"Afera cukierkowa" w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Szef zakładowego związku zawodowego został poczęstowany cukierkami. Padły żarty, że niektóre są z alkoholem. Około pół godziny później w urzędzie pojawili się policjanci.
Jarosław Baciński, przewodniczący NSZZ Solidarność w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku, w godzinach pracy pomagał współpracownicy w przestawieniu mebli. Za pomoc został poczęstowany cukierkami. Kobieta zażartowała, że niektóre z tych słodyczy są z alkoholem.
- Pomogliśmy koleżance z sekretariatu przesunąć biurko, po czym ona w ramach wdzięczności poczęstowała nas cukierkami. Kolega zapytał się, jakie to cukierki. Ona odpowiedziała głośno, że są tam jakieś z alkoholem. On powiedział, że takich nie lubi. A ja zażartowałem cytując Bareję: "a ja owszem, a ja tak" i poczęstowałem się cukierkiem. To był cukierek kawowy - mówi Baciński.
Policjanci w urzędzie
Niedługo potem w urzędzie pojawili się policjanci i sprawdzili mężczyznę pod kątem zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu. Badanie nic nie wykazało.
Baciński podejrzewa, że ktoś chciał go w ten sposób oczernić i dlatego rozważa skierowanie sprawy do sądu. - Dla mnie to kuriozalna sprawa, czuję się szykanowany jako przewodniczący związku zawodowego. Przykro mi z tego powodu - powiedział.
- Jeżeli pracownik czuje się pokrzywdzony, instytucją kompetentną do rozsądzenia sporu jest sąd. Z tego co wiemy, pracownik chce udać się do sądu - skomentował Marcin Tymiński, rzecznik Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku.
Autor: kło/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock / tvn24