - Jak pan może? Jak to jest po chrześcijańsku? - powtórzył.
Zawnioskował po tym o kilkuminutową przerwę. - Żeby się wszyscy uspokoili, żeby opanować emocje, bo to jest niedopuszczalne, co się wydarzyło przed chwilą - tłumaczył.
Kidawa-Błońska ogłosiła po tym pięć minut przerwy. - Za to, co pan zrobił, będzie złożony wniosek. Nie ma prawa się pan tak zachowywać, nie ma pan prawa takich słów używać. Będzie pana sprawa postawiona na prezydium Sejmu. To jest wielki skandal - powtórzyła.
Po wznowieniu obrad wicemarszałek Sejmu wykluczyła Brauna z czwartkowych obrad. - Na podstawie artykułu 175 ustęp czwarty regulaminu Sejmu przywołuję pana do porządku. Stwierdzam, że uniemożliwia pan prowadzenie obrad, jest pan z dzisiejszego posiedzenia wykluczony. Pan poseł powinien opuścić salę natychmiast - oświadczyła. Po tych słowach na sali słychać było oklaski.
(...) 4. W przypadku niezastosowania się przez posła do polecenia Marszałka Sejmu, o którym mowa w ust. 3, Marszałek Sejmu ma prawo ponownie przywołać posła "do porządku", stwierdzając, że uniemożliwia on prowadzenie obrad.
Niedzielski: oczekuję stanowczych, surowych kroków
Później w trakcie posiedzenia głos zabrał minister zdrowia. Zwrócił się najpierw do Kosiniaka-Kamysza. - Panie przewodniczący, w życiu bym sobie nie pozwolił, żeby powiedzieć do pana w ten sposób, w jaki zwrócił się pan do mnie, czyli że opowiadam głupoty. Nie wyobrażam sobie, żeby debata publiczna, która być może jest transmitowana, bo nie wiem tego dokładnie, odbywała się w takiej konwencji, gdzie dorośli faceci, za przeproszeniem, wyzywają się w ten sposób. To żenada numer jeden - ocenił.
- Żenada numer dwa to jest pan poseł Braun, który zachował się skandalicznie. Chciałem opuścić salę, ale tutaj państwo zwrócili mi uwagę, że absolutnie nie powinienem zniżyć się do tego standardu - dodał.
Zachowanie posła Konfederacji minister określił jako "nieakceptowalne". - Oczekuję od Prezydium Sejmu podjęcia stanowczych, surowych kroków w tej dziedzinie, bo ostatnio tylko potakujemy głową, że dzieją się rzeczy skandaliczne, a nie ma podejmowanych żadnych wymiernych kroków wobec tego, co zrobił pan Braun. Jego usunięcie na piętnaście minut z debaty to nie jest odpowiednia kara - ocenił. - To jest skandal, po prostu skandal - podsumował.
Podziękował przy tym za "jednoznaczną postawę". - Ale nie chciałbym, abyśmy się zatrzymywali w tym, że tylko negujemy, a nie wyciągamy konsekwencje. Albo będziemy asertywni, albo będziemy potakiwali - skwitował.
Będzie wspólny wniosek do komisji etyki poselskiej
Wypowiedź Brauna komentowali politycy przy Wiejskiej.
Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel stwierdził, że to "absolutny skandal, że coś takiego padło". - Jednak w polskim parlamencie tego typu rzeczy nie powinny mieć miejsca - powiedział. Na przypomnienie, że były to groźby karalne i pytanie, czy w związku z tym zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury, Fogiel odparł, że jest "zbyt wcześnie, żeby coś zapowiadać". - Wiem, że pani marszałek Kidawa-Błońska zapowiedziała reakcję władz parlamentu. Co do ewentualnych dalszych decyzji, to będziemy to rozważać - zapowiedział.
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski skomentował, że "to wstyd, że nie jesteśmy w stanie wszyscy powiedzieć 'nie' takiemu zachowaniu". - Wierzę, że dzisiaj od PiS-u, aż po koła poselskie, wszyscy złożymy wniosek do komisji etyki, który wskaże, jak bardzo to zachowanie posła Brauna godzi w powagę Sejmu - powiedział.
Posłanka koła Polska 2050 Hanna Gill-Piątek stwierdziła, że "obojętnie od wszystkich wojen międzypartyjnych, które tu prowadzimy, jesteśmy ludźmi i nie wolno takich sformułowań używać". Potwierdziła przy tym poparcie Polski 2050 dla wspólnego wniosku opozycji do komisji etyki poselskiej w tej sprawie.
Lekarz o groźbach, które dostaje od antyszczepionkowców
W czwartek rano o groźbach, które dostaje, mówił w TVN24 lekarz Tomasz Karauda z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi. Groźby pojawiły się, gdy zaczął publicznie mówić o skuteczności szczepień przeciwko COVID-19 i zachęcać do szczepienia. Prokuratura wszczęła śledztwo, a Karauda otrzymał policyjną ochronę.
O groźbach mówił w "Rozmowie Piaseckiego": "wiemy, gdzie mieszkasz, gdzie pracujesz, jesteśmy z tego samego miasta, znajdziemy cię, spalimy cię, pobijemy cię, oglądaj się za siebie". Dodał, że kierowane są do niego i jego rodziny. - Naprawdę część ludzi ma poczucie, że to, co robimy, to jest ludobójstwo - dodał.
Podkreślał, jak ważne jest obecnie szczepienie przeciw COVID-19. - Jesteśmy to winni tym ludziom, którzy odeszli w czasie pandemii i nie mieliśmy im nic do zaproponowania. Dzisiaj mamy szalupę ratunkową, żeby nie oglądać więcej tego cierpienia, które widzieliśmy przez ostatnie pół roku - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24