Polskie służby ostrzegały przed tą transakcją, mówiły, że ona jest niekorzystna - tak o fuzji Orlenu z Lotosem opowiadał w "Kropce nad i" w TVN24 Borys Budka, minister aktywów państwowych. - Mogę zapewnić, że notatki, z którymi ja się zapoznałem, wcześniej widział pan Sasin. Oczywistym jest, że jeżeli ktoś działa w interesie państwa, to po takich notatkach polskich służb powinien zablokować taką transakcję - dodał. Przekazał też, że były już prezes Orlenu Daniel Obajtek był zapoznawany przez polityków PiS-u z dokumentami, które były niejawne.
Borys Budka mówił w "Kropce nad i" o kontrowersjach związanych z fuzją Orlenu z Lotosem. - Jedno jest pewne: klienci Orlenu na tej transakcji nie skorzystali, Polacy na tej transakcji nie skorzystali - podkreślił.
- Nie mogę informować opinii publicznej o rzeczach, które są niejawne. Natomiast Daniel Obajtek był zapoznawany przez polityków PiS-u z dokumentami, które były niejawne. Jest to możliwe na jednorazowe dopuszczenie, ale widziałem dokumenty i widziałem karty tych dokumentów, z którymi zapoznawał się Daniel Obajtek - powiedział.
- I tutaj jest bardzo duży grzech polityków PiS-u, najważniejszych polityków PiS-u odpowiedzialnych za bezpieczeństwo: pana Morawieckiego, pana Sasina, pana Kaczyńskiego, którzy mając dostęp do dokumentów niejawnych, do dokumentów tajnych - które były przygotowywane przez polskie służby, podporządkowane panu Kamińskiemu - nie zdecydowali się o zablokowanie tej transakcji - mówił dalej minister aktywów państwowych.
Zapytany, czy w jakikolwiek sposób da się "odkręcić" transakcję z Saudi Aramco, odparł, że "będzie bardzo trudno, natomiast o tym będą komunikowały nowe władze (Orlenu - red.)".
Budka: polskie służby ostrzegały przed tą transakcją
- Polskie służby ostrzegały przed tą transakcją, polskie służby mówiły, że jest ona niekorzystna. Co więcej, przecież ekspertyzy na to wskazywały, że ta transakcja może być niekorzystna z punktu widzenia Skarbu Państwa, z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, z punktu widzenia przede wszystkim polskiego kierowcy, polskiego odbiorcy, polskiego konsumenta - mówił dalej Budka.
Gość TVN24 mówił także o stanie wiedzy, jaki w tej sprawie mógł mieć jego poprzednik na ministerialnym stanowisku, Jacek Sasin. - Mogę zapewnić, że notatki, z którymi ja się zapoznałem, wcześniej widział pan Sasin. Oczywistym jest, że jeżeli ktoś działa w interesie państwa, to po takich notatkach polskich służb powinien zablokować taką transakcję - stwierdził minister. - Natomiast nie zrobiono tego. W mojej ocenie to jest postępowanie prokuratorskie, dlatego że to była decyzja polityczna - powiedział.
Budka: tutaj jest odpowiedzialność nie tylko polityczna, ale też karna
Budka został zapytany, czy jego zdaniem Orlen powinien zgodzić się, żeby Najwyższa Izba Kontroli wkroczyła do siedziby spółki.
- Oczywiście, to jest obowiązek tej spółki. Do tej pory Daniel Obajtek bronił się, zamknął drzwi przed NIK. Gdyby nie to, że miał takie zaplecze polityczne - w postaci Morawieckiego, Sasina, Kaczyńskiego - to nigdy nie mógłby takich rzeczy wyczyniać - odpowiedział.
Mówił, że na podstawie dokumentów, które widział, "to tutaj jest odpowiedzialność nie tylko polityczna", ale w jego ocenie "również karna najwyższych przedstawicieli polskich władz, którzy mając informacje o tym, co działo się w Orlenie, nie podejmowali żadnych działań".
- Jestem przekonany, że prokuratura zajmie się tą sprawą bardzo wnikliwie, bo w tym przypadku polskie służby dysponują bardzo obszernym materiałem dowodowym - mówił minister aktywów państwowych.
Budka: wszystko będzie miało odpowiedni porządek
Budka był też pytany, dlaczego Daniel Obajtek został odwołany z zarządu Orlenu, a nie odszedł sam. - Jako minister aktywów państwowych muszę działać zgodnie z przepisami Kodeksu spółek handlowych. Orlen jest spółką giełdową - odpowiedział.
- Ja powiedziałem, że to wszystko będzie miało odpowiedni porządek. Chcieliśmy doprowadzić do tego, by skutecznie odwołać pana Obajtka, by skutecznie odwołać jego zastępców. To zostało dokonane. Dzisiaj Walne Zgromadzenie powołało nową, profesjonalną radę nadzorczą. Zostały oddelegowane osoby do pełnienia funkcji członków zarządu - kontynuował.
Dodał, że profesor Wojciech Popiołek, który został szefem rady nadzorczej, "to jest wybitny ekspert, jeśli chodzi o prawo spółek, ale również osoba o nieskazitelnym charakterze i osoba, która wie, jak sięgnąć do materiałów, żeby opinia publiczna zobaczyła, co działo się w Orlenie". - Decyzja zapadła również w radzie nadzorczej, że będzie rozpisany konkurs, tak jak zresztą w spółkach energetycznych to się stało, na członków zarządu. Do tego czasu kilka osób będzie oddelegowanych z rady nadzorczej do kierowania Orlenem, do czasu rozstrzygnięcia tego otwartego konkursu - zapowiedział Budka.
Budka: jestem przeciwnikiem tego, by spółka Skarbu Państwa zajmowała się działalnością związaną z wydawaniem prasy
Budka był również pytany o to, co się stanie z Polską Press i z Ruchem, które należą do Orlenu. - To będą decyzje nowego zarządu, który zostanie wyłoniony w konkursie. Równolegle rada nadzorcza zleci niezależny audyt. Ja jestem absolutnie przeciwnikiem tego, by spółka Skarbu Państwa zajmowała się działalnością chociażby związaną z wydawaniem prasy. To jest rzecz niedopuszczalna - powiedział. Według niego "Orlen przejął Polska Press tylko po to, by (Jarosław - red.) Kaczyński miał swoje media".
Budka: prokurator będzie musiał bardzo wnikliwie zbadać działalność poprzedniego zarządu
Gość "Kropki nad i" był też pytany o to, czy jego zdaniem prokuratura powinna sprawdzić "księgę wejść" do Daniela Obajtka, do której dotarli dziennikarze Onetu. To lista kilku tysięcy nazwisk osób, które w ostatnich czterech latach odwiedzały w siedzibie Orlenu jego prezesa oraz członka zarządu Adama Buraka. Wśród nich byli politycy, dziennikarze i biznesmeni. Biuro prasowe Orlenu wydało w tej sprawie oświadczenie, w który "stanowczo odcina się od przedstawionych w artykule spekulacji".
- Materiały, które już w tej chwili służby mają, są bardzo poważne. Natomiast na pewno prokurator będzie musiał bardzo wnikliwie zbadać działalność poprzedniego zarządu Orlenu, dlatego że wiemy doskonale, że działania, które były tam podejmowane, budzą bardzo poważne wątpliwości - powiedział Budka.
- Nie chciałbym więcej o tym mówić, bo od tego są właściwe organy, żeby to stwierdzić, natomiast wiedza, którą ja posiadam, z którą zdążyłem się zapoznać, która była dostępna mojemu poprzednikowi Jackowi Sasinowi i panu premierowi Morawieckiemu, daje uprawnienie do tego, by powiedzieć, że nadzór nad Orlenem przez polityków PiS-u nie był sprawowany prawidłowo - uzupełnił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24