Łukaszenka już chyba w swoim zapale jedzie na adrenalinie, jest kwestia tego, czy ten zwariowany dyktator zostanie powstrzymany – mówił w "Tak jest" w TVN24 Andrzej Pisalnik, członek Związku Polaków na Białorusi, odnosząc się do działań Mińska w sprawie lądowania pasażerskiego samolotu. Były szef WSI generał Marek Dukaczewski ocenił, że "od początku do końca była to sprawa przygotowana przez służby specjalne".
Premier Mateusz Morawiecki mówił przed rozpoczynającym się szczytem Rady Europejskiej, że będzie wnioskował o "daleko idące" sankcje wobec Białorusi za zmuszenie do lądowania w Mińsku samolotu linii Ryanair. Szef polskiego rządu powiedział, że zaproponuje, żeby wszystkie loty z terytorium Białorusi do Unii Europejskiej i w drugą stronę zostały wstrzymane. Warunkiem odejścia od tego miałoby być uwolnienie opozycjonisty Ramana Pratasiewicza, a także aresztowanych na Białorusi Polaków.
"Łukaszenka przekroczył kolejna granicę"
O sytuacji związanej z działaniami Mińska rozmawiali w "Tak jest" w TVN24 dziennikarz Andrzej Pisalnik, działacz Związku Polaków na Białorusi oraz były szef Wojskowych Służb Informacyjnych generał Marek Dukaczewski.
- Oczywiście sprawa będzie jeszcze badana, ale z ostatnich doniesień wynika, że pan Łukaszenka próbuje fałszować dowody – mówił Pisalnik. Jego zdaniem prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka "przekroczył kolejną granicę, której nie miał prawa przekraczać żaden światowy przywódca, żaden przywódca kraju".
- Jest kwestia tego, czy ten zwariowany dyktator zostanie powstrzymany – dodał.
W ocenie Pisalnika "Łukaszenka już chyba w swoim zapale jedzie na adrenalinie", a "jedyna osoba na świecie, która mogłaby go do czegokolwiek zmusić, to przywódca Rosji Władimir Putin".
"Dostałem oficjalne ostrzeżenie"
Pisalnik mówił o swojej prywatnej sytuacji i powodzie ucieczki z Białorusi, która wiązała się z jego aktywnością jako działacza Związku Polaków na Białorusi.
- Dostałem oficjalne ostrzeżenie w prokuratorze grodzieńskiej, że jeżeli jeszcze skomentuję dla mediów, w tym także dla polskich, sytuację mniejszości polskiej na Białorusi, to zostanę aresztowany i oskarżony z artykułu 130 Kodeksu Karnego Republiki Białorusi, czyli z tego samego artykułu, z którego zostali oskarżeni moi koledzy – mówił, nawiązując do prześladowań, jakie spotkały wcześniej innych członków Związku Polaków na Białorusi, między innymi szefową tej organizacji Andżelikę Borys.
- Czyli groziło mi dokładnie to samo, co teraz przechodzą moi koledzy osadzeni w więzieniu i oskarżenia z tego artykułu – kontynuował.
"On sam uważa, że grozi mu nawet kara śmierci"
Był pytany, co grozi białoruskiemu opozycjoniście Ramanowi Pietrasiewiczowi, który został aresztowany po awaryjnym lądowaniu samolotu w Minsku.
- On sam uważa, że grozi mu nawet kara śmierci, bo jest to uzasadnione tym, że został wpisany przez służby specjalne Białorusi na listę terrorystów, czyli jest postrzegany na Białorusi jako terrorysta. Grozi mu co najmniej wieloletnia odsiadka w więzieniu – tłumaczył Andrzej Pisalnik.
"Od początku do końca była to sprawa przygotowana przez służby specjalne"
Generał Dukaczewski stwierdził, że sytuacja związana z awaryjnym lądowaniem i wszystko, co po nim nastąpiło, "świadczy o tym, że to sprawa inspirowana i nadzorowana przez służby specjalne".
- W mojej ocenie od początku do końca była to sprawa przygotowana przez służby specjalne w celu zatrzymania pana (Ramana) Protasiewicza – stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24