Fundacja Miłosza Manasterskiego, jednego z najaktywniejszych komentatorów telewizji rządowej, dostała ponad 800 tysięcy złotych państwowych dotacji - ustalił dziennikarz Wirtualnej Polski, który zauważył trudności w ustaleniu, kto jest prezesem fundacji. WP opisała także, jak fundacja przypisywała sobie działalność innej, podobnie brzmiącej organizacji w celu uzyskania dotacji na "projekty widma".
Dziennikarz WP Paweł Figurski opisał działalność Fundacji Rozwoju Centrum Macierz Polonii, której wiceprezesem w 2019 roku został Miłosz Manasterski, komentator telewizji rządowej.
W tym czasie prezesem fundacji został Tomasz M., który w 2018 roku z listy PiS bezskutecznie starał się o miejsce w Radzie Dzielnicy Stare Miasto w Krakowie. Fundacja zarejestrowała się w Woli Więcławskiej, pod Krakowem, pod tym samym adresem, gdzie mieści się podobne w nazwie Centrum Macierz Polonii, ośrodek stworzony przez Marka Pateckiego, małopolskiego dealera samochodowego.
Patecki zgodził się na rejestrację pod adresem Centrum, miał go do tego przekonać Tomasz M. - W trakcie pierwszego spotkania wyrażał wielkie uznanie dla naszego działania. Dowiedział się, że na tamten czas nie korzystaliśmy z dofinansowania zewnętrznego, więc zaproponował założenie fundacji, która będzie między innymi wspierać naszą działalność. Ucieszyłem się - opowiedział Patecki, cytowany przez WP.
Radość ta, jak przekazał Patecki, szybko minęła, a deklaracje M. okazały się "bez pokrycia".
- Oszukał mnie. Na działalność Centrum nie wpłynęła od niego ani jedna złotówka, a wręcz naraził mnie na straty finansowe, bo musiałem z własnych środków zapłacić za wydarzenia, które miały miejsce w maju 2019 roku, a które miały być opłacone ze środków pozyskanych przez pana Tomasza M. Nie chcę więcej mówić o fundacji i jej założycielach, bo jest mi po prostu wstyd, że dałem się tak oszukać - przyznał.
Centrum odcina się od fundacji
Wirtualna Polska przypomniała, że Patecki w kwietniu 2020 roku w oświadczeniu odcinał się od Fundacji Rozwoju Centrum Macierz Polonii. "Pragniemy przestrzec przed wykonywaniem usług dla pana Tomasza M., który niejednokrotnie nie wywiązuje się ze swoich obietnic i zobowiązań" - pisał. Zwracał przy tym uwagę, że Tomasz M. "podszywa się" pod jego "długoletnią działalność oraz jej adres korespondencyjny", a na jego Centrum będzie chciał "polubownie lub, w przypadku braku takiej możliwości, prawnie wymóc zmianę nazwy" fundacji.
Po tym oświadczeniu M. wytoczył Pateckiemu proces o ochronę dóbr osobistych. Z ustaleń WP wynika, że w 2021 roku Sąd Okręgowy w Krakowie nakazał Pateckiemu usunięcie z oświadczenia zdania o podszywaniu się. Teraz, jak podaje WP, oświadczenie kończy się informacją, że M. nie wywiązuje się ze swoich obietnic i zobowiązań.
Patecki zapytany teraz, dlaczego fundacja wciąż działa pod tym samym adresem, odpowiedział, że nie ma o tym wiedzy. Dodał, że chciałby, aby zmieniła ona nazwę i nie "podpierała się" Centrum w celu pozyskiwania środków, które "nie wiadomo, komu służą".
Sam M. nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarza. Mówił między innymi, że na dzień 31 stycznia 2023 roku nie sprawuje w fundacji żadnej funkcji wynikającej ze statutu.
Tomasz M. oskarżony
WP przypomniała w swoim reportażu, że w 2021 roku M. został odwołany przez Piotra Glińskiego z funkcji dyrektora Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Gliński sam powołał go na to stanowisko dwa miesiące wcześniej. Pracownicy studia skarżyli się między innymi na wątpliwe faktury. Pojawiły się także podejrzenia o wyprowadzanie publicznych pieniędzy i zatrudnianie pracowników bez kwalifikacji.
Największe wątpliwości budziła faktura za ormiański dubbing do bajki "Kuba i Śruba", która opiewała na kwotę ponad 70 tysięcy złotych. Współpracę nawiązano z firmą, która wcześniej dubbingów nie robiła, za to sprzedawała papierosy i alkohol. Pieniądze zostały przesłane, ale od studia nie pobrano żadnych materiałów koniecznych do produkcji.
WP przypomniała, że prokuratura w Bielsku-Białej oskarżyła Tomasza M. o popełnienie przestępstwa opisanego w artykule 296 Kodeksu karnego, który mówi o nadużyciu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków, za co grozi do pięciu lat więzienia. M. nie przyznał się do winy.
Sprawa nadużyć w Studiu Filmów Rysunkowych trafiła do sądu w 2022 roku. M. - jak podaje WP - nie stawił się jednak dwukrotnie na rozprawy.
Bielski oddział "Gazety Wyborczej" ujawnił, że M. w przeszłości był skazany na trzy lata więzienia i odbywał karę pozbawienia wolności. Nie wiadomo jednak, za co był karany.
Brak sprawozdania, wniosek sądu, egzekucja
WP podała, że kością niezgody między fundacją a Centrum było rozliczenie kosztów pikniku rodzinnego na początku maja 2019 roku. Fundacja, którą przewodzili M. i Manasterski, wnioskowała o rejestrację organizacji kilka miesięcy wcześniej, w lutym 2019 roku. Ubiegała się wówczas o przyspieszoną procedurę ze względu na "wyjątkowe okoliczności".
"Jesteśmy już po słownych ustaleniach w Urzędzie Marszałkowskim oraz Urzędzie Miasta, ale jakiekolwiek decyzje merytoryczne wymagają formy prawnej organizatora, której nasza fundacja na dzień dzisiejszy nie posiada" - pisali wtedy założyciele fundacji, cytowani przez WP.
Jak przypomniano, piknik ten był organizowany przez Centrum Macierz Polonii w czasie, gdy w Woli Więcławskiej odbywał się Festiwal "Macierz Polonii", nad którym honorowy patronat objął minister Piotr Gliński, a partnerem wydarzenia był Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, w którym PiS rządzi od kilku lat.
Krakowski Urząd Marszałkowski nie odpowiadał na pytania dziennikarza, na jakiej podstawie chciał współpracować z fundacją, która formalnie nie prowadziła jeszcze działalności i jak rozumieć sformułowanie z listu fundacji do sądu o "słownych ustaleniach" podmiotów. Podał jednak, że fundacja, już po zarejestrowaniu, ubiegała się o dofinansowanie dwóch zadań w trybie pozakonkursowym. Otrzymała dwa razy po sześć tysięcy złotych, jednak nie złożyła sprawozdań z realizacji projektów. UM, jak informuje WP, rozpoczął więc procedurę zwrotu dofinansowania, a następnie wystąpił do Urzędu Skarbowego o egzekucję. Pieniądze wróciły na konto samorządu 10 marca ubiegłego roku.
Dotacje z Instytutu Glińskiego
Jak wymieniono, fundacja dostawała kolejne, większe dotacje, a najwięcej, łącznie 828,5 tysiąca złotych, z Narodowego Instytutu Wolności, podlegającego Piotrowi Glińskiemu.
"We wnioskach do NIW o dofinansowanie trzech projektów Miłosz Manasterski i Tomasz M. podkreślali, że Fundacja Rozwoju Centrum Macierz Polonii jest operatorem działań kulturalnych i społecznych w Centrum Macierz Polonii w Woli Więcławskiej. Jako adres korespondencyjny podawali adres Centrum, a jako adres strony internetowej wskazywali profil na Facebooku, prezentujący przedsięwzięcie Marka Pateckiego" - pisze WP.
NIW w 2019 roku przyznawał fundacji między innymi także 119 tysięcy złotych na projekt "Społeczeństwo obywatelskie a środowisko", w ramach którego zorganizowano pięć "konferencji środowiskowych". Jedna z nich, jak czytamy w WP, odbyła się w Poznaniu w lutym 2020 roku. Mieli się na nim zjawić ministrowie Jacek Ozdoba i Michał Woś, jednak jak tłumaczył wtedy Manasterski, nie dotarli oni z powodu złej pogody.
Największy grant z Narodowego Instytutu Wolności, w wysokości 700 tysięcy złotych, fundacja dostała na projekt "Powrót do Macierzy - szlakiem przodków". WP zauważyła, że wniosek o dofinansowanie fundacja złożyła 18 sierpnia 2020 roku - niemal cztery miesiące po tym, jak założyciel Centrum Macierz Polonii wydał oświadczenie, że fundacja "podszywa się" pod działalność jego Centrum.
"W ramach projektu za 700 tysięcy złotych fundacja miała zorganizować w USA dwa biegi na dwie kolejne rocznice Bitwy Warszawskiej" - podano. Jak podano, w pierwszym biegu - 15 sierpnia 2021 roku - ulicami Filadelfii pobiegło 30 osób, a w drugim - 13 sierpnia 2022 roku - 37 sportowców.
"W sumie w latach 2020-2021 fundacja wydała z dotacji NIW 280 tys. zł. W 2022 r. planowała wydać pozostałych 420 tys. zł. NIW do tej pory nie przyjął jej sprawozdania za kolejny rok realizacji projektu" - podsumowano.
Fundacja Rozwoju Centrum Macierz Polonii zdobyła granty także w innych miejsach, między innymi w konkursie "Polonia i Polacy za granicą 2023", ogłoszonym przez Jana Dziedziczaka, pełnomocnika rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą.
W tym przypadku zdobyła 83,7 tysiąca złotych na projekt "Mikołaj Kopernik w Biurakańskim Obserwatorium Astrofizycznym", mieszczącym się blisko stolicy Armenii, Erywania. Obserwatorium na pytania WP o działania M. i Manasterskiego odpowiedziało: "nic nie wiemy o projekcie i nie znamy tych ludzi".
Członek zarządu pisze do "skarbówki"
W fundacji działał także członek zarządu Józef Kaputa, który w listopadzie 2022 roku skierował pismo do krakowskiego urzędu skarbowego, w którym opisywał swój niepokój związany ze sprawozdaniami finansowymi fundacji, a także ze "znaczącymi kwotami przelewanymi na prywatne konta".
W piśmie przekazał, że we wrześniu 2019 roku został "odcięty" przez M. i Manasterskiego od "merytorycznych i finansowych informacji dotyczących organizacji". - Manasterski i M. nigdy nie wyjaśnili mi tego ruchu, tylko głupkowato się uśmiechał - powiedział Kaputa dziennikarzowi WP.
Kaputa, mówiąc o przelewach na prywatne konta, pokazał dziennikarzowi wyciąg operacji bankowych. Jak opisuje WP, to operacje za maj 2020 roku i dowiedzieć się można z nich, że na początku fundacja była "na minusie", a 6 maja na jej konto wpłynęło 119 tysięcy złotych z Narodowego Instytutu Wolności. Jak wyjaśniono, część pieniędzy została przelana na inny rachunek fundacji, 20 tysięcy przekazała na konto Tomasza M., a kolejne 20 tysięcy - na kontro Aleksandry Manasterskiej. Miłosz Manasterski nie odpowiedział dziennikarzom, czy jest to jego rodzina.
Sprawozdanie złożone po sądowej grzywnie
Krakowski sąd poinformował WP, że 21 czerwca 2022 roku wszczął postępowanie przymuszające w związku z niedopełnieniem przez fundację obowiązku złożenia sprawozdań finansowych za lata 2019-2020. Postanowienie zostało przesłane na adres Centrum, ale nie zostało odebrane. Sąd wobec tego, w marcu tego roku, nałożył na członków zarządu fundacji grzywnę w wysokości trzech tysięcy złotych.
Fundacja złożyła sprawozdania 30 marca. Podpis elektroniczny złożył pod nimi Tomasz M.
Dziennikarz WP zwrócił uwagę na zawiłość w kwestii tego, kto jest procesem fundacji. Odpowiedzią na to ma być korespondencja, jaką Kaputa wymienił w marcu 2021 roku z Manasterskim. Komentator telewizji rządowej wspomniał tam między innymi, że "18 grudnia (prawdopodobnie 2020 roku – red.) Tomasz złożył rezygnację z pełnienia funkcji".
Dodał, że sam - ze względu na obowiązki - złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa. Na łamach Wirtualnej Polski zwrócono jednak uwagę, że ponad osiem miesięcy później do Narodowego Instytutu Wolności trafia sprawozdanie dotyczące dofinansowania do jednego z projektów, na końcu którego widnieje nazwisko Manasterskiego, jako osoby uprawnionej do reprezentowania wnioskodawcy.
WP podała, że w aktach KRS jako prezes nadal figuruje Tomasz M. Manasterski nie odpowiedział na pytania dziennikarza. Na stronie prowadzonego przez niego portalu Agencja Informacyjna napisano, że Fundacja Rozwoju Centrum Macierz Polonii "to nie jest jego fundacja, a on nie jest fundatorem".
Źródło: Wirtualna Polska, tvn24.pl