Posłowie PiS próbują odkręcić po latach jedną z reform Anny Zalewskiej. "Czują na plecach oddech"

Źródło:
tvn24.pl
Duda zapowiedział zmiany w Prawie oświatowym
Duda zapowiedział zmiany w Prawie oświatowymTVN24
wideo 2/5
Duda zapowiedział zmiany w Prawie oświatowymTVN24

Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości zainspirowana prezydencką Kartą rodziny chce zmian w edukacji domowej. Zaproponowali projekt ustawy, która zmienia ograniczenia wprowadzone za czasów minister Anny Zalewskiej.

Ponad 11 tysięcy uczniów w minionym roku szkolnym korzystało w Polsce z edukacji domowej. Ta forma nauki od kilku lat zyskuje na popularności. W 2017 roku, tuż przed wejściem w życie reformy edukacji likwidującej gimnazja, takich uczniów było około 7 tysięcy, dwa lata wcześniej nieco ponad trzy tysiące.

W domach uczą się dzieci, które często bez przeszkód mogłyby chodzić do tradycyjnych szkół. Ich rodzice jednak są sceptycznie nastawieni do klasycznego modelu edukacji. Na taką formę nauki decydują się też często rodziny, w których szczególną uwagę przywiązuje się do kultywowania wartości i tradycji rodzinnych, czy też głęboko wierzące. Z analiz księdza dr. Andrzeja Lubowickiego, który przebadał ponad 300 rodzin funkcjonujących w ramach tej formy edukacji, wynika, że decydują się na nią najczęściej rodziny duże (57 proc.), w których rodzice mają wyższe wykształcenie (75 proc.), mieszkające w dużych miastach (54 proc.).

Wraz z liczbą uczniów zwiększało się też zainteresowanie tematem edukacji domowej polityków. Nie zawsze jednak w sposób, jakiego oczekiwałyby rodziny, które z tej formy nauki korzystają.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Porządki minister Zalewskiej

Pierwszy raz na poważnie nad edukacją domową posłowie pochylili się pod koniec 2015 roku. To wtedy minister edukacji narodowej Anna Zalewska, przygotowując się do swojej sztandarowej reformy, czyli likwidacji gimnazjów, przy okazji postanowiła "uporządkować" temat nauki w domach. Oceniła bowiem, że edukacja domowa wiąże się z kosztami, które jej zdaniem były nieuprawnione. Zalewska podkreślała, że jako szefowa MEN jest strażnikiem publicznych pieniędzy przeznaczonych na edukację.

O co chodziło? Państwo przekazuje subwencję na każde dziecko uczące się w domu. Do 2015 roku była to taka sama kwota, jak ta przeznaczana na dziecko chodzące normalnie do szkoły. Subwencja na dziecko uczące się w domu, nie trafiała jednak do rodziców, ale do placówki, do której uczeń był zapisany. Bo nawet ci, którzy korzystają z tej formy edukacji, muszą być przypisani do jakiejś szkoły. Pieniądze - zdaniem Zalewskiej - "uciekały" na dwa sposoby. Po pierwsze powstawały szkoły, w których wszyscy lub niemal wszyscy uczniowie byli przypisani do edukacji domowej i przyjeżdżali do placówek tylko na egzaminy końcowe (trzeba je zaliczyć, by uzyskać promocję do następnej klasy). Tak funkcjonująca placówka według ówczesnych władz resortu edukacji nie powinna dostawać takich samych pieniędzy co "normalna". Po drugie z edukacji domowej zaczęły korzystać rodziny na stałe mieszkające zagranicą. Dzieci Polonii chodziły za dnia np. do brytyjskich szkół, ale by podtrzymać kontakt z polską kulturą, rodzice zapisywali je również do polskiej placówki - w edukacji domowej. MEN uważało, że w przypadku tych rodzin mówienie o edukacji domowej było fikcją.

"Niewielkie koszty związane z klasyfikacją"

Konieczność obniżenia subwencji wynikała, zdaniem resortu "ze znacznie niższych kosztów kształcenia uczniów spełniających obowiązek szkolny poza szkołą w stosunku do pozostałych uczniów". Urzędnicy zaznaczali, że szkoły ponoszą "tylko niewielkie koszty związane z ich klasyfikacją".

Bo w praktyce szkoły, które wyspecjalizowały się w edukacji domowej, zachowywały się bardzo różnie wobec dzieci i różnie też wydawały pieniądze na nie przeznaczone. Niektóre organizowały szereg działań wspierających uczniów, zajęcia, obozy, konsultacje, tworzyły nawet specjalnie dla nich przeznaczone platformy online. Inne ograniczały się jedynie do przeprowadzania egzaminów i wystawiania świadectw - ich koszty w praktyce były więc znacznie niższe. A w jeszcze innych przypadkach z edukacji domowej zrobiono sposób na ratowanie małych, wiejskich szkół przed zamknięciem. Takie placówki miały na przykład 20 "swoich" uczniów i zapisanych drugie tyle w edukacji domowej, z zupełnie innych zakątków Polski lub z zagranicy. Właśnie tę sytuację próbowała uporządkować ówczesna minister Zalewska.

Szkolna rewolucja Anny Zalewskiej. Miażdżący raport NIK
Szkolna rewolucja Anny Zalewskiej. Miażdżący raport NIK (wideo z 2019 roku)05.05 | Zderzenie roczników to niejedyny problem, jaki zostawia po sobie Anna Zalewska. Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła skutki jej szkolnej rewolucji. tvn24

Pionierzy edukacji domowej się wstydzili

Mimo sprzeciwu środowiska zajmującego się edukacją domową Anna Zalewska postanowiła zmienić przepisy. Najpierw (pod koniec 2015 roku) postanowiła ograniczyć finansowanie edukacji domowej - obniżając subwencję do poziomu 60 procent kwoty bazowej.

Te nagłe zmiany nie spodobały się rodzicom, których dzieci korzystają z edukacji domowej. Iza Budajczak, która prowadzi blog "Pionierzy edukacji domowej" i wraz z mężem zajmuje się tym już od lat 90., tak pisała o sprawie pod koniec 2015 roku: "Wstydzę się, bo namawiałam szereg rodziców edukacji domowej do głosowania w minionych wyborach parlamentarnych na PiS, sugerując, że ponieważ w czasach dawniejszych (2005-07) i gdy było opozycją, wykonało kilka gestów ewidentnie przyjaznych nauczaniu domowemu, to można mu zaufać. Powtarzałam: przy PiS edukacja domowa będzie bezpieczna". Swój wpis zaś kończyła: "Wstydzę się szczególnie dlatego, że nie jestem jedynie wyborcą PiS, ale od kilku lat członkiem tej partii".

Ówczesna minister się nie zraziła i wprowadziła kolejne zapisy mówiące o tym, że dzieci z edukacji domowej muszą być przypisane nie do dowolnej szkoły w Polsce, ale do szkoły na terenie województwa, gdzie są zameldowane. To miało wyeliminować placówki przyjmujące dzieci z całego kraju, które według Zalewskiej uczyniły z edukacji domowej biznes i wypaczyły jej ideę.

By uspokoić nastroje i rozżalenie rodziców, Zalewska powołała zespół w ministerstwie, który miał debatować nad przyszłością edukacji domowej, ale zespół ten nie przedstawił propozycji legislacyjnych, które minister by przyjęła, zwodząc długo członków zespołu. Rodziny kształcące dzieci w domach od 2016 roku bezskutecznie walczyły o wycofanie niekorzystnych dla nich zapisów. Organizowały konferencje prasowe, przychodziły na komisje sejmowe, pisały listy do polityków, a ci - bez względu na przynależność partyjną - składali interpelacje w tej sprawie. Nic się jednak nie zmieniało. Do czasu kampanii prezydenckiej.

Projekt posłów PiS

W czerwcu grupa posłów PiS zdecydowała się złożyć projekt zmian w prawie oświatowym, który ma cofnąć ograniczenia wprowadzone przez Zalewską. Co zakłada? Przede wszystkim podniesienie subwencji na dzieci w edukacji domowej do poziomu 80 procent kwoty bazowej, a także zniesienie rejonizacji. Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski na konferencji prasowej poinformował, że proponowane przez wnioskodawców zmiany legislacyjne powstały w wyniku długich dyskusji ze środowiskiem edukacji domowej.

Pod projektem podpisało się 21 posłów PiS w tym 12, którzy jeszcze w poprzedniej kadencji poparło forsowane przez Zalewską przepisy wprowadzające rejonizację (ale wówczas był to tylko jeden z wielu zapisów ustawy likwidującej gimnazja). Ta dwunastka to: Arkadiusz Czartoryski, Michał Dworczyk, Jan Dziedziczak, Bartosz Kownacki, Anna Kwiecień, Paweł Lisiecki, Jerzy Małecki, Anna Milczanowska, Jerzy Polaczek, Ewa Szymańska, Piotr Uściński i właśnie Bartłomiej Wróblewski, który teraz odpowiedzialny jest za prezentację projektu.

W uzasadnieniu ich projektu czytamy: "Celem regulacji jest usprawnienie aktualnie obowiązujących przepisów dotyczących tzw. edukacji domowej oraz wsparcie polskich dzieci edukujących się w trybie edukacji domowej za granicą".

Projekt zakłada: - zniesienie ograniczeń w wyborze szkoły ze względu na teren województwa (wprowadzony przez Zalewską); - zniesienie wymogu uzyskiwania opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej, by móc przenieść dziecko do nauki w domu; - zwiększenie subwencji (obniżonej przez Zalewską) i dopuszczenie do edukacji domowej polskich dzieci mieszkających za granicą przy ograniczonym finansowaniu z budżetu (subwencja na nie miałaby być niższa).

Chcą zapobiec wynarodowieniu

Posłowie PiS podnoszą teraz te same argumenty, które od 2016 roku zgłaszali rodzice, a na które wtedy resort edukacji nie reagował. "Sprawą kluczową dla rodziców jest kwestia, by szkoła, do której przypisane jest ich dziecko, rozumiała specyfikę edukacji domowej i dzięki temu tworzyła sprzyjające warunki dla tej formy edukacji. Dlatego nie powinno się ograniczać rodzicom prawa do wybrania najlepszej oferty dla ich dzieci" - czytamy w uzasadnieniu.

Konieczność posiadania opinii z poradni chcą znieść między innymi dlatego, że finansowanie badań w poradniach uważają za "niegospodarność".

Posłowie piszą też, że proponowane przez nich przepisy pozwolą na "wzmocnienie więzi polskich dzieci mieszkających za granicą z Polską i polską tożsamością, zapobiegając wynarodowieniu".

Politycy PiS wyliczyli, że zwiększenie subwencji kosztowałoby budżet państwa około 15 mln zł rocznie w przypadku dzieci mieszkających w kraju i około 2 mln zł w przypadku emigrantów.

To czysta kalkulacja polityczna

Skąd to nagłe zainteresowanie edukacją domową i jej problemami? - Pomocną rękę do tych środowisk wyciągnęli w ostatnim roku konfederaci i PiS poczuło ich oddech na plecach. To czysta kalkulacja polityczna - ocenia Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. I dodaje: - Dobrze by było, gdyby politycy PiS potrafili równie krytycznie podejść do innych reform Anny Zalewskiej. Trzeba też zauważyć, że ta formacja w edukacji ma dużą skłonność do poprawiania po sobie samej, bo nie słucha głosów strony społecznej. Teraz próbują z edukacją domową, a w zeszłym tygodniu po roku postanowili poprawić w końcu przepisy o dyscyplinarkach dla nauczycieli - przypomina prezes ZNP. 

Sławomir Broniarz ze Związku Nauczycielstwa Polskiego
Sławomir Broniarz ze Związku Nauczycielstwa PolskiegoPrezes ZNP podsumowuje rok szkolny i mówi, czego nauczyciele oczekują, gdyby zdalna edukacja miała być kontynuowana.

Posłowie Konfederacji, m.in. Artur Dziambor i Jakub Kulesza wielokrotnie pisali interpelacje do MEN w sprawie edukacji domowej. A Kulesza jeszcze w poprzedniej kadencji jako poseł Kukiz'15 organizował konferencje w Sejmie w obronie edukacji domowej.

Oficjalnie impulsem dla poselskiego projektu PiS miało być podpisanie Karty rodziny przez prezydenta Andrzeja Dudę. Ten w kampanii wyborczej poparł zresztą projekt poselski, choć uzasadniając to, połączył edukację domową z edukacją zdalną, przed czym przestrzegają eksperci, bo to nie to samo.

- Trzeba sobie jasno powiedzieć, edukacja domowa odbywała się w praktyce, w ostatnim czasie, właściwie we wszystkich domach w Polsce - mówił Duda na początku lipca. - Rodzice wielokrotnie z dziećmi siedzieli przy komputerach, wspierali ich. Uważam, że się to sprawdziło, że to dobrze działa i nie mam wątpliwości, że rodzice powinni mieć możliwość realizowania edukacji domowej w formule ustawowej zaproponowanej przez posłów - dodawał.

Prezydent Andrzej Duda wyraził nadzieję, że projekt poselski zostanie jak najszybciej rozpatrzony w parlamencie - wraz z jego projektem, który utrudniałby wejście organizacji pozarządowych do szkół. Żadnego z nich nie ma jednak w harmonogramie trwającego posiedzenia Sejmu.

Chcieliśmy dowiedzieć się, co o cofnięciu zmian sądzi Anna Zalewska, która dziś jest europosłanką. Nie odpowiedziała jednak na nasze wiadomości.

Autorka/Autor:Justyna Suchecka

Źródło: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

"Jestem prezydentem Stanów Zjednoczonych, jestem kandydatem Partii Demokratycznej i pozostaję w wyścigu" do Białego Domu - wpis o takiej treści pojawił się w piątek w mediach społecznościowych Joe Bidena. Amerykański przywódca pojawił się tego dnia w stanie Wisconsin i uczestniczył w wiecu. Rano udzielił też wywiadu stacji ABC News. Ta ma go opublikować jeszcze w piątek wieczorem, a więc w nocy czasu polskiego.

Joe Biden: pozostaję w wyścigu

Joe Biden: pozostaję w wyścigu

Źródło:
tvn24.pl, Reuters, PAP

Władze w Budapeszcie nagle odwołały spotkanie ministrów spraw zagranicznych Węgier i Niemiec. Resort niemieckiej dyplomacji wyraził "zdumienie" tym zachowaniem.

Węgrzy nagle odwołali spotkanie. Niemieckie MSZ "zdumione"

Węgrzy nagle odwołali spotkanie. Niemieckie MSZ "zdumione"

Źródło:
Reuters, PAP

Tragiczny wypadek w miejscowości Borzęcin Duży. Kierujący autem osobowym potrącił dwóch nastolatków. Jeden zginął na miejscu. Policja podała, że kierowca był pijany, miał prawie trzy promile.

Potrącenie nastolatków, jeden zginął na miejscu. Kierowca był pijany

Potrącenie nastolatków, jeden zginął na miejscu. Kierowca był pijany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed upałami. Temperatura w weekend w cieniu sięgnie nawet 32 stopni Celsjusza. Wydano ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia.

Gorąco będzie trudne do zniesienia. Ostrzeżenia IMGW drugiego stopnia

Gorąco będzie trudne do zniesienia. Ostrzeżenia IMGW drugiego stopnia

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Najpierw musimy się zastanowić nad odpowiedzialnością samego ministra sprawiedliwości, ale być może w tym kontekście także premiera - powiedział o Zbigniewie Ziobrze i Mateuszu Morawieckim w specjalnym wydaniu programu "#BezKitu" w TVN24 obecny szef resortu Adam Bodnar. Odniósł się w ten sposób do kwestii badania nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości i odpowiedzialności za tę aferę członków poprzedniego rządu. Zaznaczył, że list Jarosława Kaczyńskiego do Ziobry ujawniony w ostatnich dniach "ma szczególne znaczenie" i był jedną z podstaw dla przygotowania wniosku o uchylenie immunitetu byłemu wiceministrowi Marcinowi Romanowskiemu.

Afera rządu PiS. Bodnar o "liście, który ma szczególne znaczenie"

Afera rządu PiS. Bodnar o "liście, który ma szczególne znaczenie"

Źródło:
TVN24

Jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych w wyniku eksplozji butli z helem w samochodzie w Limie, stolicy Peru - informują lokalne media. Sprawę bada policja. Butle z helem są używane do napełniania balonów.

Butla z helem do napełniania balonów wybuchła w samochodzie. Nie żyje studentka

Butla z helem do napełniania balonów wybuchła w samochodzie. Nie żyje studentka

Źródło:
expreso.com, larepublica.pe

W niektórych miejscowościach gminy Krośnice w województwie dolnośląskim woda nie nadaje się do spożycia - poinformował Powiatowy Inspektor Sanitarny w Miliczu. Można ją wykorzystywać jedynie w celach sanitarnych. W próbkach zaobserwowano przekroczenie parametru mikrobiologicznego, czyli liczby bakterii grupy coli.

Bakteria coli w gminie Krośnice. Woda nie nadaje się do spożycia

Bakteria coli w gminie Krośnice. Woda nie nadaje się do spożycia

Źródło:
PAP

Podzielić zachodnie społeczeństwa i "zaszczepić strach" - tak wygląda obecny plan Rosji i jej najnowszej odsłony wojny informacyjnej prowadzonej przeciwko demokracji. Dziennikarze portalu The Insider i tygodnika "Der Spiegel" dotarli do dokumentów rosyjskiej agencji wywiadu zagranicznego (SWZ FR). Wynika z nich, że Rosjanie skupiają się na publikowaniu fałszywych informacji i podszywają się pod radykalne europejskie i ukraińskie siły polityczne. 

Dotarli do dokumentów Kremla. Opisują "najważniejszy cel wojny informacyjnej Moskwy"

Dotarli do dokumentów Kremla. Opisują "najważniejszy cel wojny informacyjnej Moskwy"

Źródło:
PAP

- To sytuacja bez precedensu - mówił w "Faktach po Faktach" Krzysztof Śmiszek (Lewica), komentując doniesienia o naciskach wywieranych przez Mateusza Morawieckiego na włoską premier Giorgię Meloni. - Działanie premiera Morawieckiego jest działaniem antypaństwowym, co jest zawstydzające dla byłego premiera - stwierdził Michał Kobosko (Polska 2050).

"Sytuacja bez precedensu", "zawstydzające dla byłego premiera"

"Sytuacja bez precedensu", "zawstydzające dla byłego premiera"

Źródło:
TVN24

Odpowiednie pismo dziś, jutro wystosuję do Prokuratury Krajowej. Powinno zostać wszczęte śledztwo i wniosek o uchylenie immunitetu - zapowiedział w "Tak jest" wiceszef MSZ Andrzej Szejna. Chodzi o orzeczenie NSA z czerwca stwierdzające, że decyzja byłego premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie przygotowania wyborów korespondencyjnych rażąco naruszyła prawo.

Wiceszef MSZ zapowiada pismo do Prokuratury Krajowej w sprawie Mateusza Morawieckiego

Wiceszef MSZ zapowiada pismo do Prokuratury Krajowej w sprawie Mateusza Morawieckiego

Źródło:
TVN24

Sąd rejonowy umorzył postępowanie w sprawie nastolatka, który na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy wepchnął pod tramwaj 15-letnią Emilię.

15-letnia Emilia czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Sąd umorzył postępowanie

15-letnia Emilia czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Sąd umorzył postępowanie

Źródło:
tvn24.pl, Radio PiK

Z powodu pożarów, do których dochodzi w całej Kalifornii, 30 tysiącom mieszkańców tego amerykańskiego stanu nakazano ewakuację. Wysoka temperatura utrudnia walkę z ogniem. W piątek blisko połowa mieszkańców USA była objęta ostrzeżeniami związanymi z upałami.

Kolejne nakazy ewakuacji, temperatura ma dojść do 47 stopni

Kolejne nakazy ewakuacji, temperatura ma dojść do 47 stopni

Źródło:
PAP, Reuters

Tajwańskie ministerstwo obrony wykryło w piątek nagły wzrost aktywności chińskiej armii wokół wyspy. W ciągu nieco ponad trzech godzin odnotowano 26 samolotów wojskowych, w tym J-16. Premier Cho Jung-tai apelował wcześniej do Chin o nieeskalowanie napięć w Cieśninie Tajwańskiej.

Wzrost aktywności wokół Tajwanu. Chiny wysłały 26 samolotów w nieco ponad trzy godziny

Wzrost aktywności wokół Tajwanu. Chiny wysłały 26 samolotów w nieco ponad trzy godziny

Źródło:
PAP

Zakończony w czwartek szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy miał być świadectwem globalnego współdziałania Chin i Rosji. Jednak Azja Środkowa, gdzie szczyt się odbył, doświadcza właśnie czegoś zupełnie innego: bezlitosnego zastępowania Rosji przez Chiny. Słabnący Kreml traci znaczenie w tym ważnym dla siebie regionie, dawniej części ZSRR, a o przejęcie jego roli starają się już nie tylko Chiny.

Dzielenie skóry na niedźwiedziu. Tak Rosja traci swoje "miękkie podbrzusze"

Dzielenie skóry na niedźwiedziu. Tak Rosja traci swoje "miękkie podbrzusze"

Źródło:
tvn24.pl

W Hiszpanii trwa fala upałów. Na skutek udaru cieplnego w ostatnich dniach zmarły dwie osoby - poinformowały lokalne media.

Upały w Hiszpanii zbierają śmiertelne żniwo

Upały w Hiszpanii zbierają śmiertelne żniwo

Źródło:
ENEX, diariodesevilla.es, wetteronline.de, tvnmeteo.pl

Od lipca obowiązują nowe przepisy dotyczące osób sprzedających na platformach internetowych, takich jak Vinted, OLX czy Allegro. Informacje o wprowadzeniu nowych przepisów wywołały popłoch w sieci. Zapytaliśmy Ministerstwo Finansów i ekspertów podatkowych o to, jakie dokładnie konsekwencje będą miały nowe przepisy dla użytkowników tak zwanych platform marketplace.

E-handel pod lupą skarbówki. Wyjaśniamy i obalamy mity

E-handel pod lupą skarbówki. Wyjaśniamy i obalamy mity

Źródło:
tvn24.pl

Brytyjska nauczycielka, która wykorzystywała seksualnie dwóch nieletnich uczniów, a z jednym z nich zaszła w ciążę, usłyszała wyrok sześciu i pół roku więzienia. Sędzia podczas rozprawy mówiła o "celowym przekroczeniu granic właściwego postępowania". Jeden z pokrzywdzonych odczytał w sądzie oświadczenie.

Nauczycielka wykorzystywała seksualnie uczniów. Poruszające oświadczenie pokrzywdzonego

Nauczycielka wykorzystywała seksualnie uczniów. Poruszające oświadczenie pokrzywdzonego

Źródło:
BBC, tvn24.pl

Włoskie media informują o wypadku w górach w okolicach miejscowości Calasca Castiglione w Piemoncie. Nie żyje 41-latka, która najpierw przypadkiem zaczepiła o elementy kolejki linowej, a pociągnięta przez nią runęła 100 metrów w dół.

Zaczepiła o kolejkę linową. 41-letnia turystka runęła w przepaść na oczach dzieci i męża

Zaczepiła o kolejkę linową. 41-letnia turystka runęła w przepaść na oczach dzieci i męża

Źródło:
La Stampa, Corriere della Sera

Politycy Prawa i Sprawiedliwości krytykują wszelkie działania prokuratury i organów państwa związane z wyjaśnianiem nieprawidłowości za poprzednich rządów. A poseł Piotr Gliński twierdzi stanowczo, że w czasach Zjednoczonej Prawicy "prawo nie było łamane". Przypominamy więc 10 najgłośniejszych przykładów naruszania prawa za poprzednich rządów.

Gliński: za rządów PiS "prawo nie było łamane". Było. Przypominamy

Gliński: za rządów PiS "prawo nie było łamane". Było. Przypominamy

Źródło:
Konkret24

"Przestrzegamy przed pochopnym przyjmowaniem przepisów, które jedynie pozornie poprawiając pozycję wydawców, mogą uniemożliwić nam zawarcie umów licencyjnych" - pisze polski oddział Google'a w liście do senatorów i senatorek cytowanym przez Interię. Cyfrowy gigant ocenia postulaty środowiska wydawców jako "niewłaściwe" i pisze o konsekwencjach przyjęcia ich. - To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana - komentuje list Google'a Andrzej Andrysiak, wydawca "Gazety Radomszczańskiej", członek Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

Google pisze list do senatorów. "To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana"

Google pisze list do senatorów. "To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana"

Źródło:
tvn24.pl, interia.pl

Przedstawiamy apel wydawców mediów cyfrowych skierowany do polityków. Ma zwrócić uwagę na regulacje odnośnie relacji gigantów technologicznych z mediami. Platformy takie jak Google i Facebook regularnie korzystają z treści mediów, obracając nimi, monetyzując, ale nie dzieląc się zyskami, co uderza bezpośrednio w redakcje i dziennikarzy.

Polskie media apelują do polityków

Polskie media apelują do polityków

Wielu wydawców mediów regionalnych przyłączyło się do protestu dotyczącego nierównych relacji z platformami cyfrowymi. Po opublikowaniu na Facebooku wpisów z wyrazami poparcia akcji, zostały one momentalne zablokowane, a w niektórych przypadkach zawieszano całe profile lokalnych portali. - Odebraliśmy to jako pogrożenie palcem przez Facebooka - siedźcie cicho, bo jak będziecie fikać, to zablokujemy wam Facebooka - mówi w rozmowie z sekcją biznesową portalu tvn24.pl dziennikarz serwisów lokalnych ziemiadebicka.pl, mojepieniny.pl i mojebieszczady.com.pl Krzysztof Czuchra.

Opublikowali post, momentalnie zniknęli z Facebooka. "To pogrożenie palcem"

Opublikowali post, momentalnie zniknęli z Facebooka. "To pogrożenie palcem"

Źródło:
tvn24.pl
Spór o ambasadorów. "Ambicja, rozbuchane ego"

Spór o ambasadorów. "Ambicja, rozbuchane ego"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Wakacje na greckiej wyspie, w malowniczym regionie Włoch, a może w hotelu Drakuli? W ofercie platformy Max nie brakuje filmów w sam raz na letni wieczór. Co warto obejrzeć?

Pięć dobrych filmów na letni weekend

Pięć dobrych filmów na letni weekend

Źródło:
tvn24.pl

Treściwe, pełnokrwiste relacje, a do tego smoki, miecze i magia Westeros – oto co zdaniem Eve Best, odtwórczyni roli Rhaenys Velaryon, przyciąga widzów do "Rodu smoka". Jej serialowy małżonek u źródeł popularności serialu upatruje połączenia "epickości i kameralności". Jak na planie kreowana jest pierwsza z nich? Jak z kręcone były sceny na morzu i kadry z udziałem smoków? O tych i innych wątkach gwiazdy produkcji opowiadają w rozmowie z reporterką TVN24 Eweliną Witenberg.  

"Ród smoka". W drugim sezonie więcej politycznych intryg

"Ród smoka". W drugim sezonie więcej politycznych intryg

Źródło:
TVN24

Posłowie nie posłuchali apelu mediów, teraz czas na senatorów. Chodzi o nowelizację ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Jak przestrzegają najwięksi polscy wydawcy, przepisy w kształcie, który przyjął Sejm, są bardzo niekorzystne dla mediów i mogą doprowadzić do zamknięcia wielu z nich. Zapytaliśmy największe koncerny o komentarz do nowych regulacji. Na naszą prośbę odpowiedział Google.

Dlaczego uchwalana ustawa o prawie autorskim może oznaczać likwidację wielu mediów

Dlaczego uchwalana ustawa o prawie autorskim może oznaczać likwidację wielu mediów

Źródło:
tvn24.pl