Dobra wiadomość dla tych, którzy lada dzień musieli stawić się w jednostce wojskowej. Ich karty powołania do służby zostały uchylone. Łaska ministra nie dotyczy jednak tych, którzy uchylali się od służby i zaczął ich już ścigać wymiar sprawiedliwości.
- Zamknęliśmy 90-letni rozdział armii z przymusu - ogłosił na konferencji prasowej szef MON Bogdan Klich. - Zastępca szefa sztabu generalnego gen. Mieczysław Stachowiak podpisał w piątek rozkaz wykonujący moje wczorajsze polecenie, by wszystkim tym, którzy nie stawili się do służby wojskowej, uchylić karty powołania i w ten sposób uregulować ich stosunek do służby wojskowej - podkreślił minister. Informując, iż uchylenie karty powołania dotyczy 83 tys. osób.
Szef MON wytłumaczył też jednocześnie, co w praktyce oznacza piątkowy rozkaz. - Ci wszyscy, którzy nie stawali się do poboru, będą mogli podejść do kwalifikacji wojskowej, i po orzeczeniu stopnia ich zdolności psychofizycznej, będą z automatu przenoszeni do rezerwy, a zatem będą mieć uregulowany stosunek do służby wojskowej. Ci wszyscy, którzy stawali do poboru, ale nie zgłosili się później po odbiór kart powołania, będą przenoszeni do rezerwy automatycznie, bez konieczności stawania przed komisją kwalifikacyjną - powiedział Klich.
Nie wszyscy odetchną z ulgą
Szef MON zastrzegł jednak, ze uchylenie kart powołania nie dotyczy osób, wobec których za unikanie wojska, zostały wszczęte postępowania przez wymiar sprawiedliwości. - One będą kontynuowane - podkreślił.
Obecnie trwa ostatnie przymusowe wcielenie do zasadniczej służby wojskowej. Zgodnie z założeniami armia w 2010 r. ma liczyć 120 tys. żołnierzy. Wojsko będzie wyposażone w instrumenty, które pozwolą na przywrócenie obowiązku służby w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24