Chore krowy trafiają do rzeźni i na nasze stoły. "Ludzie nie świnie, zjedzą wszystko"

[object Object]
"Chore bydło kupię" - reportaż "Superwizjera"Superwizjer
wideo 2/4

W polskich rzeźniach od lat na masową skalę zabija się chore krowy. Jedząc ich mięso narażamy zdrowie i życie. W branży o tym procederze wiedzą wszyscy, ale liczy się tylko biznes. Bardzo opłacalny biznes. Pokazali to w swoim śledztwie dziennikarze "Superwizjera". Jeden z nich zatrudnił się w ubojni, do której trafiało chore bydło.

OSTRZEGAMY, NIEKTÓRE ZDJĘCIA REPORTAŻU MOGĄ BYĆ DRASTYCZNE

W Polsce hoduje się dziś ponad sześć milionów dwieście tysięcy krów, cieląt i byków. Do ubojni można zawieźć i w niej w dopuszczalnych warunkach uśmiercić wyłącznie zwierzęta zdrowe. Takie, które mogą się same poruszać. Najwięcej jest jednak krów ras mlecznych, które z powodu silnej eksploatacji szczególnie podatne są na choroby, a także urazy. Chore bydło w slangu hodowców określa się "leżakami".

Zobacz! Gdzie trafiło chore mięso, jak sprawę z reportażu komentują lekarze, politycy i świat

"Jak sztuka jest leżąca, chłop dzwoni, żeby się jej pozbyć"

Informator "Superwizjera" zna rynek od podszewki. Działa w branży mięsnej od wielu lat, obserwując, co naprawdę dzieje się z chorymi krowami. Tłumaczy, kiedy mamy do czynienia z bydłem leżącym.

- Sztuka na sztukę skoczy, kręgosłup jej złamie. Krowa się cieli, cielak duży, miednicę rozepcha, potem się kości nie schodzą, krowa leży, nie może wstać. Sztuka, która na przykład przy drzwiach stała, zawiało ją - a bydło bardzo nie lubi przewiewu - kataru dostanie, chudnie ta sztuka i się położy - mówi.

Co dzieje się z tysiącami chorych zwierząt, które mimo leczenia nie zdrowieją? Przeprowadzone przez dziennikarzy "Superwizjera" śledztwo dowodzi, że w Polsce od lat istnieje czarny, niezwykle opłacalny rynek handlu chorymi krowami.

- Jak sztuka jest leżąca, chłop dzwoni, żeby się jej pozbyć. Bo on ją leczył, szprycował, pięćset złotych zainwestował w weterynarza. Czasem sam lekarz mówi: "chłopie, weź to gdzieś, opie***l, to przynajmniej jakiś zysk będzie z tego" - mówi informator.

- Z utylizacją jest tak, że niby jest jakaś rekompensata od gminy - dwieście, trzysta złotych. Ale jest jeszcze coś takiego, że krowa żyje, tak? To ani jej udusić, ani jej młotkiem, trzeba weterynarza zamówić, zastrzyk pięćset złotych. Kto będzie ładował pięćset złotych w złom, jak można go sprzedać za tysiąc handlarzowi. Taki chłop dzwoni, gdzie najwięcej dadzą za taki złom, żeby się pozbyć. Przyjeżdża handlarz, otwiera klapę, wyciąga na samochód, i ch*j - dodaje.

"Większość bydła leżącego trafia do sprzedaży"

W internecie i lokalnej prasie można znaleźć setki kierowanych do hodowców bydła ogłoszeń z ofertą skupu chorych krów. Dotyczą całej Polski, a handlarze oferują rolnikom natychmiastową płatność gotówką za "wybrakowany" lub "pourazowy" żywy towar.

- Z tymi handlarzami to taka lipa jest, bo ci kitu nawsadzają, że tysiąc złotych dostaniesz za sztukę, a potem, że waga nie ta, że za długo leży. Czterysta, może pięćset złotych ci dadzą. Rolnik dzwoni i mówi: "Mam sztukę, po witaminach". Po witaminach, wiesz. No, to po antybiotyku. Albo że "kwiatków się najadła". Taka grypsera chodzi - tłumaczy informator. Dodaje, że tak naprawdę chodzi o leczenie krów.

Oficjalnie o losie niedającego się wyleczyć zwierzęcia decydować powinien wezwany przez hodowcę weterynarz. Może uśpić krowę zastrzykiem lub pozwolić na tak zwany ubój z konieczności, w oborze, gdzie leży zwierzę. Tylko w tym drugim przypadku jest szansa, że mięso trafi do sprzedaży, a hodowca uniknie straty. Musi jednak znaleźć rzeźnię, której pracownik przyjedzie i z zachowaniem specjalnych procedur zabije na miejscu cierpiące zwierzę. O sprawie trzeba też powiadomić Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a krowia tusza musi trafić natychmiast do rzeźni i przejść badanie potwierdzające, że mięso nie jest szkodliwe.

- Większość bydła leżącego trafia do sprzedaży - wskazuje informator. Dopytywany, czy do handlarzy trafia też padłe bydło, odpowiada: - Oczywiście. Dodał, że "tak jest w całej Polsce". - Bardzo dużo jest zakładów, które się specjalizują tylko w "leżącym" bydle, bo to jest największy biznes - wyjaśnia.

Dziennikarz zatrudnił się w ubojni

Jeden z zakładów, o których mówi informator, to ubojnia, jakich wiele w całej Polsce. Połączona jest z zakładem przetwórstwa mięsa i wędlin. Rodzinna firma zatrudnia kilkudziesięciu pracowników. Według informacji "Superwizjera" ten typowy zakład w nocy zamienia się w rzeźnię chorych krów. (…) By przeniknąć do wnętrza firmy, dziennikarze użyli fortelu. Jeden z nich poszedł na rozmowę o pracę do ubojni, wcielając się w rolę poszukującego pracy rzeźnika. Pracę rozpoczął już następnego dnia rano.

Nowego pracownika początkowo skierowano na linię rozbioru mięsa, gdzie nie miał do czynienia z zabijaniem krów. O tym, co dzieje się w firmie w nocy, świadczyły jednak cuchnące i sine połacie wołowiny pozostawione przez brygadę zajmującą się ubojem.

Mężczyzna, który instruował dziennikarza "Superwizjera", kazał mu "czyścić wszystkie farfocle". - Ma to wyglądać - mówił.

Z niektórych tusz usunięto znaczną część mięsa. Dlaczego? Mogło to wskazywać na usuwanie ropieni i innych chorych tkanek.

Jedna z pracownic na uwagę, że "tusze są jakieś dziwne" odpowiada: - Coś takiego to więcej idzie na kebaba. Dlatego ja nieraz powiedziałam: "K***a, kebaba już nie".

Inny z pracowników pokazywał mięso z "leżącego" bydła. - Po porodzie na przykład, wiesz, albo nogę złamała. Złamie nogę, to ci już się nie nadaje do chowu, nie? A musisz ją opie****ić, bo co z nią zrobisz? Ale już handlarze dają taniej, bo jest uszkodzona. Dla siebie tego nie biję, bo nie nadaje się. Ale dla zakładu normalnie. Tak, dla zakładu to same pieniądze są - mówi pracownik.

Wskazując na jedną z krów, dodaje: - Coś w szynce miała, jakiś ropień, nie ropień, bo wycięte jest. Dzisiaj to takich nie ma, mało jest. A nieraz jest dużo.

Na pytanie dziennikarza, czy nie ma z tym problemu odpowiada: - Nie pytaj się lepiej.

"Chore bydło kupię" - pierwsza część dyskusji

Elektryczna wyciągarka, krowy przywiązane za kończyny i za rogi

Po dwóch tygodniach, bez szkoleń i oficjalnej umowy szefowie firmy skierowali nowego pracownika na nocną zmianę, która zajmuje się ubojem krów. Mógł się przekonać, jak z żywych zwierząt powstaje mięso.

Przy uboju krów pracuje zaledwie kilku zaufanych pracowników. W opustoszałym o tej porze zakładzie lampy oświetlają tylko jedną z hal na tyłach firmy, graniczący z nią plac i wyładowczą rampę. Wścibskie oczy postronnych nie mają szans dostrzec, co pod osłoną nocy dzieje się we wnętrzu położnej wśród pól na skraju wsi rzeźni.

Po kilkudziesięciu minutach od rozpoczęcia nocnej zmiany na plac wjeżdżają jedna po drugiej ciężarówki do przewozu zwierząt. Pierwszy handlarz szykuje się do rozładunku przywiezionych krów.

Wszystkie krowy we wnętrzu ciężarówki leżą i żadna nie jest w stanie się podnieść. Do wyciągnięcia zwierząt, z których każde waży kilkaset kilogramów, pracownicy używają zamontowanego specjalnie w tym celu wyposażenia ubojni. Uruchamiają przymocowaną do ściany elektryczną wyciągarkę.

Koniec nawiniętego na maszynę powrozu rzeźnicy przywiązują wyćwiczonymi ruchami do nóg, rogów, a nawet pysków chorych krów. Maszyna powoli przez długie minuty wciąga bezwładne zwierzęta, jedno po drugim w głąb rzeźni. Większość krów jest tak wycieńczona, że nie wydaje żadnych dźwięków. O tym, że wciąż żyją i czują, świadczą tylko poruszana oddechem skóra i szeroko otwarte oczy.

"To jest zadanie cierpienia zwierzęciu"

O komentarz do nagranego w zakładzie materiału dziennikarze "Superwizjera" poprosili profesora Romana Kołacza, specjalistę do spraw hodowli i dobrostanu zwierząt, wieloletniego rektora Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

- Przyznam szczerze, że jestem poruszony i nawet wstrząśnięty, bo nie wyobrażałem sobie i nie wyobrażam sobie, że w polskiej rzeźni taka sytuacja może mieć miejsce. Pierwszy moment jest już karygodny, to wywlekanie zwierząt z pojazdu. Niedozwolone jest ciągnięcie zwierząt z pojazdu w jakikolwiek sposób, czy to używając podnośników, czy ciągnąc za kończyny, za rogi. To jest niedozwolone prawem - mówi profesor Kołacz.

Męka wciąż żywych zwierząt trwa. Przeciągnięte na koniec hali chore krowy pracownicy ubojni przymocowują do drugiej wyciągarki. Powróz znów przymocowują do nóg, rogów i pysków. W pełni świadome krowy kolejno są podciągane pod sufit, na miejsce, gdzie w końcu ktoś przerwie ich cierpienie.

- To zwierzę jest absolutnie przytomne, podciąga się je na linie. Ten moment jest niedopuszczalny, to jest zadanie cierpienia zwierzęciu - tłumaczy Kołacz.

Nikt się nie spieszy, by skrócić mękę zwierząt. W końcu rzeźnik ogłusza zwierzę przez wbicie w mózg metalowego trzpienia, później podcina krowie gardło.

"Chore bydło kupię" - druga część reportażu

Ciężarne krowy trafiają do ubojni

Kolejne transporty chorych zwierząt podjeżdżają pod rampę. W rozładunku pomagają handlarze, którzy przywieźli krowy do rzeźni. Tworzy się tłok, wciągane do środka zwierzęta przez wiele minut czekają na swoją śmierć, obserwując los towarzyszek. Podciąganie pod sufit, strzały w głowy i podcinanie kolejnych gardeł. Najdłużej czeka na śmierć jedna z niewielu krów, które o własnych siłach wyszły z auta. Wśród zabijanych zwierząt są także krowy ciężarne, z brzucha jednej z nich wraz z wnętrznościami wyjęto płód.

- Jak tam taki cielaczek się trafił większy to co z nim zrobić? - pyta dziennikarz jednego z pracowników.

- Wy**b. Jak nie możesz dać rady sam, to zawołaj, to któryś przyjdzie i ci pomoże - odpowiada.

Jednej z krów nie trzeba zabijać, przywieziono ją martwą.

Praca trwa niemal do rana. W ciągu dwóch nocy do ubojni przywieziono blisko trzydzieści krów, tylko trzy weszły do rzeźni na własnych nogach.

Kluczowe jest to, że w zakładzie ani przez chwilę nie ma lekarza weterynarii, który powinien nadzorować rzeźników i przed ubojem badać każde zwierzę.

- Każda partia zwierząt powinna być zbadana badaniem tak zwanym przedubojowym zwierząt jeszcze żywych, żeby stwierdzić, czy mogą być dopuszczone do uśmiercenia - podkreśla profesor Kołacz.

Dopytywany, czy takie badanie ma związek z bezpieczeństwem mięsa, które pozyskuje się z tych krów, odpowiada: - Oczywiście, że tak. Po to się je prowadzi.

"To mięso może być szkodliwe dla konsumenta"

Rano przygotowane do sprzedaży mięso z chorych krów osobiście sprawdzają szefowie firmy. Wskazują, które fragmenty zepsutych tusz należy jeszcze usunąć.

Dowodem przeprowadzonego przez weterynarza badania jest przystawienie na skórze zabitego zwierzęcia odpowiedniego stempla z identyfikującym zakład numerem. Owalnymi pieczątkami oznaczającymi dopuszczenie mięsa do obrotu i spożycia posługiwali się jednak zamiast weterynarza pracownicy zakładu.

Profesor Kołacz podkreśla, że taka praktyka jest niedopuszczalna. - Po to jest lekarz, żeby po zbadaniu zwierzęcia móc na podstawie swojej wiedzy autorytatywnie stwierdzić, że ta tusza jest zdatna do spożycia i można ją puścić na rynek. Jeżeli tusza nie jest zbadana, to mięso może być szkodliwe dla konsumenta - tłumaczy ekspert.

W teorii stan każdej z zabitych krów opisuje także przechowywany w rzeźni dokument, tak zwany łańcuch żywieniowy. Zaczyna go wypełniać hodowca, który musi podać szereg szczegółowych informacji, między innymi, czy zwierzę chorowało. W praktyce nikt nie kontroluje, czy wpisane dane są prawdziwe, a kolejną osobą, która wypełnia formularz, jest weterynarz badający krowę przez ubojem.

Zysk rośnie kilkukrotnie

Zabijanie chorych krów to niezwykle dochodowy interes. Każdy kilogram wołowego mięsa zakład sprzedaje w hurcie za dziewięć złotych. Za średniej wagi zdrową krowę musi jednak zapłacić hodowcy około 2500 złotych, za krowę leżącą zaledwie 400-500 złotych.

Różnica w cenie przekłada się na czysty zysk ubojni, który w przypadku krowy zdrowej wynosi około 30 groszy za kilogram mięsa. W przypadku tak zwanego leżaka każdy kilogram to aż dwa złote zysku.

W skali roku średniej wielkości rzeźnia, zabijając zdrowe krowy, może zarobić niespełna 350 tysięcy złotych, krowy chore - blisko dwa i pół miliona.

"No co? Kasa w łapę i siup"

Czy jest możliwość, że po wprowadzeniu mięsa do obiegu wyjdzie, że krowa była leczona?

- Teoretycznie. Trzeba by było pójść śladem mięsa. Znaleźć, gdzie to mięso poszło, kupić je z półki, oddać do badania, bo w smaku to nie wyczujesz antybiotyku - wyjaśnia informator "Superwizjera".

A co robią ubojnie, które kupują "leżaki" od handlarzy, żeby mieć weterynarię w kieszeni: - No co? Kasa w łapę i siup - podkreśla.

Jak twierdzi informator, to samo dzieje się z zakładowym lekarzem weterynarii. - Pięćdziesiąt, sto od sztuki. Dwadzieścia sztuk zrobisz w ciągu dnia, to masz dwa tysiące dziennie - zauważa.

"Chore bydło kupię" - pierwsza część dyskusji

Sprawa zabijania "leżaków" pojawiła się już kilka lat temu

Zmowa milczenia między hodowcą, ubojnią i weterynarzem oznacza, że wyjście na jaw procederu zabijania "leżaków" i przetwarzania krów padłych może nastąpić wyłącznie przypadkiem. Pierwsza z takich przypadkowych wpadek zdarzyła się blisko sześć lat temu, gdy policyjny patrol zatrzymał do rutynowej kontroli ciężarówkę wiozącą krowy do ubojni we wsi obok Białej Rawskiej w województwie łódzkim. Uwagę jednego z funkcjonariuszy zwrócił fakt, że wszystkie zwierzęta leżą i nie wydają żadnych dźwięków. Okazało się, że krowy były w stanie agonalnym, a głośna na cały kraj afera wybuchła, gdy w samej ubojni znaleziono ponad sto ton mięsa pochodzącego - jak wykazały badania - z krów chorych i padłych.

- W toku śledztwa ustalono, że do ubojni trafiały krowy pourazowe, krowy, którym podawano produkty lecznicze oraz krowy w stanie agonalnym. Badania zabezpieczonych próbek mięsa wykazały, że w jednej trzeciej próbek stężenie antybiotyków przekraczało dopuszczalne normy. Mięso zawierające antybiotyki ponad wartości dopuszczalne nie nadaje się całkowicie do spożycia przez ludzi - wyjaśnia Kamil Bednarek, zastępca prokuratora rejonowego w Rawie Mazowieckiej.

Dodaje, że "ubój był wykonywany bez nadzoru urzędowych lekarzy weterynarii, nie było badania przedubojowego i poubojowego".

Szybko okazało się, że państwowe służby co najmniej od kilku lat wiedziały, co dzieje się w rodzinnej ubojni należącej do Józefa i Piotra M. Opowiedział o tym Józef Szwed, którego posesja graniczy z ubojnią. Pracował w zakładzie i na własne oczy obserwował proceder. Potem przez kilka lat nakłaniał rozmaite urzędy do zajęcia się sprawą. Bez skutku.

- Dzwoniłem do Rawy, do [powiatowego - przyp. red.] lekarza weterynarii, powiedziałem mu co i jak, a on mówi tak: "Panie, bądź pan cicho, bo on jest pod ochroną". Ja mówię: "Pod pańską ochroną?". A on: "Pod moją też" - relacjonuje Józef Szwed.

Zastępca prokuratora rejonowego w Rawie Mazowieckiej Kamil Bednarek dodaje, że "sąsiedzi alarmowali służby weterynaryjne i sanitarne, na miejscu były przeprowadzone kontrole, ale były to kontrole zapowiedziane zgodnie z prawem".

- Niektóre wykazywały drobne uchybienia, niektóre wykazywały, iż ubojnia działa w sposób prawidłowy - przekazuje.

Dziennikarz "Superwizjera" rozmawiał z kobietą, które mieszkała obok ubojni.

- Ja do dzisiaj wołowiny nie jem, w ogóle, tak sobie obrzydziłam tymi zdechlakami tam. Fetor był, nie to, że smród, ale fetor - opowiada kobieta. - Na traktorze przywiózł padlinę przykrytą, krowa jakaś. Zadzwoniłam do weterynarza i mówię: "Jak pan chce, to niech pan przyjedzie w tej chwili, to pan złapie na gorącym uczynku, bo jak my piszemy, to pan w to nie wierzy, że takie rzeczy się dzieją". Przyjechał, ale za jakieś pół godziny, jak to wszystko było już zdjęte, zrzucone - dodaje.

"Człowieku, ludzie nie świnie, zjedzą wszystko"

Ubojnia leżaków pod Białą Rawską została przez prokuraturę zamknięta, zaś Piotr M. zmienił branżę - dziś prowadzi duży warsztat samochodowy.

W rozmowie z dziennikarzem "Superwizjera" twierdzi, że jest niewinny. Ale jego ojciec, który wcześniej kierował ubojnią, w rozmowach z pracownikami nazywał po imieniu swój pomysł na biznes.

- Podroby, którym lekarz bił trójkąt [niezdatne do spożycia - red.], zrzucał na posadzkę, a Józef brał nóż i te trójkąty zrzynał i do pojemnika. Ja mówię: "Józef, co ty robisz, przecież to się nie nadaje". A on mówi: "Człowieku, ludzie nie świnie, zjedzą wszystko" - zdradza Józef Szwed, były pracownik ubojni M.

W sprawie afery z Białej Rawskiej dwa miesiące temu zapadł pierwszy, choć nieprawomocny wyrok. Piotr M. został skazany na trzy lata bezwzględnego więzienia, a wyroki w zawieszeniu usłyszeli handlarze skupujący chore krowy oraz współpracujący z ubojnią urzędowi lekarze weterynarii. Ci ostatni prowadzą dziś w okolicy własne gabinety.

"Spożycie tego mięsa może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia"

W ponad 60 tomach akt organy ścigania precyzyjnie udokumentowały mechanizm przetwarzania na mięso krów chorych i padłych. Powszechną na rynku praktykę działania hodowców, handlarzy, ubojni i lekarzy weterynarii oraz legalizacji pozyskanego z "leżaków" mięsa. Dzięki zamówionym w trakcie śledztwa ekspertyzom wiemy, czym grozi zjedzenie mięsa pochodzącego z krów chorych i padłych. Biegli stwierdzili, że konsumenci są narażeni między innymi na ciężkie zatrucia pokarmowe, zakażenie pozajelitowe, zapalenie opon mózgowych, stawów, szpiku oraz kości, wrzodziejące zapalenie jelita a także sepsę o ciężkim przebiegu. Wniosek? "Spożycie tego mięsa może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia". Z afery Białej Rawskiej służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo żywności i dobrostan zwierząt nie wyciągnęły jednak żadnych wniosków.

W styczniu zeszłego roku kolejną ubojnię leżaków wykryła znów przypadkowo policja na Podlasiu.

- Ujawniono tam pięć krów w stanie wycieńczenia, dlatego właściciel ubojni i jego syn pełniący funkcję kierownika skupu zostali zatrzymani i przedstawiono im zarzuty narażania wielu osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez próbę wprowadzenia do obrotu szkodliwych dla zdrowia środków spożywczych w postaci mięsa tych zwierząt - informuje Adam Naumczuk, prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim.

Dodaje, że szkodliwe dla zdrowia mięso "trafiało na terytorium całego kraju i poza granicę".

Podejrzani szefowie firmy wyszli na wolność za poręczeniem, a prowadzona przez nich ubojnia dalej działa. Jej pracownicy zareagowali nerwowo na wizytę naszej ekipy.

- To jest prywatny teren, proszę się stąd zabierać. Bo zaj***e w tę kamerę zaraz kopa albo tobie zaj***e w niuch zaraz. Co ty k***o chcesz? Co tu robisz? Co ty k***a mafia jakaś? Z telewizji? To co? To wam wszystko k***a wolno? - wykrzykiwał jeden z nich.

"Chore bydło kupię" - druga część dyskusji

Interwencja policji w ubojni

Po kilku tygodniach dziennikarze "Superwizjera" wrócili do zakładu, w którym pod pretekstem pracy zarejestrowali proceder uboju chorych krów. Kamerą nagrali moment wyciągania krów z ciężarówki za pomocą wyciągarki. Pracownicy ubojni nie odpowiadali na pytania, uciekali z terenu zakładu. Dziennikarz wezwał policję.

- Normalnie się odbywa ubój. Nie "leżaków" - przekonuje jeden z rzeźników.

Dziennikarz wskazuje na leżącą już w ubojni krowę, która nie może wstać.

- A proszę pana zdarzy się, że przewróci się na samochodzie, bardzo często się zdarza - przekonuje pracownik.

Zapewnia, że na miejscu był lekarz: - Jest lekarz, bo… Zawsze jest lekarz przy uboju.

Dopytywany gdzie jest weterynarz mówi: - Ja zaraz pójdę sprawdzę. Wyciąga telefon i dzwoni.

W oczekiwaniu na policję i zakładowego weterynarza, pracownicy zaczynają zacierać ślady nielegalnego uboju. Na miejsce przychodzi też mężczyzna, który podaje się za lekarza weterynarii. Nie chce jednak się przedstawić.

Korzystając z zamieszania, jeden z kierowców próbuje uciec z transportem chorych krów. Na szczęście wtedy pojawił się długo oczekiwany policyjny patrol. Widząc pościg, kierowca porzucił samochód na sąsiednim podwórku, obok drugiego pełnego krów auta. Pozostało zabezpieczyć ślady przestępstwa i zająć się zwierzętami, ale na przyjazd powiatowej lekarz weterynarii i policyjnych ekip śledczych reporterzy "Superwizjera" czekają blisko trzy godziny.

Lekarz pytana, czy były jakieś sygnały, że w tym miejscu ubija się "leżaki" odparła: - Nic nie wiem na ten temat. Jestem powiatowym od roku. Zakład jest pod kontrolą stałą - zapewnia. Dopytywana przyznaje jednak, że "w nocy nie ma kontroli".

"Chore bydło kupię" - dyskusja w studio

Oba samochody są pełne zwierząt, ale nikt nawet nie chce zajrzeć do środka. Kiedy w końcu jedna z ciężarówek zostaje otwarta, w środku widać kilka leżących krów.

- Być może one same zejdą. Wcale nie jest powiedziane, że one są... Być może zejdą - mówi lekarz weterynarii.

Kierowcy kolejnego transportu udało się uciec, tymczasem na podwórku trwa dramat chorych zwierząt. Od kilkudziesięciu minut przygląda się temu powiatowa weterynarz. Zabezpieczanie śladów trwa kolejne godziny. Krowy uśpiono i przekazano do zakładu utylizacyjnego dopiero nad ranem.

Chore krowy trafiają na nasze stoły

W trakcie dziennikarskiego śledztwa dziennikarze "Superwizjera" wykazali, że chore krowy masowo trafiają do rzeźni i na nasze stoły. Odpowiedzialność za to ponoszą nie tylko właściciele ubojni, handlarze i hodowcy zwierząt, ale też instytucje państwa, których zadaniem jest nadzór nad mięsną branżą.

Zaangażowanie w proceder zakładowych weterynarzy, a także bierność organów ścigania oraz inspektorów weterynarii wszystkich szczebli powodują, że w przypadku chorych i padłych krów system kontroli jest fikcją.

Po materiale "Superwizjera" o mięsie chorych krów Główny Lekarz Weterynarii wydał komunikat.

Autor: ads / Źródło: Superwizjer

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Prezydent Andrzej Duda spotka się w sobotę z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Potwierdził to oficjalnie Biały Dom. Na antenie TVN24 i TVN24 GO od godziny 19.20 pokażemy program specjalny.

Duda spotka się z Trumpem. Jest oficjalne potwierdzenie

Duda spotka się z Trumpem. Jest oficjalne potwierdzenie

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Jeszcze w sobotę wieczorem odbędzie się spotkanie prezydenta Polski z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Andrzej Duda udał się do Waszyngtonu z niezapowiadaną wcześniej wizytą. Z Donaldem Trumpem poruszy najpewniej kwestie związane z Ukrainą i tego, jak Amerykanie widzą przywracanie pokoju w napadniętym przez Rosję kraju. Na forum ONZ odbędzie się specjalne posiedzenie w sprawie wojny w Ukrainie. Polskę i całą Unię Europejską będzie reprezentował szef naszej dyplomacji. W piątek Radosław Sikorski spotkał się z amerykańskim sekretarzem stanu, Marco Rubio. - To była mocna rozmowa sojuszników - mówił po spotkaniu Radosław Sikorski.

Andrzej Duda spotka się z Donaldem Trumpem. Dyplomację prezydenta pochwalają nawet Tusk i Trzaskowski

Andrzej Duda spotka się z Donaldem Trumpem. Dyplomację prezydenta pochwalają nawet Tusk i Trzaskowski

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

"Jeden z najbardziej zagadkowych polityków", który "każdemu opowiada inną historię o sobie i pokazuje inną twarz" - tak Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza opisywana jest przez niemieckie media. Weidel deklaruje między innymi, że jest przeciwna udzielaniu pomocy wojskowej Ukrainie, chce w kraju zburzyć wszystkie wiatraki, zapowiada też masowe deportacje migrantów z Niemiec.

"Każdemu opowiada inną historię o sobie". Kim jest Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza

"Każdemu opowiada inną historię o sobie". Kim jest Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza

Źródło:
Financial Times, Politico, Reuters, DW, Guardian, PAP, tvn24.pl

W sobotę Andrzej Duda spotka się w USA z Donaldem Trumpem. Zapowiedź spotkania i rozmowy komentowali w sobotę kandydaci na prezydenta. - Wiecie, że nie chwalę prezydenta Dudy zbyt często, ale jedzie tam przekonywać Trumpa do naszych racji. I to ja rozumiem - mówił Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska). Zdaniem Karola Nawrockiego (Prawo i Sprawiedliwość) tylko w Dudzie jest "moc i szansa na to, że interes Polski będzie w tych negocjacjach uwzględniany". Szymon Hołownia (Polska 2050) "czeka na informacje o planowanych działaniach administracji amerykańskiej". Kandydatka Lewicy Magdalena Biejat mówiła, że "powinniśmy walczyć o miejsce przy stole dla Polski i całej Unii Europejskiej".

"Tak prezydent powinien się zachować". Kandydaci na prezydenta o spotkaniu Duda - Trump

"Tak prezydent powinien się zachować". Kandydaci na prezydenta o spotkaniu Duda - Trump

Źródło:
TVN24, PAP

Premier Donald Tusk opublikował w sobotę wpis w mediach społecznościowych, w którym zaapelował "o docenienie i uszanowanie wysiłków każdego, kto podejmuje je na rzecz bezpieczeństwa Polski". W sobotę prezydent Andrzej Duda spotka się z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem.

Premier Tusk z apelem. "Rząd i Prezydent muszą w tej sprawie działać razem"

Premier Tusk z apelem. "Rząd i Prezydent muszą w tej sprawie działać razem"

Źródło:
PAP

Niezidentyfikowany obiekt przebił lód i wpadł do wody na terenie zalanej żwirowni we wsi Osieczek (woj. kujawsko-pomorskie). Wcześniej świadkowie słyszeli huk i widzieli łunę.

Niezidentyfikowany obiekt wpadł do wody. "Dziury wykluczają, że to mógł być człowiek lub zwierzę"

Niezidentyfikowany obiekt wpadł do wody. "Dziury wykluczają, że to mógł być człowiek lub zwierzę"

Źródło:
Kontakt 24

Jubileuszowa 75. edycja Berlinale - Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie - powoli dobiega końca. O tym, który film nagrodzony zostanie Złotym Niedźwiedziem 2025, decyduje w tym roku jury pod przewodnictwem wybitnego filmowca Todda Haynesa.

Berlinale 2025. Które filmy zachwyciły najbardziej?

Berlinale 2025. Które filmy zachwyciły najbardziej?

Źródło:
tvn24.pl

W sobotę na terenie gminy Drelów w województwie lubelskim znaleziono meteoryt. Kosmiczna skała wleciała w atmosferę i spadła na Ziemię we wtorek wieczorem. Zjawisku, które udało się zarejestrować na nagraniu, towarzyszyły rozbłysk na niebie oraz głośny huk.

Meteoryt spadł na Lubelszczyźnie. "Historyczna chwila"

Meteoryt spadł na Lubelszczyźnie. "Historyczna chwila"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Skytinel

"Nasza rakieta Falcon 9 weszła w atmosferę nad Europą. Współpracujemy z polskim rządem w sprawie odzyskiwania szczątków, powodem upadku w Polsce była usterka" - poinformowała firma SpaceX w oświadczeniu opublikowanym w sobotę na stronie internetowej. W ciągu ostatnich dni w kilku miejscach kraju odnaleziono niezidentyfikowane obiekty, które mają być częścią maszyny.

Szczątki rakiety Falcon 9 w Polsce. Jest komunikat SpaceX

Szczątki rakiety Falcon 9 w Polsce. Jest komunikat SpaceX

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl, SpaceX

Niebezpieczna sytuacja na Jeziorku Czerniakowskim. Na zamarzniętą taflę weszła osoba dorosła z trójką dzieci. Nie zniechęciło jej to, że lód w wielu miejscach stopniał już na tyle, że obok kąpała się grupa morsów.

Dorosła i trójka dzieci na topniejącym lodzie. "Skrajna bezmyślność"

Dorosła i trójka dzieci na topniejącym lodzie. "Skrajna bezmyślność"

Źródło:
Kontakt24

W sobotę w Tatrach doszło do śmiertelnego wypadku. Jak przekazali ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego, ofiara to mężczyzna, który spadł z dużej wysokości. Mimo słonecznej aury, w górach panują bardzo niebezpieczne warunki.

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Mężczyzna spadł z dużej wysokości

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Mężczyzna spadł z dużej wysokości

Źródło:
PAP, TOPR

"Papież Franiczek dobrze odpoczął" - głosi sobotni komunikat Watykanu przekazany dziennikarzom. To najkrótsza informacja o stanie zdrowia papieża podana od początku jego hospitalizacji 14 lutego. Papież ma obustronne zapalenie płuc.

Najkrótszy komunikat o stanie zdrowia papieża

Najkrótszy komunikat o stanie zdrowia papieża

Źródło:
PAP

Wśród znanych osobistości USA, w tym celebrytów, nasila się krytyka rządów administracji Donalda Trumpa, w której pracownikiem został Elon Musk. Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Oprah Winfrey miała w związku z tym ogłosić, że przeprowadza się do Włoch.

Oprah Winfrey "nie może oddychać tym samym powietrzem co Elon Musk"? Skąd ten "news"

Oprah Winfrey "nie może oddychać tym samym powietrzem co Elon Musk"? Skąd ten "news"

Źródło:
Konkret24

Najbliższe dni przyniosą pogodną aurę w wielu regionach kraju. Później na niebie pojawi się jednak więcej chmur, może z nich padać deszcz. Będzie jednak dość ciepło - miejscami temperatura przekroczy 10 stopni Celsjusza.

Najpierw sporo słońca, później aura zacznie się psuć

Najpierw sporo słońca, później aura zacznie się psuć

Źródło:
tvnmeteo.pl

Koszt remontu mieszkania dwupokojowego o powierzchni 45 metrów kwadratowych wyniesie w 2025 roku około 65 tysięcy złotych - wynika z analizy ekspertów Rankomat.pl. Prognozują jednak wzrost kosztów o 5-10 procent w niedalekim czasie. Przestrzegają również przed długim terminem oczekiwania na ekipę remontową w przypadku uruchomienia programu dopłat do mieszkań "Klucz do mieszkania". Ma on bowiem objąć przede wszystkim mieszkania z drugiej ręki.

Remont mieszkania w 2025 roku. Ile będzie kosztował?

Remont mieszkania w 2025 roku. Ile będzie kosztował?

Źródło:
tvn24.pl

W czwartek rozpoczął się transport lotniczy ponad tysiąca obywateli Chin, którzy pracowali w internetowych centrach oszustw we wschodniej Mjanmie. W operację zaangażowane są służby birmańskie, tajskie i chińskie. Z raportu jednostki ONZ z 2023 r. wynika, że w Mjanmie znajduje się 120 tys. osób zaangażowanych w prowadzenie nielegalnej działalności lub zmuszonych do niej.

Setki Chińczyków podejrzanych o cyberprzestępstwa wracają do kraju

Setki Chińczyków podejrzanych o cyberprzestępstwa wracają do kraju

Źródło:
PAP

Niedaleko Łodzi doszło w sobotę do pożaru nieużytków rolnych. Strażacy znaleźli ciało 69-letniego mężczyzny.

W spalonej trawie znaleźli ciało mężczyzny

W spalonej trawie znaleźli ciało mężczyzny

Źródło:
tvn24.pl, PSP

13-latek, który w Krynicy-Zdroju wjechał na nartach w armatkę śnieżną, nie żyje - poinformowała tvn24.pl rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Chłopiec był tam leczony na oddziale intensywnej terapii. Oświadczenie w sprawie wypadku wydały Polskie Koleje Linowe.

Nie żyje 13-latek, który wjechał na nartach w armatkę śnieżną

Nie żyje 13-latek, który wjechał na nartach w armatkę śnieżną

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Na osiedlu Wichrowe Wzgórze w Poznaniu otwarto nową halę sportową. Niestety - jak zauważył na sesji rady miasta radny Przemysław Plewiński - z trybun nie widać części boiska. "Z podobnymi rozwiązaniami można spotkać się na wielu innych obiektach" - przekonują Poznańskie Inwestycje Miejskie.

Powstała nowa hala sportowa. Z trybun nie widać części boiska

Powstała nowa hala sportowa. Z trybun nie widać części boiska

Źródło:
tvn24.pl

Brazylijskie miasto Buriticupu, położone na północno-wschodnim krańcu Amazonii, jest powoli pochłaniane przez ziemię. W ostatnich tygodniach powstały tam ogromne zapadliska o głębokości kilku metrów. Sytuacja jest na tyle poważna, że władze ogłosiły stan wyjątkowy.

Ziemia pochłania to miasto. Ogłoszono stan wyjątkowy

Ziemia pochłania to miasto. Ogłoszono stan wyjątkowy

Źródło:
Reuters

Na placu Konstytucji doszło w piątek w nocy do bójki. Policja podaje, że jedna osoba nie żyje. To 31-letni mężczyzna, raniony w klatkę piersiową. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, został ugodzony nożem.

Bójka przed restauracją w centrum Warszawy. Jedna osoba nie żyje, trzy zatrzymane

Bójka przed restauracją w centrum Warszawy. Jedna osoba nie żyje, trzy zatrzymane

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Atak z użyciem siekiery w Wałbrzychu. Poważnie ranna w twarz została dwudziestolatka, do szpitala trafił również pięćdziesięcioletni mężczyzna. Do sprawy zatrzymano osiemnastolatka. Policja wyjaśnia okoliczności tego zdarzenia.

Młoda kobieta trafiona siekierą w twarz, policja zatrzymała 18-latka

Młoda kobieta trafiona siekierą w twarz, policja zatrzymała 18-latka

Źródło:
tvn24.pl

Dubajska firma kryptowalutowa Bybit przekazała informację o kradzieży cyfrowej waluty o wartości 1,5 miliarda dolarów - donosi BBC. Założyciel firmy deklaruje, że zwróci pieniądze poszkodowanym. Może to być największa kradzież kryptowalut w historii.

Ogromna kradzież kryptowaluty. Jedna z największych w historii

Ogromna kradzież kryptowaluty. Jedna z największych w historii

Źródło:
BBC, tvn24.pl

Podejrzany o próbę zgwałcenia nastolatki w Rabce-Zdroju mógł zaatakować już wcześniej - dowiedzieli się dziennikarze "Uwagi!" TVN. Prokuratura włączyła do śledztwa sprawę z listopada, kiedy do napaści na inną dziewczynkę doszło w tym samym miejscu, co w lutym. Ofiary podały podobny rysopis sprawcy. Śledztwo monitoruje Prokuratura Krajowa.

To samo miejsce, podobny rysopis. Po próbie gwałtu w Rabce prokuratura łączy śledztwa

To samo miejsce, podobny rysopis. Po próbie gwałtu w Rabce prokuratura łączy śledztwa

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvn24.pl

Polska jest na trzecim miejscu w UE pod względem odsetka osób samozatrudnionych. Choć statystycznie zarabiają lepiej od zatrudnionych na etat, niemal wszyscy przedsiębiorcy płacą najniższe składki, które nie wystarczą na minimalną emeryturę. Dopłaci do nich państwo. - Najbardziej interesuje nas "tu i teraz". Emerytura wydaje się czymś abstrakcyjnym - komentuje dla nas ekonomistka.

Przeżyć za 1878,91 złotych. Dlaczego przedsiębiorcy decydują się na "dobrowolne ubóstwo"?

Przeżyć za 1878,91 złotych. Dlaczego przedsiębiorcy decydują się na "dobrowolne ubóstwo"?

Źródło:
tvn24.pl

"Szkodliwe", "nieefektywne" - tak internauci komentują nagranie pokazujące rzekomo, jak w trakcie gwałtownej burzy rozpada się turbina wiatrowa, łamie na pół i jej kawałki spadają na ziemię. Film robi wrażenie, lecz nie jest prawdziwy.

"Eksplozja" wiatraka robi wrażenie. I tylko to jest prawdziwe

"Eksplozja" wiatraka robi wrażenie. I tylko to jest prawdziwe

Źródło:
Konkret24

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski spotkał się z sekretarzem stanu USA Marco Rubio. Po nim wystąpił na konferencji prasowej. Jak przekazał, tematami rozmów były "bieżące sprawy wojny i pokoju w Europie, ale także współpraca w tak odległych krajach jak Korea Północna, Wenezuela, Kuba, Iran". Przekazał, że Rubio przyjął jego zaproszenie do Polski. W sobotę do Waszyngtonu ma przylecieć prezydent Andrzej Duda i spotkać się z Donaldem Trumpem.

Sikorski po spotkaniu z Rubio. "To była mocna rozmowa bliskich sojuszników"

Sikorski po spotkaniu z Rubio. "To była mocna rozmowa bliskich sojuszników"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Ciała dwóch młodych mężczyzn w wieku 27 i 29 lat znaleziono w garażu we Włodawie (województwo lubelskie). Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności zgonów.

Ciała dwóch młodych mężczyzn w garażu

Ciała dwóch młodych mężczyzn w garażu

Źródło:
tvn24.pl

Jeden z dziesięciu największych producentów akumulatorów na świecie, chińska spółka China Aviation Lithium Battery (CALB), wybuduje na zachodzie Portugalii swoją fabrykę. Kierownictwo spółki wyjaśnia, że to przedsięwzięcie, które służy "długoterminowemu planowi działań na rynku europejskim".

Chiński gigant wybuduje w Europie fabrykę za dwa miliardy euro

Chiński gigant wybuduje w Europie fabrykę za dwa miliardy euro

Źródło:
PAP

Prezydent USA Donald Trump oświadczył w piątek, że zaakceptuje, jeżeli premier Izraela Benjamin Netanjahu zdecyduje się na wznowienie wojny z Hamasem w Strefie Gazy. Obecnie obowiązuje tam czasowy rozejm, jego przedłużenie jest niepewne.

Trump zaakceptuje każdą decyzję. "Zwłaszcza z powodu tego, co wydarzyło się wczoraj"

Trump zaakceptuje każdą decyzję. "Zwłaszcza z powodu tego, co wydarzyło się wczoraj"

Źródło:
PAP

Według przedwyborczych sondaży to blok partii chadeckich CDU/CSU ma największe szanse na zwycięstwo w wyborach do Bundestagu, a lider CDU Friedrich Merz - na stanowisko kanclerza Niemiec. Polityk z wieloletnim doświadczeniem postrzegany jest jako przedstawiciel konserwatywnego społecznie i liberalnego gospodarczo skrzydła CDU. Ma też sprecyzowane poglądy na kwestie migracji, wsparcia dla Ukrainy i współpracy z Polską.

Friedrich Merz kanclerzem? Oto co mówił o Ukrainie, migracji i relacjach z Polską

Friedrich Merz kanclerzem? Oto co mówił o Ukrainie, migracji i relacjach z Polską

Źródło:
PAP, Der Spiegel, Der Tagesspiegel, Deutsche Welle, tvn24.pl

Jeśli chodzi o liczbę narodzin w Polsce, to jesteśmy na europejskim szarym końcu. Kryzys demograficzny to stan faktyczny. Współczynnik dzietności leci na łeb na szyję i jest nas coraz mniej. Według danych GUS, w zeszłym roku zgonów było w Polsce o 150 tysięcy więcej niż urodzeń. Czy ten trend jest do odwrócenia? Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

Coraz mniej Polaków. Spadają statystyki

Coraz mniej Polaków. Spadają statystyki

Źródło:
TVN24
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Reporterki "Faktów" TVN i autorki reportażu "Taka twoja uroda" i jej kontynuacji w formie pisanej Magdalena Łucyan i Katarzyna Górska gościły w TVN24. Łucyan powiedziała, że w kontekście endometriozy w Polsce "czas przeszły nie obowiązuje". Górniak zaznaczyła, że książką autorki chcą dać kobietom "oręż w walce z tym, żeby społeczeństwo, system, lekarze, rodzina je zrozumiały".

"System dalej jest betonowy, ale się kruszy"

"System dalej jest betonowy, ale się kruszy"

Źródło:
TVN24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o remake'u klasycznego horroru "Nosferatu", wyczekiwanym powrocie serialu "Biały Lotos", nowej roli Cezarego Pazury i planowanym występie AC/DC tego lata w Polsce.

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

Źródło:
tvn24.pl