Pan prezydent obraża autorytet tego zawodu, autorytet profesorów prawa, tak nie powinno się postępować nawet w kampanii wyborczej - ocenił w rozmowie z TVN24 profesor Jan Zimmermann, były kierownik Katedry Prawa Administracyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego i promotor pracy doktorskiej Andrzeja Dudy. Odniósł się do wypowiedzi prezydenta związanych ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości.
Podczas piątkowej wizyty w Zwoleniu (w województwie mazowieckim) prezydent Andrzej Duda mówił o sytuacji związanej z wprowadzanymi przez Prawo i Sprawiedliwość zmianami w sądownictwie.
- Próbują nam dzisiaj to nasze prawo do posiadania uczciwego, dobrego wymiaru sprawiedliwości, do jego naprawy, na wszystkie sposoby odebrać. Nie pozwólmy na to, żeby inni decydowali za nas. My, Polacy, mamy prawo sami decydować o sobie samych i swoich sprawach. Po to walczyliśmy o demokrację - mówił.
Z kolei w sobotę w Katowicach prezydent przekonywał, że część osób w Polsce nie chce naprawy polskiego sądownictwa i uznał, że jest tak dlatego, iż "jest im wygodnie, posiadają nietykalność". Mówił również o "oczyszczaniu polskiego domu".
Profesor Zimmermann: prezydent obraża autorytet profesorów prawa
Wypowiedzi prezydenta komentował w poniedziałek w rozmowie z TVN24 profesor Jan Zimmermann, były kierownik Katedry Prawa Administracyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego i jednocześnie promotor pracy doktorskiej Andrzeja Dudy. Odniósł się między innymi do słów o tym, że "sędziowie muszą zrozumieć, jaka rzeczywiście jest ich rola w polskim państwie". - Szkoda, że nie chce tego zrozumieć wielu profesorów na wydziałach prawa polskich uczelni. Strasznie jest mi z tego powodu przykro, ale trudno - powiedział prezydent Andrzej Duda.
- Tą wypowiedzią, i tymi poprzednimi sprzed paru dni, jestem zupełnie wstrząśnięty. Jeżeli pan prezydent się tym martwi, to ja się martwię o wiele bardziej tym tonem i treścią tych wypowiedzi - mówił profesor Zimmermann.
Zapytany, czy utożsamia się z profesorami prawa, o których mówił prezydent, Zimmermann odpowiedział: - Oczywiście, że się utożsamiam, bo jestem od prawie pięćdziesięciu lat pracownikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego, w tym prawie trzydzieści lat jestem profesorem prawa.
- Jestem także profesorem, który opiekował się panem Dudą i był promotorem jego doktoratu - kontynuował. - Pan prezydent studiował na uniwersytecie i uczył się od bardzo wielu wybitnych profesorów (...) i powinien szanować ten zawód profesora prawa, a w tej wypowiedzi po prostu obraża autorytet tego zawodu, autorytet profesorów prawa - mówił Zimmermann. Dodał, że "tak nie powinno się postępować nawet w kampanii wyborczej".
- Rozumiem, że to ma być taki gest, który ma pomóc w kampanii wyborczej, ale skutek jest zupełnie odwrotny i moje nastawienie do tego jest całkowicie negatywne - podkreślił.
"Pan prezydent przekroczył jakąś linię, której się dotąd trzymał"
- Pan prezydent przekroczył jakąś linię, której się dotąd trzymał - ocenił promotor doktoratu Andrzeja Dudy. - Robił różne błędy, robił różne rzeczy, które były niezgodne z prawem, które politycznie były naganne, które nawet były może żenujące czy zawstydzające obywatela, ale teraz przekroczył tę granicę. Zaczął atakować ludzi i zaczął wkraczać w teren zostawiony normom etycznym, już nie tylko prawnym. Zaczął naruszać te normy etyczne. Obraża sędziów, obraża profesorów, obraża przedstawicieli Unii Europejskiej, którzy przyjeżdżają do Polski z dobrą wolą - wyliczał profesor Zimmermann, nawiązując do wizyty Komisji Weneckiej w Polsce. Wizyta ta dotyczyła tak zwanej ustawy dyscyplinującej sędziów.
- [Andrzej Duda - przyp. red.] używa takich słów, które są moim zdaniem niedopuszczalne w ustach prezydenta Rzeczypospolitej, mówiąc o tym, że sędziowie uważają się za bogów, że sędziowie to jest czarna sekta i tak dalej - kontynuował.
"To nastawienie do języków jest tutaj szczególnie drastycznie nieprawidłowe"
Profesor Jan Zimmermann odniósł się także do innej wypowiedzi prezydenta, że "nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy".
- To nastawienie do języków jest tutaj szczególnie drastycznie nieprawidłowe, dlatego że pan prezydent, który ma przecież małżonkę, która uczy języka obcego i który ma córkę, która w obcym języku odnosiła triumfy na studiach, wygrywając międzynarodowe konkursy prawnicze, (...) powinien wiedzieć, co oznacza mówienie w różnych językach - zauważył profesor. Dodał, że "zasklepianie się w języku polskim i uważanie, że ktokolwiek cokolwiek powie w języku obcym, jest napaścią na Polskę, jest całkowitym nieporozumieniem".
"To jest dla mnie szokujące i całkowicie niezrozumiałe sformułowanie"
Zimmermann odniósł się również do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który w wywiadzie dla "Die Welt" powiedział, że "komunistyczni sędziowie w latach dziewięćdziesiątych kształcili swych następców i tym samym odcisnęli na nich swoje piętno".
- To jest dla mnie szokujące i całkowicie niezrozumiałe sformułowanie - powiedział prawnik. - Niemal połowa ludności Polski zaczęła swoją działalność zawodową jeszcze w PRL-u, niezależnie od zawodu - czy to był profesor prawa, czy to był górnik, czy to był lekarz, czy to był rolnik - zwrócił uwagę. - To co, oni wszyscy zostali przez swoich rodziców, którzy byli wychowani w PRL-u, którzy żyli w PRL-u, nastawieni negatywnie do nowej rzeczywistości, że niosą na sobie to piętno PRL-u? - pytał.
Profesor Zimmermann ocenił, że "to jest zupełnie niesłychana insynuacja".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24