Dwie rodziny zgłosiły chęć ubiegania się w Polsce o ochronę międzynarodową. Trafiły do strzeżonego ośrodka

W niedzielę, 27 marca, aktywiści pokazywali zdjęcia migrantów na konferencji przed siedzibą Podlaskiego Odziału Straży Granicznej w Białymstoku
Grupa Granica informuje, że 12 osób, które wcześniej zostały wypchnięte na Białoruś jest już w ośrodku dla cudzoziemców w Białymstoku (materiał z 6.04.2022)
Źródło: TVN24

Do ośrodka dla cudzoziemców w Białymstoku trafił obywatel Iranu oraz dwie rodziny z Iraku, które nielegalnie dostały się do Polski. Aktywiści z Grupy Granica twierdzą, że chodzi o tę samą 12-osobową grupę, którą wcześniej Straż Graniczna miała wypchnąć na Białoruś.

Major Katarzyna Zdanowicz, rzecznik Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w Białystoku powiedziała w rozmowie z TVN24, że funkcjonariusze z placówki w Czeremsze zatrzymali dwie rodziny (11 obywateli Iraku) oraz jednego obywatela Iranu.

- Zgłosiły chęć ubiegania się w Polsce o ochronę międzynarodową. Zostały od nich przyjęte odpowiednie wnioski. Sąd zadecydował, by umieścić te osoby w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców - zaznaczyła mjr Zdanowicz.

Jak na antenie TVN24 poinformował nasz reportet Piotr Czaban, obecnie grupa przebywa na terenie strzeżonego ośrodka w Białymstoku.

Czytaj też: Czwórka aktywistów z zarzutami pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy. Grupa Granica: to ratowanie ludzi przed śmiercią

W niedzielę, 27 marca, aktywiści pokazywali zdjęcia migrantów na konferencji przed siedzibą Podlaskiego Odziału Straży Granicznej w Białymstoku
W niedzielę, 27 marca, aktywiści pokazywali zdjęcia migrantów na konferencji przed siedzibą Podlaskiego Odziału Straży Granicznej w Białymstoku
Źródło: TVN24

Wcześniej mieli być wypchnięci na Białoruś

Według Grupy Granica chodzi o 12 osób, które wchodziły w skład 18-osobowej grupy migrantów, którą pod koniec marca Straż Graniczna zatrzymała po nielegalnym przekroczeniu polsko-białoruskiej granicy. Sześć osób (rodzina z Iraku ze sparaliżowanym 20-latkiem) zostało wtedy w Polsce, a pozostałe 12 osób Straż Graniczna miała odstawić na linię granicy. Lekarka Paulina Bownik z Grupy Granica stwierdziła 27 marca w rozmowie z tvn24.pl, że wśród tych dwunastu osób były: kobieta w ciąży z zapaleniem nerek, chłopiec niepełnosprawny intelektualnie, dziewczynka z wadą nerek i w pieluchach.

- Próbowaliśmy robić naprawdę wszystko, żeby te rodziny z powrotem do Polski sprowadzić i objąć ochroną międzynarodową. To się na szczęście udało - powiedziała w środę (6 kwietnia) na antenie TVN24 Anna Kowalewicz z Grupy Granica.

Grupa Granica informowała o 12-osobowej grupie z siódemką dzieci
Grupa Granica informowała o 12-osobowej grupie z siódemką dzieci
Źródło: Grupa Granica

"Żadna z osób nie wymagała hospitalizacji"

Major Zdanowicz pytana, czy zatrzymani teraz i umieszczeni w ośrodku migranci, to ci sami ludzie, o których informuje Grupa Granica, odparła, że nie ma takich informacji. Natomiast odnosząc się do kwestii tego, czy wśród tych 12 osób były osoby chore, stwierdziła, że wezwany został lekarz, który stwierdził, że żadna z osób nie wymagała hospitalizacji.

Aktywiści już wcześniej zapowiedzieli zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez strażników granicznych - to jest narażenia życia i zdrowia migrantów.

Z informacji aktywistów wynika, że grupa została wypchnięta na Białoruś. Teraz, gdy znów pojawiła się w Polsce, trafiła do ośrodka w Białymstoku
Z informacji aktywistów wynika, że grupa została wypchnięta na Białoruś. Teraz, gdy znów pojawiła się w Polsce, trafiła do ośrodka w Białymstoku
Źródło: Grupa Granica
tomasz 2
Major Katarzyna Zdanowicz: nie wiem, czy mówimy o tej samej grupie
Źródło: TVN24

Czytaj też: Czwórka aktywistów z zarzutami pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy. Grupa Granica: to ratowanie ludzi przed śmiercią

Operacja "Śluza" - zemsta Łukaszenki

Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 27 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.

Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów

Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już w sierpniu ubiegłego roku dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.

W niedzielę, 27 marca, aktywiści pokazywali zdjęcia migrantów na konferencji przed siedzibą Podlaskiego Odziału Straży Granicznej w Białymstoku
W niedzielę, 27 marca, aktywiści pokazywali zdjęcia migrantów na konferencji przed siedzibą Podlaskiego Odziału Straży Granicznej w Białymstoku
Źródło: TVN24
Czytaj także: