Prokuratorzy IPN weszli do domu nieżyjącego Wojciecha Jaruzelskiego i szukali dowodów na jego współpracę z Informacją Wojskową. To sprawa z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku. Wojciech Jaruzelski nazywał te oskarżenia pomówieniami. Materiał magazynu "Polska i świat" TVN24.
Śledczy mogli szukać dokumentów potwierdzających informacje ze znanego fragmentu korespondencji z 1949 roku pomiędzy Sztabem Generalnym a szefem Głównego Zarządu Informacji Wojskowej.
Znajduje się w nim nazwisko "Jeruzelski" ale pojawiający się niżej krótki wypis z biografii generała nie pozostawia wątpliwości, o kogo chodzi. W dokumencie można przeczytać: Jest naszym tajnym informatorem: "Wolski", zwerbowanym 29 marca 1946 roku.
"Bardziej brutalna niż UB"
- Nie ma żadnych wątpliwości, że generał Jaruzelski był agentem Informacji Wojskowej - mówi Wojciech Sawicki z IPN. - W praktyce była to bezpieka wojskowa, ale bardzo krwawa, bardzo nienawistna, jeszcze bardziej brutalna niż UB - podkreślił.
W tym samym dokumencie jest jeszcze krótka charakterystyka, wtedy podpułkownika Jaruzelskiego, mówiąca, że to "dobry tajny współpracownik, nadający się na rezydenta". Co ważne jest też informacja o sposobie zwerbowania - nie groźbą czy szantażem, a dobrowolnie "na uczuciach patriotycznych".
Tusz ujawnił prawdę
Paradoksalnie uzasadnieniem do poszukiwania nowych dokumentów mogą być te, które są już IPN znane. We fragmencie księgi ewidencyjnej tajnych współpracowników Informacji Wojskowej najprawdopodobniej w latach siedemdziesiątych nazwisko Jaruzelskiego ktoś starał się zamazać. Po latach jednak tusz wyblakł i zmienił kolor ujawniając, co miało być na zawsze zakryte.
- Sprawa jest od tylu lat znana, że nie wyobrażam sobie, żeby ktoś tak ostrożny jak Jaruzelski trzymał coś takiego u siebie w domu, jeżeli w ogóle kiedykolwiek to miał - twierdzi Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej".
Pytania o działania IPN
Niezależnie od pytań o przeszłość generała nasuwa się jednak jeszcze jedno pytanie: o sposób działania samych prokuratorów z IPN w tej sprawie.
- My tutaj w IPN tak naprawdę dowiedzieliśmy się o tym z mediów. Prokurator nie informował Instytutu o tym, że podejmuje te czynności w domu wdowy po generale Jaruzelskim - poinformowała Agnieszka Sopińska-Jaremczak z IPN.
Pojawia się też pytanie, czy prokuratorzy mieli jakieś uzasadnione podejrzenie, że w domu generała są nielegalnie przechowywane dokumenty i, czy zanim tam weszli, próbowali zdobyć je w inny sposób.
- Mnie się to niespecjalne podoba ta cala wielka akcja, bo to jest robienie kipiszu u osób, u których może nic nie być - uważa prof. Andrzej Paczkowski z Rady Instytutu Pamięci Narodowej.
Na razie IPN nie ujawnia, jaki był oficjalny powód przeszukania w domu wdowy po generale Wojciechu Jaruzelskim.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24