Przewodniczący KRRiT Maciej Świrski w trakcie spotkania z delegacją z Parlamentu Europejskiego przekonywał, że nie jest za cenzurą, a "media mogą dowolnie wypowiadać się o przedstawicielach władzy". Europosłanek nie przekonał. Oceniły wizytę jako "alarmującą", a Świrskiego jako "profesjonalnego propagandystę". Natomiast branżowy Presserwis w artykule po wizycie napisał, że szef KRRiT na spotkaniu kłamał.
W ubiegłym tygodniu od poniedziałku do środy Polskę wizytowali europosłowie z komisji kultury i edukacji Parlamentu Europejskiego. Spotkali się między innymi z szefem resortu edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem oraz przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciejem Świrskim. Tematem rozmów była między innymi kondycja mediów w Polsce.
Jak opisał portal euractiv.pl, przewodnicząca komisji Sabine Verheyen (Europejska Partia Ludowa) uprzedzała, że raport z wizyty w Polsce dopiero powstanie, ale jej zdaniem już można mówić o "niepokojących wnioskach". - Jesteśmy wstrząśnięci otwartością, z jaką rząd mówi o niektórych kwestiach. Czasami ktoś próbuje zrobić dobre wrażenie, ale tutaj nie (…) Nastawiło nas to dość negatywnie i uświadomiło nam to, jak ważne jest podjęcie działań na poziomie europejskim - mówiła.
Portal dodał, iż Verheyen przekazała także, że "europosłowie dowiedzieli się o zdarzeniach, których nie da się pogodzić z europejskim rozumieniem demokracji", a wizytę w KRRiT określiła jako "alarmującą". - Krajowa Rada rozumie swoje zadania w ten sposób, że (…) jest przedłużeniem działań partii rządzącej i nawet tego nie kryje. Prezes podczas spotkania mówił o polskich kodach kulturowych oraz tożsamości Polski, którą trzeba bronić - oceniła. Z kolei europosłanka Ilana Cicurel (grupa Renew) nazwała Świrskiego "profesjonalnym propagandystą".
Świrski w sobotę opublikował w internecie niemal 50-minutowy zapis spotkania w formie audio.
Świrski: jestem przeciwnikiem cenzury w każdej postaci
Z opublikowanego w mediach społecznościowych nagrania wynika, że Świrski na spotkaniu przekonywał między innymi, iż w Polsce "nie ma mowy o ograniczeniu wolności słowa w jakikolwiek sposób", "wolność słowa w Polsce kwitnie", a "media mogą dowolnie wypowiadać się o przedstawicielach władzy".
- Ja jestem przeciwnikiem cenzury w każdej postaci. Przypominam, że cenzura jest w Polsce zakazana artykułem konstytucji - mówił szef KRRiT. - W Polsce nie ma cenzury, a jeżeli na przykład ja wydaję jakąś decyzję dotyczącą któregoś wydawcy, to wydaję to na podstawie prawa i mojej oceny przekroczenia tego prawa. Tak się stało w przypadku radia TOK FM - dodał Świrski.
Odnosząc się konkretnie do tej decyzji, zaprzeczał, jakoby miałby to być krok do odebrania rozgłośni koncesji i twierdził, że nie widzi podstaw do takich działań. - Rolą regulatora nie jest rujnowanie nadawcy poprzez odebranie licencji. Rolą regulatora, i tak to widzę, jest pokazanie kierunku: nie możesz tego robić, ponieważ jest to sprzeczne z prawem - mówił.
Świrski w kwietniu zdecydował o nałożeniu kary w wysokości 80 tysięcy złotych na TOK FM. Chodzi o wydanie audycji "Pierwsze Śniadanie w TOK-u" z 7 czerwca 2022 roku i wypowiedzi dotyczące książki "Historia i teraźniejszość" profesora Wojciecha Roszkowskiego. W audycji dziennikarz radia Piotr Maślak, rozmawiając z gościem, nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie, mówił między innymi o podręczniku tak: - Czyta się to jak podręcznik, przepraszam za to porównanie, dla Hitlerjugend jakiś trochę, chwilami, nie wszędzie, ale chwilami.
Wypowiedź ta została poprzedzona przytoczeniem konkretnych cytatów z książki. Radio przekazało, że przytaczany w mediach fragment wypowiedzi Maślaka był próbą uściślenia wypowiedzi gościa o intencjach, jakimi mogli kierować się autorzy książki.
Jednak w ocenie szefa KRRiT w trakcie audycji doszło do "poniżania i naruszania godności ofiar drugiej wojny światowej, w tym Żydów oraz stygmatyzowania i znieważania prof. Wojciecha Roszkowskiego".
- Kara jest adekwatna do wykroczenia i z drugiej strony wcale nierujnująca dla TOK FM, ponieważ jest to bardzo bogata radiostacja - przekonywał Świrski. Uzasadniał przy tym, że kara ma służyć temu, by "naprowadzić nadawcę na właściwy tor".
Wystąpienie Świrskiego jak "malowanie trawy na zielono"
Inforadio, nadawca TOK FM, zapowiedziało odwołanie się od decyzji Świrskiego, a redaktorka naczelna TOK FM Kamila Ceran stwierdziła, że w sprawie może chodzić o utrudnienie przedłużenia koncesji dla radia. Ta wygasa 3 listopada tego roku.
- Przewodniczący [Maciej Świrski - przyp. red.] podczas spotkania powoływał się na nieistniejące w polskim prawie pojęcia, sugerując właściwie, że tylko media publiczne wspierają polską rację stanu a media komercyjne tego nie robią. I że jest nierównowaga w mediach - opisywał Presserwisowi spotkanie delegacji Parlamentu Europejskiego z Maciejem Świrskim profesor Tadeusz Kowalski, członek KRRiT.
Kowalski ocenił, że to nie argumenty, a pogląd szefa KRRiT. - To nie jest oparte na żadnych badaniach, dowodach. Ja to postrzegam inaczej. Racją stanu jest wolność słowa, swoboda wypowiedzi, prawo do informacji - wymienił. - Jeżeli koncentracja gdzieś występuje, to na rynku prasy regionalnej, która jest w rękach Orlenu - skomentował w rozmowie z Presserwisem.
Podsumowując wypowiedzi Świrskiego, Kowalski powiedział, że miały one "pokazać, że stan wolności mediów w Polsce jest w rozkwicie, nie ma żadnych presji". - Gdybym miał użyć jakiegoś porównania, to przypomniało mi to malowanie trawy na zielono - przyznał.
W trakcie spotkania doszło również do wymiany zdań między Świrskim a Kowalskim. Gdy szef KRRiT stwierdził, że Kowalski proponował ukaranie radia TOK FM, ten odparł, że "nic takiego nie proponował". - Panie profesorze, mamy (to) w protokole - odpowiedział mu Świrski.
Presserwis przypomniał, że w październiku 2022 roku na jednym z posiedzeń Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji rozmawiano o rekoncesji dla radia TOK TM. W trakcie obrad przekazano członkom Rady "krótką informację" o postępowaniu w sprawie skargi dotyczącej audycji z 7 czerwca 2022 roku.
- Powiedziałem, żeby nie wiązać rekoncesji ze sprawą skargi - tłumaczył Kowalski w rozmowie z Presserwisem. - Jeżeli jest to uzasadnione, trzeba się sprawie przyjrzeć i podjąć ewentualnie jakąś decyzję, ukarać czy nie ukarać. W protokole tak zapisano, że ja chciałem kary. To jest nadużycie ze strony Świrskiego. Nie postulowałem kary, nie znałem audycji - mówił.
Świrski o finansowaniu mediów komercyjnych
Świrski na spotkaniu z europosłami z komisji kultury i edukacji Parlamentu Europejskiej ponadto oceniał, że ze względów historycznych "istnieje zasadniczy brak balansu informacyjnego" i twierdził, że "media komercyjne mają dużą przewagę nad mediami publicznymi, nie tylko w zakresie zasięgów, ale także finansowania". - Tylko jedna stacja komercyjna zarabia prawie tyle, co finansowanie wszystkich mediów publicznych w Polsce - powiedział.
Presserwis zestawił to twierdzenie z danymi z 2021 roku, według których Grupa kapitałowa TVN SA wypracowała 551 milionów złotych zysku netto przy 2,09 miliarda złotych przychodów ze sprzedaży, natomiast spółka Telewizja Polsat - 445,6 miliona złotych zysku netto przy 1,65 miliarda złotych przychodów ze sprzedaży. Jak podano, media publiczne dostaną w 2023 roku łącznie około 3,3 miliarda złotych wpływów abonamentowych.
Świrski: media publiczne są atakowane przez media komercyjne za rzekomą stronniczość
W trakcie spotkania Świrski mówił także o pracy dziennikarzy. - Polski rynek medialny jest niezbalansowany także poprzez brak przestrzegania przez media komercyjne czegoś, co można nazwać racją stanu - powiedział. - Dla wielu dziennikarzy w Polsce, a także redakcji, polska racja stanu w sytuacji wojny nie jest najważniejsza - dodawał.
- Pewne media wprost powielają rosyjską propagandę. Propagandę, która jest skierowana na destabilizację Polski, jednego z krajów Unii. Kwestia bezstronności jest istotna - mówił także.
Jego zdaniem "część mediów komercyjnych po prostu opowiada się przeciwko żywotnym interesom Polski, a z drugiej strony w tychże mediach mówi się o mediach publicznych jako o niebezstronnych". - Media publiczne są atakowane przez media komercyjne za rzekomą stronniczość - powiedział.
Jak pisze euractiv.pl, przedstawiciele mediów w trakcie spotkania opowiadali europosłom o tym, jak rząd utrudnia życie nieprzechylnym mu tytułom, a "w tym kontekście przywoływano kwestię przedłużenia koncesji stacji TVN24 oraz fakt wykupywania reklam tylko w tych mediach, które sprzyjają rządzącym". - Wszystko to może prowadzić co najmniej do autocenzury - stwierdziła Verheyen.
- Przedstawiciele rządu polskiego mówią, że wszystko jest w najlepszym porządku, jednak mimo najlepszych chęci nie możemy tego potwierdzić - podsumowała wizytę.
Źródło: Press.pl, tvn24.pl, euractiv.pl