"Bałagan na sali. Nie było wiadomo, co głosujemy"

W Parlamencie Europejskim głosowano na temat pracowników delegowanych
Buzek o pomyłce w czasie głosowania: był bałagan na sali
Źródło: tvn24

Prowadzący obrady niestety nie sprostał zadaniu – tak pomyłkę części polskich europosłów w czasie głosowania w sprawie pracowników delegowanych tłumaczył w "Faktach po Faktach" Jerzy Buzek. Podkreślił, że na sali był bałagan.

Parlament Europejski zatwierdził we wtorek w Strasburgu niekorzystne z punktu widzenia polskich przedsiębiorców zmiany dotyczące delegowania pracowników do innych państw Unii Europejskiej.

Część polskich europosłów - między innymi z PO, PSL i SLD - zagłosowała za. Jak jak tłumaczyli niektórzy, zrobili to przez pomyłkę, bo głosowanie było prowadzone w chaotyczny sposób.

Część złożyła korektę do głosowania.

Buzek: bałagan na sali

W czasie głosowania pomylił się także Jerzy Buzek, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej. – Można się przede wszystkim dlatego pomylić, że jest bałagan na sali – tłumaczył. – Nie było wiadomo, co głosujemy - przekonywał.

Dodał, że pomyłka została natychmiast naprawiona i że złożył korektę jeszcze na sali.

Buzek powiedział, że prowadził wiele głosowań w Parlamencie Europejskim, a teraz w komisjach, i wie, "co to znaczy zamieszanie". – Co się wtedy robi? Tak było nawet parę dni temu, bo znowu był nieco bałagan na sali. Wtedy prowadzący wrócił o dwa czy trzy głosowania do tyłu i przegłosował jeszcze raz. I się kompletnie uspokoiło. Każdy zagłosował tak, jak powinno być. Tak się robi na sali – wyjaśnił.

I dodał: – Ten prowadzący niestety nie sprostał zadaniu.

Pracownicy delegowani

Pracownik delegowany jest czasowo wysyłany przez pracodawcę w celu wykonania usługi w innym państwie członkowskim UE.

Dyrektywa o pracownikach delegowanych jest niekorzystna dla Polski, bo - jak argumentują polskie władze - spowoduje dodatkowe obciążenia dla polskich firm działających za granicą. Okres delegowania ustalono na 12 miesięcy z możliwością przedłużenia go o sześć miesięcy w określonych przypadkach. Po tym czasie pracownik delegowany zostanie objęty prawem pracy kraju przyjmującego. PE proponował dłuższy, bo 24-miesięczny okres delegowania, co dawałoby szanse na lepsze z punktu widzenia polskich firm rozwiązania. Nie udało się go jednak przeforsować w trakcie negocjacji.

Kraje zachodniej Europy i Komisja Europejska podkreślają, że nowe przepisy są wyrazem poparcia dla nadrzędnej unijnej zasady – równego wynagrodzenia za tę samą pracę w tym samym miejscu pracy. Część krajów UE - w tym Polska - uznaje, że w rzeczywistości chodzi o protekcjonizm gospodarczy krajów Zachodu.

21 czerwca przepisy o delegowaniu mają być ostatecznie przegłosowane przez ministrów do spraw zatrudnienia na posiedzeniu Rady UE w Luksemburgu. Po zatwierdzeniu regulacje mają wejść w życie w połowie 2020 r.

OGLĄDAJ CAŁY ODCINEK "FAKTÓW PO FAKTACH"

Autor: pk//rzw / Źródło: PAP

Czytaj także: