Zarzuty wobec kardynała Henryka Gulbinowicza nie dotyczą tylko tuszowania spraw, ale dotyczą wyraźnie także nadużyć seksualnych - mówił w rozmowie z TVN24 publicysta Tomasz Terlikowski, odnosząc się do decyzji nuncjatury w sprawie kardynała Gulbinowicza. Hierarcha został objęty między innymi zakazem uczestnictwa w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych oraz używania insygniów biskupich. - Mam nadzieję, że jest to początek oczyszczania polskiego Kościoła z tej niewygodnej, niedobrej, a w wielu miejscach hańbiącej przeszłości - dodał teolog i filozof Jarosław Makowski.
Kardynał Henryk Gulbinowicz ma zakaz uczestnictwa w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych oraz używania insygniów biskupich. Został także pozbawiony prawa do nabożeństwa pogrzebowego i pochówku w katedrze - poinformowała w piątek Nuncjatura Apostolska w Polsce.
Do tej decyzji odniósł się w rozmowie z TVN24 publicysta katolicki Tomasz Terlikowski.
Wskazywał, że zarzuty wobec kardynała Gulbinowicza "muszą być bardzo poważne". - Nie dotyczą tylko tuszowana spraw, ale dotyczą wyraźnie także nadużyć seksualnych, (...) to są akty homoseksualne również wobec kleryków, czyli osób powierzonych sobie. To się nazywa w kategoriach kościelnych "bezbronni dorośli". Ale mamy również przynajmniej jedno oskarżenie - znane, publiczne, pojawiające się w mediach, które także było badane - próby podjęcia czynności seksualnych wobec osoby niepełnoletniej, czyli czynu pedofilskiego - wyliczał Terlikowski. Jak ocenił, decyzje podjęte przez nuncjaturę apostolską wobec kardynała Gulbinowicza to są "surowe kary". - To są wszystko rzeczy, które sugerują, że mówimy o osobistej odpowiedzialności kardynała za jego nadużycia seksualne - dodał publicysta. Mówił także, że "należy nie tylko oczekiwać, ale wręcz domagać się wyjaśnienia tej decyzji, to się należy zarówno wiernym, jak i ofiarom księdza kardynała". - Musi być wyjaśnione, za co ta kara jest - podkreślił.
"Jego układ rozpada się"
Sprawę kardynała Gulbinowicza Terlikowski skomentował także w mediach społecznościowych.
"Kard. Gulbinowicz pozbawiony przez Stolicę Apostolską, prawa do używania insygniów biskupich, do uczestniczenia w publicznych spotkaniach i nabożeństwach, do Mszy pogrzebowej i pochówku w katedrze. To nie jest kara za tuszowanie, ale za własne nadużycia. Jego układ rozpada się" - napisał na Twitterze.
"Trzęsienie ziemi w sprawie kardynała Henryka Gulbinowicza, choć jest przecięciem pewnej rany, nie kończy sprawy"
Wpis w tej sprawie zamieścił również na Facebooku.
Jak stwierdził, "trzęsienie ziemi w sprawie kard. Henryka Gulbinowicza, choć jest przecięciem pewnej rany, nie kończy sprawy". "Istotne są bowiem pytania o jego odpowiedzialność karną (tak, to jest również pytanie, nawet jeśli ogromna większość spraw się przedawniła), o odpowiedzialność odszkodowawczą Kościoła (tak, tak, tu odszkodowania mogą być wysokie) i wreszcie o inne powiązania" - zwrócił uwagę.
"Kardynał był postacią centralną w Kościele, wielu jego bliskich współpracowników, uczniów, wychowanków pełniło istotne role w Kościele. O abp Józefie Kowalczyku już pisałem, ale teraz to on i jego działania powinny znaleźć się pod lupą watykańskich śledczych. Nominacje, powiązania, także informacje o tym, że nie wysyłał on wielu dokumentów (choćby listu wrocławskich kapłanów ws. Biskupa Janiaka do Rzymu). Jeśli rozpocznie się proces czy dochodzenie wobec niego (a sprawa powinna być przynajmniej zbadana) to będzie jeszcze większe trzęsienie ziemi, bo to jest nie tylko były nuncjusz, ale i były Prymas Polski, a także człowiek, przez którego ręce przechodziły wszystkie nominacje biskupie przez lata, i który odpowiada choćby za tuszowanie sprawy abp [Juliusza - przyp. red.] Paetza".
"Historie pewnej części biskupów - także tych, którzy umierali jako bohaterowie - będziemy pisać od nowa"
Jak wskazał dalej Terlikowski, "układ wrocławski nie był jedyny", a "swoje układy tworzył także abp Paetz, a także inni". "Historie pewnej części biskupów - także tych, którzy umierali jako bohaterowie - będziemy pisać od nowa. Nie sposób będzie też nie zadawać pytań o kard. Stanisława Dziwisza, o jego wiedzę, o niepamięć, o powiązania. To wszystko przed nami. Trudny, bardzo trudny czas. I to nie będzie trwało kilka miesięcy, ale wiele, wiele lat" - napisał.
"W USA trwa od ponad dwudziestu. Kolejne sprawy wychodzą. Wielu ludzi odejdzie z Kościoła, wielu straci wiarę, instytucja straci wiarygodność. Innej drogi jednak nie ma. To musi się stać, choć oczyszczenie gangreny boli, ropa nie pachnie pięknie, a powrót do zdrowia trwa" - dodał Terlikowski.
"Mam nadzieję, że jest to początek oczyszczania polskiego Kościoła z tej niewygodnej, niedobrej, a w wielu miejscach hańbiącej przeszłości"
Sprawę kardynała Gulbinowicza komentował w TVN24 również teolog i filozof Jarosław Makowski. - Jeżeli popatrzymy, jak polski Kościół i Watykan do tej pory reagowały, czyli na przykład słynna sprawa nieżyjącego już arcybiskupa [Juliusza - przyp. red.] Paetza z Poznania, to niewątpliwie ta decyzja jest wynikiem tego, że Watykan postanowił przestać zamiatać niewygodne sprawy pod dywan i spróbować się rozliczyć, tego już wymaga w Polsce opinia publiczna - mówił.
- Dotarła do nas prawda, że nieważne, czy ktoś ma kardynalski biret czy nie, podlega takim samym procedurom i ocenom jak wszyscy inni - dodał.
- Mam nadzieję, że jest to początek oczyszczania polskiego Kościoła z tej niewygodnej, niedobrej, a w wielu miejscach hańbiącej przeszłości - powiedział Makowski.
Źródło: TVN24, Twitter, Facebook
Źródło zdjęcia głównego: TVN24