"Wyzwolę się z tych demonów". Opowiada, że molestował ją ksiądz Jankowski

[object Object]
Barbara Borowiecka opowiedziała reporterce TVN24 o molestowaniu przez ks. Jankowskiegotvn24
wideo 2/23

Dzieci podobno uciekały, kiedy go widziały. Ostrzegały się, wołając "Jankowski idzie". Ona też była wtedy dzieckiem, miała 11 lat i twierdzi, że była wielokrotnie molestowana przez duchownego, który potem stał się legendą Solidarności. Barbara Borowiecka opowiada, co spotkało ją 50 lat temu w Gdańsku. Pokazuje miejsca pełne bolesnych wciąż dla niej wspomnień. Reportaż magazynu "Czarno na białym" w TVN24.

Barbara Borowiecka z partnerem Markiem Kuligowskim od lat 70. mieszkają w Australii. Niedawno przylecieli do Gdańska. To pierwsza wizyta w Polsce od czasu, gdy pani Barbara jako kolejna osoba opowiedziała o molestowaniu przez księdza Henryka Jankowskiego.

"Chcę podnieść rękę na pedofilię w Kościele"

O swoim przylocie poinformowali gdańską kurię, która wyznaczyła termin spotkania od razu tego samego dnia, kiedy mieli pojawić się w Polsce. Nie zdążyli się stawić. Czekają na kolejną propozycję terminu.

Pani Barbara zadeklarowała gotowość do poddania się badaniom psychologicznym. Zastanawia się, czy procedura, na którą została zaproszona, to wstępne dochodzenie kanoniczne w sprawie dotyczącej gdańskiego prałata. Czy w skład komisji wejdą świeccy specjaliści? Czy będzie mogła złożyć wnioski o przesłuchanie konkretnych osób?

Kuria odpisała, że na te pytania odpowie, jeżeli wstępne dochodzenie kanoniczne się rozpocznie. Pani Barbara chce przyjść z prawnikiem. Na decyzję od kurii w tej sprawie czeka.

- Ja nigdy nie chciałam podnieść ręki na Kościół - przyznała kobieta. - To nie było moim zamiarem. Ja wierzę w Boga. Natomiast ja tym, co robię w tej chwili, chcę podnieść rękę na pedofilię w Kościele i na zamiatanie [spraw - przyp. red.] pod dywan, bo gdyby to był nauczyciel, lekarz, przeciętny pan Kowalski, toby siedział w więzieniu - tłumaczyła w TVN24 decyzję o ujawnieniu swojej historii.

Jak dodała, to, co ją spotkało w dzieciństwie, "zostaje na całe życie, ale z tym można żyć", jednak "wpływa to na całe życie", na "jakość decyzji", które podejmowała. - Ja byłam bardzo nadopiekuńczą matką, krzywdziłam swoje córki - przyznała.

- Próbowałam sobie z tym radzić na różne sposoby. Jeszcze kiedyś, będąc nastolatką, to były myśli samobójcze, to jeszcze było zbyt świeże i było bardzo takie natrętne - wspomina. - Później zaciągałam porady psychologów, psychiatrów, ale nie miałam tego zaufania, nie mogłam powiedzieć po prostu, uciekałam od tego, bałam się, że jeżeli powiem, to co wtedy? Jakaś pani przypomniała sobie po 40 latach, że ksiądz Jankowski w niepoprawny sposób zachowywał się w stosunku do niej? Ja mam imię i nazwisko. To były poważne sprawy, nie to, że ja sobie o nich przypomniałam po 40 latach, tylko ja z tym żyłam przez 50 lat - wyjaśniała pani Barbara.

"Jankowski idzie". Dzieci ostrzegały się przed księdzem

Ksiądz Henryk Jankowski był wikarym w kościele Świętej Barbary w Gdańsku od roku 1967 do 1970. W tamtych latach po drugiej stronie ulicy nie było bloków mieszkalnych, był obszerny plac i dom przy ulicy Łąkowej, w którym wychowała się pani Barbara.

- Budynek, w którym się wychowałam, zupełnie inaczej wygląda w tej chwili. Pod tym budynkiem są piwnice, które mają takie odnogi, tam się chowaliśmy - opowiadała. - Jak nam się udało uciec, to na ogól na klatkę schodową i do domu. Nie zawsze się to udawało, bo trzeba było jeszcze klucz ściągnąć z szyi, żeby otworzyć drzwi. W momencie desperacji to mnóstwo dzieciaków przeskakiwało na boisko, bo wiadomo było, że na boisku zawsze ktoś był - dodała.

- Między sobą nikt nie mówił o tym - podkreśliła. - Natomiast w momencie, kiedy widzieliśmy księdza Jankowskiego, ktoś krzyczał: "Jankowski idzie". I w tym momencie dzieci rozpryskiwały się w różnych kierunkach. Sąsiedzi krzyczeli: "Co wy wyprawiacie, jak można tak krzyczeć, uspokójcie się". A Jankowski od razu wtedy mówił: "Przyszedłem sprawdzić, dlaczego dzieciaki nie przychodzą na religię, czy rodzice są w domach". I to dało nam szansę, żebyśmy mogli uciec bezpiecznie - powiedziała.

Pytana, czy wówczas nikt księdza nie podejrzewał o to, o co go się teraz oskarża, odpowiedziała, że absolutnie nie. - A jeżeli chodzi o dzieciaki, to była taka niewypowiedziana sztama między nimi. Dzieciaki ostrzegały siebie nawzajem, że Jankowski idzie - mówiła.

"To jest coś przeokropnego, jak się jest w tym miejscu". 50 lat później

Ksiądz Jankowski był wikarym w kościele Świętej Barbary, gdy Barbara Borowiecka miała od 11 do 13 lat. Zapytana, czy znalazłaby w sobie siłę, by wejść do budynku, w którym kiedyś się wychowywała, odpowiedziała, że tak.

Kobieta oprowadziła ekipę TVN24 po budynku, opowiadając o różnych miejscach ze swego dzieciństwa. Weszła również do piwnicy, o której wspominała. - To jest ten sam zapach. Proszę zobaczyć, ile tutaj jest różnych możliwości, żeby się schować - mówiła.

Jak podkreślała, były tam również kąciki, gdzie było ciemno i gdzie dzieci się chowały. Pytana, czy jeżeli ksiądz znalazł dzieci w tym miejscu, to czy zdarzało się, że też tu je molestował, odpowiedziała, że tak. - Jak najbardziej - podkreśliła.

Pani Barbara po chwili przeprosiła i powiedziała, że musi stamtąd wyjść. Wróciły do niej wspomnienia. - To jest okropne - mówiła do partnera, płacząc. - 50 lat, ale to jest coś przeokropnego, jak się jest w tym miejscu, gdzie to się działo - dodała po wyjściu.

Pytana, czy ksiądz się obnażał, rozbierał przy dzieciach, odparła: - Przeważnie to było podnoszenie sutanny, czasami miał spodnie i marynarkę. Kiedy miał sutannę, podnosił ją i onanizował się w momencie, kiedy nas gonił pomiędzy korytarzami w piwnicy.

Jednak jak zaznaczyła, to nie zawsze działo się w piwnicy. - Czasami było tak, że jeżeli dorwał mnie i za bardzo był podekscytowany, chciał się ocierać o ciało, czasami było tak, że ocierał się o ubranie, a czasami o ciało czy o pośladki, czy dotykał mi piersi - opowiadała.

Zdarzenia opisywane przez Barbarę Borowiecką miały według niej miejsce od 20 do 30 razy.

"Sutanna opadła i tak mnie zostawił"

- Była jedna najbardziej dla mnie taka drastyczna sytuacja, kiedy dorwał mnie i uciekłam na ostatnie piętro i nie mogłam się dostać na strych, żeby uciec. Akurat tego dnia strych był zamknięty. Najpierw chciał, żebym uklękła przed nim, a później próbował mi włożyć penisa do ust - opowiadała kobieta. - Było takie pierwsze odczucie, że wiem, że to jest ohydne, że nie powinnam być w takiej sytuacji. W pewnym momencie pomyślałam, że jeżeli dojdzie do tego, to ugryzę go i może uda mi się uciec. Ponieważ wywijałam się i nie pozwoliłam na to, to nie wiem, czy podekscytowany był tym, że się tak opieram, w każdym razie doszło do wytrysku na moją szyję, na twarz, na włosy, na moją sukienkę. I tak jak gdyby nigdy nic, podciągnął spodnie, ta sutanna opadła i tak mnie zostawił - mówiła.

- Długo tam siedziałam, zanim doszłam do siebie. Płakałam, brzydziłam się właściwie samej siebie, czy mogłam jeszcze coś zrobić, żeby uniknąć tego - wspominała. - Zeszłam do domu i w tym czasie mój brat wrócił do domu. Zamknęłam się w łazience, brat tak na mnie spojrzał i mówi: "Zdejmij tę sukienkę, ja ci ją wypiorę". A ja w tym czasie wycierałam tę spermę ze swojej twarzy, z włosów - mówiła. Jak dodała, jej brat miał tylko osiem lat.

Przyznała, że kiedy po latach wróciła do tej piwnicy, wszystko jej się przypomniało. - Myślę, że ten wypadek był najgorszy, jaki przeżyłam. Dotarło do mnie, że ten człowiek robi coś podłego - przyznała.

Przełomowy 2014 rok

Pani Barbara na wiele lat odwróciła się od Kościoła. Wszystko zmieniło się w 2014 roku.

- Ksiądz Kaczkowski zmienił moje nastawienie do Kościoła, że nie wszyscy księża są podli, nie wszyscy księża są pedofilami - powiedziała.

W 2014 roku pani Barbara jeszcze nie znała księdza Jana Kaczkowskiego, założyciela puckiego hospicjum, nie znała też Marka Kuligowskiego, swego obecnego męża. To był rok, kiedy pan Marek przygotowywał się na śmierć swojej żony Joli po jej długiej chorobie nowotworowej.

- Kiedy moja żona umierała, poprosiła mnie w pewnym momencie, żebym skończył jej ból, żebym po prostu ją dobił w sposób taki, żebym udusił ją poduszką. Ja jestem takim chłopakiem, że nie pękam w różnych takich życiowych sytuacjach, ale jakoś nie mogłem się na to zdobyć. Ponieważ żona zapadła w agonię, w której była 17 dni, zacząłem szukać w internecie, w jaki sposób mogę jej pomoc, żeby ona umarła, żeby ułatwić jej śmierć - opowiadał mężczyzna. - Natrafiłem na bloga księdza Jana Kaczkowskiego, on tam opisywał historię, że on już był przy śmierci ponad trzech tysięcy osób. Tam była instrukcja, jak pomóc komuś odejść, powiedzieć tej osobie: "Ty już nie musisz tu być, możesz spokojnie odejść". Ja to zrobiłem. Ona odeszła. To był taki moment, kiedy pomyślałem o księdzu Janie Kaczkowskim - mówił pan Marek.

Wizyta księdza Kaczkowskiego w Australii

Po śmierci żony Kuligowski postanowił zaprosić księdza Kaczkowskiego do siebie, do Australii. Przyleciał w 2015 roku.

Pan Marek wiedział, że Barbara Borowiecka prowadzi w pobliżu kafejkę. Słyszał, że była nauczycielką angielskiego, zadzwonił do niej i poprosił o katering na czas przyjazdu księdza i o tłumaczenie mszy.

- Najpierw pomyślałam, że (ksiądz Kaczkowski - red.) to jakiś dziwak, ciągle chce ze mną rozmawiać i ja mu wręcz powiedziałam, że ja wierzę w Boga, ale jeżeli chodzi o księży, to ja raczej na dystans. Wtedy ksiądz Jan powiedział mi: "No to musimy na ten temat porozmawiać". Takimi małymi kroczkami zmniejszał odległość między nami, chciał rozmawiać, ale robił to niesamowicie fajnie, jak psycholog. Nienatrętnie, ale dosadnie - relacjonowała kobieta.

- Podejście Barbary, że ona nie lubi księży, troszeczkę mnie hamowało. Wierzę w Boga i spytałem, czy ona w ogóle miała jakieś sakramenty i ona powiedziała, że nie, że miała takie doświadczenie z księdzem, że jako dziecko była molestowana - mówił pan Marek.

Tuż przed powrotem do Polski, jeszcze w Australii na lotnisku, ksiądz Kaczkowski poprosił panią Barbarę o chwilę rozmowy na osobności. - Kazał wszystkim odejść i powiedział: "I co, pani Basiu, będzie komunia, czy nie będzie komunii?". A ja jeszcze wtedy, żeby dał mi spokój, odpowiedziałam: "Janie, jak to będzie komunia, którą ty mi dasz, ja podejdę do tej świętej komunii. Ale jeżeli mam iść do jakiegokolwiek innego kościoła i rozmawiać z jakimkolwiek innym księdzem, to nie". A on powiedział: "No to trzymam za słowo" - opowiadała.

Spowiedź i komunia święta w hospicjum księdza Kaczkowskiego

Ksiądz Kaczkowski już wtedy wiedział, że jest chory, cierpiał na glejaka mózgu. Po jego wyjeździe pan Marek często dzwonił do duchownego do Pucka. Opowiadał, że ksiądz pytał, jak Barbarze idą przygotowania do komunii. Przyznał także, że nie ma już za dużo czasu.

- Powiedziałem Barbarze: "za trzy tygodnie lecimy". Kupiłem jej bilet, przylecieliśmy do hospicjum - mówił pan Marek.

Pani Barbara wyspowiadała się i przyjęła komunię świętą w Puckim Hospicjum imienia świętego Ojca Pio. To wtedy pani Barbara po raz pierwszy opowiedziała historię o księdzu Jankowskim.

- To mi pomogło w tym, że się otworzyłam. Nie przerywał mi, powiedział: "Może pani mówić o czymkolwiek, z jakiegokolwiek okresu życia, po prostu wyzwolić się". I tak rozmawialiśmy przez ponad dwie godziny - wspominała.

"Zobaczyłam ten pomnik i zaczęłam się trząść"

Gdy zakończyła się komunia pani Barbary w Pucku, pan Marek chciał przyjaciołom pokazać Gdańsk. Pojawili się przy kościele Świętej Brygidy i wtedy pani Barbara zobaczyła stojący tam jeszcze do niedawna pomnik księdza Henryka Jankowskiego.

- W ogóle nie wiedziałam, że on tutaj istnieje. Marek pokazywał naszym znajomym okolicę, mówił, że pokaże mi pomnik i pójdziemy do kościoła Świętej Brygidy. Zobaczyłam ten pomnik i zaczęłam się trząść - opowiadała kobieta.

- Barbara zaczęła się trząść i mówiła: "Wysadź mnie tutaj na rogu, idźcie sami. Pytałem, co się stało, była taka szczęśliwa, że przyjęła komunię. A ona do mnie wtedy powiedziała: Marek, ten, który mnie molestował, to był Jankowski, ja nie mogę tam przechodzić koło tego pomnika. Wracają moje koszmary" - relacjonował Kuligowski.

"Temu człowiekowi nie należy się pomnik"

Wspominał, że pani Barbara powiedziała, że ten pomnik nie może stać, że ona musi w końcu opowiedzieć swoją historię. - I stało się - przyznał.

- Jest ogromna ulga. Nie muszę patrzeć na tego człowieka - przyznała pani Barbara. - Uśmiechałam się. To była ulga, temu człowiekowi nie należy się pomnik. Ja zdaję sobie sprawę, że on dużo dobrego zrobił dla ludzi, ale był łajdakiem z drugiej strony. Był podłym człowiekiem, który wykorzystywał niewinne dzieci. I żeby nie wiem, ile dobrego zrobił, to ta część przeważa - dodała.

Pytana, jakie ma teraz oczekiwania od kurii, co by chciała usłyszeć, odparła: - Przeprosiny. Ja wiem, że ksiądz Jankowski nie żyje, ale ja musiałam dojrzeć do tego psychicznie, żeby móc o tym mówić, i zrobiłam to też dzięki księdzu - Janowi Kaczkowskiemu.

Pan Marek podkreślił, że czekają na odpowiedzi od kurii na zadane przez nich pytania. - My zadaliśmy kurii pytania, proszę na nie odpowiedzieć, a wtedy my przyjdziemy. Może będzie tak jak w filmie "Kler", sześciu księży będzie napadać na niewinnego człowieka i go stłamszą z błotem, żeby człowiek wyszedł załamany, tak jak Barbara wyleciała z tej piwnicy, gdzie była molestowana - mówił.

Jak dodał, to, że jest z panią Barbarą, "to jest też w jakimś stopniu zasługa księdza Jana Kaczkowskiego". - Bo on mi powiedział: "Ty się musisz nią opiekować, ona potrzebuje ciebie, nie daj jej skrzywdzić" - przypomniał.

"Obiecałam księdzu Kaczkowskiemu, że kiedyś wyzwolę się z tych demonów"

Pani Barbara podkreśliła, że "obiecała księdzu Janowi Kaczkowskiemu, że kiedyś wyzwoli się z tych demonów". - I dzięki niemu właściwie mogę o tym mówić, inaczej niż tylko w swoich myślach - mówiła.

- Robię to również dla tych osób, które jeszcze żyją z tymi myślami w swojej podświadomości, może dodam im troszeczkę odwagi, może się oczyszczą w ten sposób, że będą mogły zamknąć jeden rozdział życia i zacząć nowy już bez tego strasznego balastu, ale nie wiem, czy do tego dojdzie - przyznała.

Autor: kb//now / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki przez prawie 200 dni miał zajmować luksusowy apartament w muzealnym kompleksie hotelowym oddalonym o pięć kilometrów od jego domu. Według posła PiS Kazimierza Smolińskiego jego pobyt mógł być spowodowany utrudnioną komunikacją po mieście. - W Gdańsku pięć kilometrów to, podobnie jak w Warszawie, jest duży ruch przecież - powiedział. - Nigdy bym nie wpadł na to, żeby wynająć hotel pięć kilometrów od swojego miejsca zamieszkania i żeby Sejm za ten hotel zapłacił - mówił z kolei Tomasz Trela (Nowa Lewica).

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Źródło:
TVN24

Pożar składowiska odpadów w Płoszowie niedaleko Radomska. Jak poinformowali strażacy, palą się niebezpieczne odpady. Ratownicy zaapelowali, by mieszkańcy nie otwierali okien.

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Źródło:
tvn24.pl

- Przyjechała grupa mężczyzn z pałkami, maczetami. To miało nas zmusić do tego, abyśmy w stresie podpisali nową umowę z wyższym czynszem - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Łukasz Małkiewicz, reprezentant kupców warszawskiego centrum handlowego Modlińska 6D. Sebastian Bogusz, zarządca nieruchomości, ripostuje, że to działania kupców zmusiły spółkę do zwiększenia obsady ochrony obiektu. Prokuratura zdecydowała o wszczęciu w tej sprawie postępowania.

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Źródło:
tvn24.pl

- My, Polacy, wobec niestety tak podzielonej Europy, bardzo potrzebujemy Donalda Trumpa. My, Polacy, nie możemy sobie pozwolić na konflikt z amerykańską prezydencją - mówił w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL). Przypomniał też nieprzychylne słowa Donalda Tuska na temat Trumpa. - Ja się bardzo boję pytania, które Prawo i Sprawiedliwość może zadać w drugiej turze wyborów prezydenckich: czy Polskę stać na to, by prezydent i premier byli pokłóceni ze Stanami Zjednoczonymi? - powiedział.

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

Źródło:
TVN24

Cztery tysiące żołnierzy z Korei Północnej, czyli blisko 40 procent ze wszystkich wysłanych przez reżim do walki przeciwko Ukraińcom, zostało wyeliminowanych z działań bojowych - podaje BBC, powołując się na doniesienia zachodnich urzędników. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zginęło prawdopodobnie około tysiąc z nich.

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

Źródło:
BBC, PAP

Prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że "kocha Rosjan" i ma "dobre stosunki z prezydentem Putinem" i dlatego zamierza zrobić Rosji "wielką przysługę". "Dojdźmy do porozumienia teraz i zatrzymajmy tę absurdalną wojnę" - zaapelował Trump. Zagroził też wprowadzeniem wysokich ceł i sankcji wobec Rosji, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zakończenia działań zbrojnych w Ukrainie.

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Na polecenie premiera Donalda Tuska polskie placówki i dyplomaci są w gotowości do pomocy naszym obywatelom. Gdyby Donald Trump nakazał przeprowadzić masowe deportacje osób przebywających w USA nielegalnie, mogłoby to dotknąć również Polaków. - Władze Chicago zabroniły policji i służbom miejskim pytania o status imigracyjny - uspokaja Łukasz Dudka, szef największej gazety polonijnej w USA.

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

Źródło:
Fakty TVN

Na spotkaniu wyborczym w Nowym Sączu z kandydatem PiS na prezydenta RP Karolem Nawrockim sympatycy prawicy znów skandowali okrzyki wymierzone w premiera. - Nie boimy się Tuska, a jak ktoś ma problemy ze słuchem, to do laryngologa - stwierdził prezes IPN, reagując na hasło wykrzykiwane przez publiczność.

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Źródło:
TVN24

Operatorowi sieci Play - spółce P4 oraz Netii zostały przedstawione zarzuty - podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dotyczą one prezentowania cen w sposób, który może wprowadzać w błąd. UOKiK wyjaśnił, że firmy w reklamach pokazują ceny uwzględniające rabat, na przykład marketingowy, o czym konsument może nie wiedzieć.

Dwie duże firmy z zarzutami

Dwie duże firmy z zarzutami

Źródło:
PAP

Proboszcz ogłosił z ambony, że w wizytach duszpasterskich będzie go wspierał "serdeczny przyjaciel". Okazało się, że chodzi o Dariusza L., podejrzanego o molestowanie dziewięciorga dzieci. Mężczyzna miał dotykać jedno z dzieci po pośladkach podczas lekcji religii. Kuria przeprasza "wszystkich, których ta sprawa zaniepokoiła lub dotknęła".

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Źródło:
tvn24.pl / Dziennik Zachodni

Arktyczne zimno, które sięgnęło południowych części Stanów Zjednoczonych, sprowadziło śnieg i opady marznące do regionów, które od wielu lat nie doświadczyły tak potężnego ataku zimy. Jak podała w środę stacja CNN, uważa się, że na skutek mrozów zginęło co najmniej dziewięć osób.

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

Aktualizacja:
Źródło:
CNN, PAP, NWS, eu.usatoday.com

Prawomocny wyrok w sprawie znanej piosenkarki i jej byłego męża

Źródło:
PAP

W Iraku przegłosowano zmiany w prawie, które zalegalizowały małżeństwa nawet 9-letnich dziewczynek. O aprobowaniu takich ślubów będą teraz decydować duchowni poszczególnych odłamów islamu. - Dotarliśmy do końca praw kobiet i końca praw dzieci w Iraku - skomentował prawnik Mohammed Juma, jeden z głównych przeciwników zmian.

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Źródło:
PAP, CNN, Guardian

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl

Dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko, zginęły w wyniku ataku nożownika w parku w bawarskiej miejscowości Aschaffenburg - poinformowała w środę niemiecka policja. Kilka osób zostało rannych, w tym dwie poważnie. Podejrzany mężczyzna został zatrzymany. To 28-latek z Afganistanu, który - jak donosi "Spiegel" - mieszkał w ośrodku dla azylantów.

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Źródło:
PAP, Reuters, Bild

Trzy osoby, w tym dwoje pracowników Sądu Okręgowego w Łodzi, zostało zatrzymanych w śledztwie dotyczącym oszustw i prania brudnych pieniędzy. Jak poinformowała prokuratura, według szacunków z sądu zniknęło blisko milion złotych. Możliwe jednak, że po doszacowaniu suma strat będzie większa.

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Źródło:
TVN24, PAP

Do największej ilości turbulencji w Europie dochodzi podczas lotów, których trasy rozpoczynają się lub kończą w Szwajcarii, wynika z danych portalu Turbli. Najbardziej obfitująca w turbulencje okazuje się trasa z Nicei do Genewy. Przyczyną są okoliczne alpejskie szczyty.

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Źródło:
Euronews, tvn24.pl

Kto i po co osłupkowuje gotowe miejsca parkingowe? Takie pytanie zadała lokalnej grupie w mediach społecznościowych mieszkanka Saskiej Kępy. Za wprowadzeniem zmian w organizacji ruchu stoją stołeczni drogowcy, którzy wyjaśnili, jaki jest ich powód.

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę, 22 stycznia, euro spadło poniżej poziomu 4,23 złotego. Oznacza to, że kurs euro znalazł się na najniższym poziomie od pięciu lat. Jak wskazali analitycy, została przełamana pewna symboliczna bariera.

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Muzyk disco polo Łukasz Obszyński, znany jako DJ Yogas, miał 39 lat. Zginął w wypadku w Werbkowicach (Lubelskie), gdzie zderzył się czołowo z wojskową ciężarówką. Muzyka żegna zespół Energy Girls, z którym grał w latach 2017-22.

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Źródło:
tvn24.pl

Podatnicy mają możliwość skorzystania z ulgi w PIT, jeśli sprzedali mieszkanie przed upływem pięciu lat od nabycia, a otrzymane środki przeznaczyli na zakup, remont i wyposażenie nowego. Krajowa Administracja Skarbowa poinformowała w indywidualnej interpretacji o sprzęcie AGD, który może być zaliczony do wydatków objętych odliczeniem.

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci zatrzymali 32-latka podejrzanego o gwałt i psychiczne znęcanie się nad dwiema kobietami. Ofiary same zgłosiły swojego oprawcę funkcjonariuszom. - Były przez niego zastraszane, poniżane, a ich codzienne życie zmieniało się w piekło - opisała starszy aspirant Aleksandra Freus z wrocławskiej policji.

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

Źródło:
PAP

Policja w Houston w Teksasie ma duży kłopot ze szczurami, które spożywają narkotyki skonfiskowane i przechowywane w magazynach. Nawet deratyzatorzy nie radzą sobie z plagą. Do tej pory gryzonie miały wpływ na bieg przynajmniej jednej bieżącej sprawy.

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Źródło:
PAP, CBS News
Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zaledwie miesiąc temu zapadła decyzja o ich misji wojskowej w Polsce. Dziś norweskie F-35 są już u nas i pomagają w ochronie wschodniej flanki NATO. Ich piloci stacjonują w bazie w Krzesinach pod Poznaniem, gdzie ćwiczą razem z polskimi pilotami. 

Norweskie F-35 pomagają w ochronie polskiego nieba. "Nasze dyżury trwają 24 godziny na dobę"

Norweskie F-35 pomagają w ochronie polskiego nieba. "Nasze dyżury trwają 24 godziny na dobę"

Źródło:
Fakty TVN

KIA, Opel i Honda poinformowały, że właściciele niektórych aut tych marek powinni zgłaszać się do autoryzowanych stacji obsługi w celu naprawy usterek. W pewnych modelach stwierdzono awarię poduszek powietrznych, a w innych - wyciek płynu hamulcowego. Naprawy mają dotyczyć ponad 33 tysięcy samochodów.

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Źródło:
PAP

W środę strażacy z Konina w Wielkopolsce otrzymali zgłoszenie o osobie przymarzniętej do tafli wody w miejscowości Drążno-Holendry. Zdaniem strażaków kobieta musiała już tam leżeć od dłuższego czasu. Stwierdzono zgon. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Źródło:
tvn24.pl

- Po raz kolejny można było usłyszeć i zobaczyć, dlaczego z taką determinacją walczyłem wspólnie z innymi demokratami w Polsce, żeby tych ludzi odsunąć od władzy - mówił premier Donald Tusk, odpowiadając z mównicy Parlamentu Europejskiego krytykującym go w czasie debaty politykom polskiej opozycji. Wcześniej w środę szef rządu przedstawiał priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE. Po nim głos zabrał między innymi europoseł PiS Patryk Jaki, który utrzymywał, że Tusk "dla konkurencji politycznej ogłosił Norymbergę". - Ursula von der Leyen namaściła pana na polskiego premiera i od tego czasu zachowuje się pan jak niemiecki namiestnik - mówiła Anna Bryłka z Konfederacji.

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

Źródło:
TVN24, PAP

Ośmioletnia kotka o imieniu Mittens w ciągu 24 godzin trzy razy leciała samolotem między Nową Zelandią a Australią. Pracownicy lotniska nie zauważyli klatki ze zwierzęciem podczas rozładunku luku bagażowego.

Kot został w samolocie. Odbył trzy podróże w ciągu doby

Kot został w samolocie. Odbył trzy podróże w ciągu doby

Źródło:
BBC
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Doradca prezydenta RP Łukasz Rzepecki stwierdził, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał specjalną deklarację, która oznacza limity zakupu nowych ubrań, zakaz poruszania się autami spalinowymi czy zakazuje jedzenia nabiału i wędlin. Prezydencki urzędnik nie ma racji i powtarza znane od lat fałszywe przekazy.

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w niedzielę, 26 stycznia, zagra już po raz 33. Na błoniach Narodowego stanęła scena, miasteczko i główne studio. Dzień wcześniej, w sobotę, wystartują stamtąd uczestnicy Biegu "Policz się z cukrzycą". Organizacja Finału WOŚP i towarzyszących wydarzeń spowoduje zmiany w ruchu i parkowaniu.

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już w niedzielę 26 stycznia. Zebrane pieniądze wesprą dziecięcą onkologię i hematologię. Liczy się każdy grosz, a razem możemy więcej. Sześcioletnia Pola i jej historia udowadniają, że wspierając Orkiestrę - wspieramy chore dzieci.

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

Źródło:
Fakty po Południu TVN24