W gimnazjum nr 7 w Olsztynie uczniowie pierwszych klas są porywani z korytarzy, zaciągani do łazienek i bici. Maluje się im też wulgaryzmy na rękach - pisze "Gazeta Wyborcza Olsztyn". Dyrekcja placówki zapewnia, że czegoś takiego jak "fala" w szkole nie ma.
Jak pisze gazeta, uczniowie pierwszych klas gimnazjum nr 7 przechodzą prawdziwą gehennę, jaką gotują im starsi koledzy. Chuligani biją ich, malują wulgaryzmy na rękach. Część z uczniów bardzo to przeżywa - nie chce chodzić do szkoły. Gnębiciele wybierają najsłabszych i najmniejszych. Są szarpani i wyzywani przez starszych i silniejszych.
Nauczyciele nie reagowali, ale same dzieci niechętnie mówią o problemie. Większość nie poinformowała rodziców o tym, co się dzieje. Według psychologów, dzieci obawiają się etykietki donosiciela.
"Co najwyżej napiszą 'koty' na ręce"
Gimnazjum nr 7 mieści się przy ul. Żołnierskiej. Dziewięć lat temu w tej szkole pojawił się podobny problem. Jeden z uczniów był zastraszany przez kolegów i przez niemal dwa miesiące ze strachu nie chodził za lekcje.
Dyrektorka szkoły, Elżbieta Górka, mówi, że uczniowie są różni. Zapewnia, że początek roku jest spokojny i że nie ma czegoś takiego jak fala. - Co najwyżej któryś ze starszych uczniów zamiauczy za pierwszakami, czy napisze flamastrem słowo "koty" na ręce. Było kilka takich przypadków, ale nauczyciele od razu podejmowali interwencje - tłumaczy.
Ogłosiła też, że trzej uczniowie, którzy gnębili młodszych, już zostali zidentyfikowani.
Źródło: "Gazeta Wyborcza Olsztyn"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24