Wzięliśmy pod uwagę te doświadczenia z poprzednich lat. Mamy zbiorniki przeciwpowodziowe, mamy zupełnie inaczej funkcjonujące zarządzanie kryzysowe i oczywiście też służby, które są przygotowane w zupełnie inny sposób - mówił w "Faktach po Faktach" wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń (PO). Uspokajał, że jego zdaniem w województwie nie dojdzie do takich podtopień, jakie miały miejsce podczas dramatycznej "powodzi tysiąclecia".
Polska, a szczególnie południowy region kraju, przygotowuje się na bardzo silne opady, lokalne podtopienia i możliwe powodzie. Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w województwach dolnośląskim, opolskim, śląskim i małopolskim od czwartku do niedzieli prognozowana jest suma opadów sięgająca nawet 150 litrów na metr kwadratowy.
Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń (PO) był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy będzie to powtórka "powodzi tysiąclecia", czyli potężnej fali powodziowej, która w 1997 roku dotknęła Dolny Śląsk, w tym mocno Wrocław.
- Absolutnie nie. Jesteśmy w zupełnie innym miejscu historii. W miejscu, w którym już przygotowaliśmy się - podkreślił.
Wskazywał, że "wzięliśmy też pod uwagę te doświadczenia z poprzednich lat". - Mamy zbiorniki przeciwpowodziowe, mamy zupełnie inaczej funkcjonujące zarządzanie kryzysowe i oczywiście też służby, które są przygotowane w zupełnie inny sposób - mówił samorządowiec.
Podkreślił, że "nie spodziewam się raczej takiej powodzi", do której doszło 27 lat temu. - Spodziewamy się raczej powodzi punktowych przy deszczach nawalnych - przekazał.
Co czeka Kotlinę Kłodzką? "Nie wolno ani lekceważyć alarmów, ani też wpadać w panikę"
Wojewoda był też pytany, czy mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej mają czego się bać. - Powiedziałbym tak: apeluję oczywiście o rozsądek, nie wolno ani lekceważyć tych alarmów, które ogłaszamy, ani też nie wolno wpadać w panikę - odparł.
Dodał, że mieszkańcy powiatu kłodzkiego "są naprawdę doświadczeni wieloma powodziami, wiedzą, jak się zachować". - Oczywiście też trzeba pamiętać, że nawet na terenie powiatu kłodzkiego powstały cztery nowe zbiorniki suche, które będą zabezpieczać część terenu poniżej zbiorników. Powyżej zbiorników to jest osobna historia. I są możliwe te wylania punktowe - wyjaśniał.
- Natomiast wszystkie zbiorniki - i na ziemi kłodzkiej i dalej wzdłuż dopływów Odry - mają tyle pojemności, rezerwy powodziowej, że mogą przyjąć falę powodziową - mówił dalej.
Dopytywany, czy jego zdaniem będzie to taka fala powodziowa, jaka pojawiła się w 1997 roku, ocenił, że "nie". - Rzeczywiście dużo wody spłynie, to jest około 300 litrów na metr kwadratowy, ale w ciągu trzech dni. Nie w ciągu jednego dnia, jak to wtedy było, tylko w ciągu trzech dni - podkreślił. Dodał, że później mamy już obserwować mniejsze opady.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24