Komunistyczni sędziowie w latach dziewięćdziesiątych kształcili swych następców i tym samym odcisnęli na nich swoje piętno - powiedział premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie udzielonym niemieckiemu dziennikowi "Die Welt". Przekonywał, że sędziowie Trybunału Sprawiedliwości UE zajmowali się tematem polskiego sądownictwa "tylko powierzchownie". - Wyroków sądowych i boskich się nie komentuje, tylko się je wykonuje - skomentowała słowa premiera Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego.
20 grudnia Sejm w ekspresowym tempie uchwalił nowelizację ustaw sądowych. Nowe zapisy mają ograniczać sędziom prawo do wypowiadania się i ich dyscyplinować. Ustawa jest nazywana w komentarzach "represyjną", "kagańcową" bądź "dyscyplinującą sędziów".
Głos w jej sprawie, co rzadko spotykane, już na poziomie prac zabrała Komisja Europejska, a w kraju Sąd Najwyższy, Biuro Analiz Sejmowych oraz część prawników. Wszyscy krytykują zapisy projektu.
"Komunistyczni sędziowie kształcili swych następców"
W piątek niemiecki dziennik "Die Welt" opublikował wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim, w którym poruszono kwestię praworządności w Polsce. Szef rządu odnosił się między innymi do płynącej z Brukseli krytyki pod adresem zmian zaprowadzanych w wymiarze sprawiedliwości przez Prawo i Sprawiedliwość.
Na uwagę, że sędziowie w Polsce, których średni wiek wynosi niecałe 50 lat, podczas zmiany systemu politycznego w Polsce byli jeszcze nastolatkami i nie mogli pracować w wymiarze sprawiedliwości, Morawiecki odparł: - Komunistyczni sędziowie w latach dziewięćdziesiątych kształcili swych następców i tym samym odcisnęli na nich swoje piętno.
Premier przekonywał również, że "polskie sądownictwo nie pracuje wystarczająco wydajnie". - Postępowania trwają zbyt długo. Nie dziwi, że wielu polskich obywateli domaga się tu ulepszeń - powiedział.
"Nie możemy zaakceptować tego wyroku"
Morawiecki odniósł się w wywiadzie w "Die Welt" także do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w listopadzie 2019 roku orzekł, że polski Sąd Najwyższy ma zbadać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku. Zdaniem TSUE gdyby Sąd Najwyższy uznał, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby - zgodnie z wyrokiem trybunału - przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do Izby Dyscyplinarnej SN należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku.
W komunikacie prasowym wydanym po ogłoszeniu wyroku trybunał stwierdził między innymi, że nowa Krajowa Rada Sądownictwa przedkładająca wnioski z rekomendacją do powołania na stanowisko sędziego może zostać uznana za obiektywną, "pod warunkiem jednak", że sama będzie "wystarczająco niezależna od władzy ustawodawczej i wykonawczej".
Według Morawieckiego europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał część zaprowadzanych przez PiS zmian w wymiarze sprawiedliwości za niezgodne z prawem europejskim, "ponieważ tamtejsi sędziowie zajmują się tym tematem tylko powierzchownie".
- PiS wybrano w 2015 roku między innymi dlatego, gdyż obiecaliśmy zreformować wymiar sprawiedliwości. Sąd Najwyższy w Polsce uznał za niedopuszczalne, że nowo utworzona Krajowa Rada Sądownictwa może nominować sędziów. Nie możemy zaakceptować tego wyroku, gdyż reforma nominacji sędziowskich jest nieodzowna dla ulepszeń, które obiecaliśmy - przekonywał premier w wywiadzie dla "Die Welt".
"Nadrabiamy to, co gdzie indziej już się wydarzyło"
Jak ocenił Morawiecki, spór z Brukselą w kwestii praworządności w Polsce trwa już na tyle długo, że "postrzega się to już jako codzienność".
- Chcemy po prostu zreformować nasz system wymiaru sprawiedliwości. Tym samym nadrabiamy to, co gdzie indziej już się wydarzyło - wyjaśnił. Przekonywał w tym miejscu, że w Niemczech po zjednoczeniu "około trzydzieści procent sędziów, którzy działali w NRD, nie mogło już wykonywać swej pracy, ponieważ byli oni zbyt mocno związaniu z totalitarnym reżimem".
- To było słuszne - powiedział i dodał: - W Polsce coś takiego nigdy się nie wydarzyło. Teraz podejmujemy konieczne decyzje personalne.
"Wyroków sądowych i boskich się nie komentuje"
Słowa premiera z wywiadu udzielonego "Die Welt" skomentowała w sobotę pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf, która wzięła udział w "Marszu Tysiąca Tóg" - proteście przeciwko ustawie dyscyplinującej sędziów.
- Ja się zastanawiam, czy on [premier Morawiecki - przyp. red.] chodził do przedszkola, może też jest wychowany przez komunistyczne przedszkolanki? - powiedziała.
Odnosząc się do wypowiedzi premiera o "powierzchownym podejściu" do sprawy reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości ze strony sędziów TSUE, Gersdorf stwierdziła: - Myślę, że wyroków sądowych i boskich się nie komentuje, tylko się je wykonuje.
"To jest coś oburzającego"
Do słów szefa rządu odniósł się także Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów "Iustita" . - To jest coś oburzającego dla mnie, że premier mojego rządu, bo to jest rząd polski, w ten sposób określa mnie czy moje koleżanki i kolegów - mówił.
Autor: momo//now / Źródło: tvn24