Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, takie militarne, to ja zawsze staram się odpowiadać tak, że póki toczy się wojna w Ukrainie, dopóki Putin ma jedną nogę w potrzasku ukraińskim, dotąd nie może, jest niegroźny, jeśli chodzi o zaatakowanie wolnego świata - mówił w "Faktach po Faktach" były prezydent Bronisław Komorowski.
Gościem "Faktów po Faktach" był były prezydent Bronisław Komorowski. Został zapytany o to, czy często słyszy pytania dotyczące tego, czy będzie wojna. - Tak, bardzo często - odpowiedział. - To świadczy o tym, że ludzie się boją - dodał.
Jak jednak stwierdził, "trzeba też pamiętać, że lęk z powodu poczucia zagrożenia jest na pewno bardzo częstym zjawiskiem w Polsce, ale chyba jeszcze częściej, przynajmniej w internecie, się słyszy, że lęki dotyczą różnych innych obszarów, jak podwyżki cen prądu na przykład, kwestii cen żywności i tak dalej".
Komorowski: póki toczy się wojna w Ukrainie, Putin nie zaatakuje
- Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, takie militarne, to ja zawsze staram się odpowiadać tak, że póki toczy się wojna w Ukrainie, dopóki Putin ma jedną nogę w potrzasku ukraińskim, dotąd nie może, jest niegroźny, jeśli chodzi o zaatakowanie wolnego świata, szczególnie NATO - powiedział były prezydent.
- Jeśli dopuścilibyśmy do tego, że Putin wygra z Ukrainą, to sytuacja się diametralnie zmieni. Tym bardziej, że nie wiemy, jaka będzie sytuacja w Stanach Zjednoczonych, głównym kraju Sojuszu Północnoatlantyckiego. Więc zagrożenia są, ale jeszcze raz powiem, póki Ukraińcy się bronią dzielnie, i póki Zachód i Polska także ich wspiera w tej walce, serio mówiąc, że ich wojna z Rosją, jest walką także o nas, o nasze bezpieczeństwo, możemy względnie czuć się spokojnymi - kontynuował.
- Aczkolwiek w tym miejscu Europy nigdy Polacy nie mogą się czuć bezpiecznymi do końca - zastrzegł gość "Faktów po Faktach".
Komorowski o rosyjskiej rakiecie w polskiej przestrzeni powietrznej
W niedzielę rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało na platformie X, że "o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej". Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. "Celem były miejscowości znajdujące się w zachodniej Ukrainie" - dodano.
Czytaj więcej: Dowództwo Operacyjne o "naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej". "Nie było decyzji o zestrzeleniu"
Jak stwierdził Bronisław Komorowski, "siłą rzeczy wszyscy porównujemy to z brakiem reakcji na wlecenie w polską przestrzeń powietrzną rakiety rosyjskiej przed rokiem, kiedy cztery miesiące jej nie znaleziono". - Wtedy była błędna reakcja polityczna i błędna reakcja wojskowa. Polityczna była skandaliczna, bo minister (obrony narodowej Mariusz Błaszczak - red.) nie powiadomił opinii publicznej w ogóle. Ujawniono to dopiero po miesiącach poprzez osobę cywilną, która znalazła rakietę pod Bydgoszczą - dodał.
- Natomiast dzisiaj ten incydent, 39-sekundowy, według mnie pociągnął za sobą i prawidłową reakcję polityczną, bo natychmiast była informacja Ministerstwa Obrony Narodowej o zaistniałym fakcie, jak i chyba była absolutnie prawidłowa reakcja wojskowa - ocenił Komorowski.
- Jak czytamy w komunikacie MON-u, no to jednak rakieta i (jej - red.) trasa były śledzone cały czas. I w porę poderwano samoloty dyżurne, jak sądzę, wyposażone w rakiety, które pozwalają na zestrzelenie wrogich obiektów latających - kontynuował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24