"Wyzwolę się z tych demonów". Opowiada, że molestował ją ksiądz Jankowski

[object Object]
Barbara Borowiecka opowiedziała reporterce TVN24 o molestowaniu przez ks. Jankowskiegotvn24
wideo 2/23

Dzieci podobno uciekały, kiedy go widziały. Ostrzegały się, wołając "Jankowski idzie". Ona też była wtedy dzieckiem, miała 11 lat i twierdzi, że była wielokrotnie molestowana przez duchownego, który potem stał się legendą Solidarności. Barbara Borowiecka opowiada, co spotkało ją 50 lat temu w Gdańsku. Pokazuje miejsca pełne bolesnych wciąż dla niej wspomnień. Reportaż magazynu "Czarno na białym" w TVN24.

Barbara Borowiecka z partnerem Markiem Kuligowskim od lat 70. mieszkają w Australii. Niedawno przylecieli do Gdańska. To pierwsza wizyta w Polsce od czasu, gdy pani Barbara jako kolejna osoba opowiedziała o molestowaniu przez księdza Henryka Jankowskiego.

"Chcę podnieść rękę na pedofilię w Kościele"

O swoim przylocie poinformowali gdańską kurię, która wyznaczyła termin spotkania od razu tego samego dnia, kiedy mieli pojawić się w Polsce. Nie zdążyli się stawić. Czekają na kolejną propozycję terminu.

Pani Barbara zadeklarowała gotowość do poddania się badaniom psychologicznym. Zastanawia się, czy procedura, na którą została zaproszona, to wstępne dochodzenie kanoniczne w sprawie dotyczącej gdańskiego prałata. Czy w skład komisji wejdą świeccy specjaliści? Czy będzie mogła złożyć wnioski o przesłuchanie konkretnych osób?

Kuria odpisała, że na te pytania odpowie, jeżeli wstępne dochodzenie kanoniczne się rozpocznie. Pani Barbara chce przyjść z prawnikiem. Na decyzję od kurii w tej sprawie czeka.

- Ja nigdy nie chciałam podnieść ręki na Kościół - przyznała kobieta. - To nie było moim zamiarem. Ja wierzę w Boga. Natomiast ja tym, co robię w tej chwili, chcę podnieść rękę na pedofilię w Kościele i na zamiatanie [spraw - przyp. red.] pod dywan, bo gdyby to był nauczyciel, lekarz, przeciętny pan Kowalski, toby siedział w więzieniu - tłumaczyła w TVN24 decyzję o ujawnieniu swojej historii.

Jak dodała, to, co ją spotkało w dzieciństwie, "zostaje na całe życie, ale z tym można żyć", jednak "wpływa to na całe życie", na "jakość decyzji", które podejmowała. - Ja byłam bardzo nadopiekuńczą matką, krzywdziłam swoje córki - przyznała.

- Próbowałam sobie z tym radzić na różne sposoby. Jeszcze kiedyś, będąc nastolatką, to były myśli samobójcze, to jeszcze było zbyt świeże i było bardzo takie natrętne - wspomina. - Później zaciągałam porady psychologów, psychiatrów, ale nie miałam tego zaufania, nie mogłam powiedzieć po prostu, uciekałam od tego, bałam się, że jeżeli powiem, to co wtedy? Jakaś pani przypomniała sobie po 40 latach, że ksiądz Jankowski w niepoprawny sposób zachowywał się w stosunku do niej? Ja mam imię i nazwisko. To były poważne sprawy, nie to, że ja sobie o nich przypomniałam po 40 latach, tylko ja z tym żyłam przez 50 lat - wyjaśniała pani Barbara.

"Jankowski idzie". Dzieci ostrzegały się przed księdzem

Ksiądz Henryk Jankowski był wikarym w kościele Świętej Barbary w Gdańsku od roku 1967 do 1970. W tamtych latach po drugiej stronie ulicy nie było bloków mieszkalnych, był obszerny plac i dom przy ulicy Łąkowej, w którym wychowała się pani Barbara.

- Budynek, w którym się wychowałam, zupełnie inaczej wygląda w tej chwili. Pod tym budynkiem są piwnice, które mają takie odnogi, tam się chowaliśmy - opowiadała. - Jak nam się udało uciec, to na ogól na klatkę schodową i do domu. Nie zawsze się to udawało, bo trzeba było jeszcze klucz ściągnąć z szyi, żeby otworzyć drzwi. W momencie desperacji to mnóstwo dzieciaków przeskakiwało na boisko, bo wiadomo było, że na boisku zawsze ktoś był - dodała.

- Między sobą nikt nie mówił o tym - podkreśliła. - Natomiast w momencie, kiedy widzieliśmy księdza Jankowskiego, ktoś krzyczał: "Jankowski idzie". I w tym momencie dzieci rozpryskiwały się w różnych kierunkach. Sąsiedzi krzyczeli: "Co wy wyprawiacie, jak można tak krzyczeć, uspokójcie się". A Jankowski od razu wtedy mówił: "Przyszedłem sprawdzić, dlaczego dzieciaki nie przychodzą na religię, czy rodzice są w domach". I to dało nam szansę, żebyśmy mogli uciec bezpiecznie - powiedziała.

Pytana, czy wówczas nikt księdza nie podejrzewał o to, o co go się teraz oskarża, odpowiedziała, że absolutnie nie. - A jeżeli chodzi o dzieciaki, to była taka niewypowiedziana sztama między nimi. Dzieciaki ostrzegały siebie nawzajem, że Jankowski idzie - mówiła.

"To jest coś przeokropnego, jak się jest w tym miejscu". 50 lat później

Ksiądz Jankowski był wikarym w kościele Świętej Barbary, gdy Barbara Borowiecka miała od 11 do 13 lat. Zapytana, czy znalazłaby w sobie siłę, by wejść do budynku, w którym kiedyś się wychowywała, odpowiedziała, że tak.

Kobieta oprowadziła ekipę TVN24 po budynku, opowiadając o różnych miejscach ze swego dzieciństwa. Weszła również do piwnicy, o której wspominała. - To jest ten sam zapach. Proszę zobaczyć, ile tutaj jest różnych możliwości, żeby się schować - mówiła.

Jak podkreślała, były tam również kąciki, gdzie było ciemno i gdzie dzieci się chowały. Pytana, czy jeżeli ksiądz znalazł dzieci w tym miejscu, to czy zdarzało się, że też tu je molestował, odpowiedziała, że tak. - Jak najbardziej - podkreśliła.

Pani Barbara po chwili przeprosiła i powiedziała, że musi stamtąd wyjść. Wróciły do niej wspomnienia. - To jest okropne - mówiła do partnera, płacząc. - 50 lat, ale to jest coś przeokropnego, jak się jest w tym miejscu, gdzie to się działo - dodała po wyjściu.

Pytana, czy ksiądz się obnażał, rozbierał przy dzieciach, odparła: - Przeważnie to było podnoszenie sutanny, czasami miał spodnie i marynarkę. Kiedy miał sutannę, podnosił ją i onanizował się w momencie, kiedy nas gonił pomiędzy korytarzami w piwnicy.

Jednak jak zaznaczyła, to nie zawsze działo się w piwnicy. - Czasami było tak, że jeżeli dorwał mnie i za bardzo był podekscytowany, chciał się ocierać o ciało, czasami było tak, że ocierał się o ubranie, a czasami o ciało czy o pośladki, czy dotykał mi piersi - opowiadała.

Zdarzenia opisywane przez Barbarę Borowiecką miały według niej miejsce od 20 do 30 razy.

"Sutanna opadła i tak mnie zostawił"

- Była jedna najbardziej dla mnie taka drastyczna sytuacja, kiedy dorwał mnie i uciekłam na ostatnie piętro i nie mogłam się dostać na strych, żeby uciec. Akurat tego dnia strych był zamknięty. Najpierw chciał, żebym uklękła przed nim, a później próbował mi włożyć penisa do ust - opowiadała kobieta. - Było takie pierwsze odczucie, że wiem, że to jest ohydne, że nie powinnam być w takiej sytuacji. W pewnym momencie pomyślałam, że jeżeli dojdzie do tego, to ugryzę go i może uda mi się uciec. Ponieważ wywijałam się i nie pozwoliłam na to, to nie wiem, czy podekscytowany był tym, że się tak opieram, w każdym razie doszło do wytrysku na moją szyję, na twarz, na włosy, na moją sukienkę. I tak jak gdyby nigdy nic, podciągnął spodnie, ta sutanna opadła i tak mnie zostawił - mówiła.

- Długo tam siedziałam, zanim doszłam do siebie. Płakałam, brzydziłam się właściwie samej siebie, czy mogłam jeszcze coś zrobić, żeby uniknąć tego - wspominała. - Zeszłam do domu i w tym czasie mój brat wrócił do domu. Zamknęłam się w łazience, brat tak na mnie spojrzał i mówi: "Zdejmij tę sukienkę, ja ci ją wypiorę". A ja w tym czasie wycierałam tę spermę ze swojej twarzy, z włosów - mówiła. Jak dodała, jej brat miał tylko osiem lat.

Przyznała, że kiedy po latach wróciła do tej piwnicy, wszystko jej się przypomniało. - Myślę, że ten wypadek był najgorszy, jaki przeżyłam. Dotarło do mnie, że ten człowiek robi coś podłego - przyznała.

Przełomowy 2014 rok

Pani Barbara na wiele lat odwróciła się od Kościoła. Wszystko zmieniło się w 2014 roku.

- Ksiądz Kaczkowski zmienił moje nastawienie do Kościoła, że nie wszyscy księża są podli, nie wszyscy księża są pedofilami - powiedziała.

W 2014 roku pani Barbara jeszcze nie znała księdza Jana Kaczkowskiego, założyciela puckiego hospicjum, nie znała też Marka Kuligowskiego, swego obecnego męża. To był rok, kiedy pan Marek przygotowywał się na śmierć swojej żony Joli po jej długiej chorobie nowotworowej.

- Kiedy moja żona umierała, poprosiła mnie w pewnym momencie, żebym skończył jej ból, żebym po prostu ją dobił w sposób taki, żebym udusił ją poduszką. Ja jestem takim chłopakiem, że nie pękam w różnych takich życiowych sytuacjach, ale jakoś nie mogłem się na to zdobyć. Ponieważ żona zapadła w agonię, w której była 17 dni, zacząłem szukać w internecie, w jaki sposób mogę jej pomoc, żeby ona umarła, żeby ułatwić jej śmierć - opowiadał mężczyzna. - Natrafiłem na bloga księdza Jana Kaczkowskiego, on tam opisywał historię, że on już był przy śmierci ponad trzech tysięcy osób. Tam była instrukcja, jak pomóc komuś odejść, powiedzieć tej osobie: "Ty już nie musisz tu być, możesz spokojnie odejść". Ja to zrobiłem. Ona odeszła. To był taki moment, kiedy pomyślałem o księdzu Janie Kaczkowskim - mówił pan Marek.

Wizyta księdza Kaczkowskiego w Australii

Po śmierci żony Kuligowski postanowił zaprosić księdza Kaczkowskiego do siebie, do Australii. Przyleciał w 2015 roku.

Pan Marek wiedział, że Barbara Borowiecka prowadzi w pobliżu kafejkę. Słyszał, że była nauczycielką angielskiego, zadzwonił do niej i poprosił o katering na czas przyjazdu księdza i o tłumaczenie mszy.

- Najpierw pomyślałam, że (ksiądz Kaczkowski - red.) to jakiś dziwak, ciągle chce ze mną rozmawiać i ja mu wręcz powiedziałam, że ja wierzę w Boga, ale jeżeli chodzi o księży, to ja raczej na dystans. Wtedy ksiądz Jan powiedział mi: "No to musimy na ten temat porozmawiać". Takimi małymi kroczkami zmniejszał odległość między nami, chciał rozmawiać, ale robił to niesamowicie fajnie, jak psycholog. Nienatrętnie, ale dosadnie - relacjonowała kobieta.

- Podejście Barbary, że ona nie lubi księży, troszeczkę mnie hamowało. Wierzę w Boga i spytałem, czy ona w ogóle miała jakieś sakramenty i ona powiedziała, że nie, że miała takie doświadczenie z księdzem, że jako dziecko była molestowana - mówił pan Marek.

Tuż przed powrotem do Polski, jeszcze w Australii na lotnisku, ksiądz Kaczkowski poprosił panią Barbarę o chwilę rozmowy na osobności. - Kazał wszystkim odejść i powiedział: "I co, pani Basiu, będzie komunia, czy nie będzie komunii?". A ja jeszcze wtedy, żeby dał mi spokój, odpowiedziałam: "Janie, jak to będzie komunia, którą ty mi dasz, ja podejdę do tej świętej komunii. Ale jeżeli mam iść do jakiegokolwiek innego kościoła i rozmawiać z jakimkolwiek innym księdzem, to nie". A on powiedział: "No to trzymam za słowo" - opowiadała.

Spowiedź i komunia święta w hospicjum księdza Kaczkowskiego

Ksiądz Kaczkowski już wtedy wiedział, że jest chory, cierpiał na glejaka mózgu. Po jego wyjeździe pan Marek często dzwonił do duchownego do Pucka. Opowiadał, że ksiądz pytał, jak Barbarze idą przygotowania do komunii. Przyznał także, że nie ma już za dużo czasu.

- Powiedziałem Barbarze: "za trzy tygodnie lecimy". Kupiłem jej bilet, przylecieliśmy do hospicjum - mówił pan Marek.

Pani Barbara wyspowiadała się i przyjęła komunię świętą w Puckim Hospicjum imienia świętego Ojca Pio. To wtedy pani Barbara po raz pierwszy opowiedziała historię o księdzu Jankowskim.

- To mi pomogło w tym, że się otworzyłam. Nie przerywał mi, powiedział: "Może pani mówić o czymkolwiek, z jakiegokolwiek okresu życia, po prostu wyzwolić się". I tak rozmawialiśmy przez ponad dwie godziny - wspominała.

"Zobaczyłam ten pomnik i zaczęłam się trząść"

Gdy zakończyła się komunia pani Barbary w Pucku, pan Marek chciał przyjaciołom pokazać Gdańsk. Pojawili się przy kościele Świętej Brygidy i wtedy pani Barbara zobaczyła stojący tam jeszcze do niedawna pomnik księdza Henryka Jankowskiego.

- W ogóle nie wiedziałam, że on tutaj istnieje. Marek pokazywał naszym znajomym okolicę, mówił, że pokaże mi pomnik i pójdziemy do kościoła Świętej Brygidy. Zobaczyłam ten pomnik i zaczęłam się trząść - opowiadała kobieta.

- Barbara zaczęła się trząść i mówiła: "Wysadź mnie tutaj na rogu, idźcie sami. Pytałem, co się stało, była taka szczęśliwa, że przyjęła komunię. A ona do mnie wtedy powiedziała: Marek, ten, który mnie molestował, to był Jankowski, ja nie mogę tam przechodzić koło tego pomnika. Wracają moje koszmary" - relacjonował Kuligowski.

"Temu człowiekowi nie należy się pomnik"

Wspominał, że pani Barbara powiedziała, że ten pomnik nie może stać, że ona musi w końcu opowiedzieć swoją historię. - I stało się - przyznał.

- Jest ogromna ulga. Nie muszę patrzeć na tego człowieka - przyznała pani Barbara. - Uśmiechałam się. To była ulga, temu człowiekowi nie należy się pomnik. Ja zdaję sobie sprawę, że on dużo dobrego zrobił dla ludzi, ale był łajdakiem z drugiej strony. Był podłym człowiekiem, który wykorzystywał niewinne dzieci. I żeby nie wiem, ile dobrego zrobił, to ta część przeważa - dodała.

Pytana, jakie ma teraz oczekiwania od kurii, co by chciała usłyszeć, odparła: - Przeprosiny. Ja wiem, że ksiądz Jankowski nie żyje, ale ja musiałam dojrzeć do tego psychicznie, żeby móc o tym mówić, i zrobiłam to też dzięki księdzu - Janowi Kaczkowskiemu.

Pan Marek podkreślił, że czekają na odpowiedzi od kurii na zadane przez nich pytania. - My zadaliśmy kurii pytania, proszę na nie odpowiedzieć, a wtedy my przyjdziemy. Może będzie tak jak w filmie "Kler", sześciu księży będzie napadać na niewinnego człowieka i go stłamszą z błotem, żeby człowiek wyszedł załamany, tak jak Barbara wyleciała z tej piwnicy, gdzie była molestowana - mówił.

Jak dodał, to, że jest z panią Barbarą, "to jest też w jakimś stopniu zasługa księdza Jana Kaczkowskiego". - Bo on mi powiedział: "Ty się musisz nią opiekować, ona potrzebuje ciebie, nie daj jej skrzywdzić" - przypomniał.

"Obiecałam księdzu Kaczkowskiemu, że kiedyś wyzwolę się z tych demonów"

Pani Barbara podkreśliła, że "obiecała księdzu Janowi Kaczkowskiemu, że kiedyś wyzwoli się z tych demonów". - I dzięki niemu właściwie mogę o tym mówić, inaczej niż tylko w swoich myślach - mówiła.

- Robię to również dla tych osób, które jeszcze żyją z tymi myślami w swojej podświadomości, może dodam im troszeczkę odwagi, może się oczyszczą w ten sposób, że będą mogły zamknąć jeden rozdział życia i zacząć nowy już bez tego strasznego balastu, ale nie wiem, czy do tego dojdzie - przyznała.

Autor: kb//now / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24