Od katastrofy dzielił nas przysłowiowy włos. Miał szerokość trzystu kilometrów. Tyle brakowało, by pustoszący niemieckie wybrzeże sztorm zawitał u polskich wybrzeży i spowodował powódź w Świnoujściu. Kolejnych trzysta kilometrów - i mielibyśmy całe dzielnice Gdańska pod wodą.
- Ostatni sztorm na Bałtyku to bardzo poważne ostrzeżenie - mówią polscy naukowcy. I nalegają, żeby władze zaczęły poważnie traktować ich doniesienia o zbliżającym się zagrożeniu.Artykuł dostępny w subskrypcji
Dwa metry i 27 centymetrów - o tyle, względem stanu średniego, podniosła się woda w Bałtyku podczas sztormu nazwanego Babet (lub Viktor). Wezbranie to miało miejsce 20 października tego roku w okolicach miasta Flensburg na północy Niemiec przy samej granicy z Danią. Szkody w infrastrukturze i w domach prywatnych w wyniku zalania wodą morską liczy się teraz tam w setkach milionów euro. Śmierć poniosła jedna osoba.