Proszę nie dziwić się, że jest dużo policjantów. Są po to, aby zabezpieczać, aby nikomu nic się nie stało – tak w "Tak jest" liczną grupę funkcjonariuszy obecnych podczas protestu kobiet tłumaczyła była policjantka, rzeczniczka Porozumienia i poseł Magdalena Sroka. Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk odpowiadała, że kobiety walczą o to, aby "tragedia i krzywda nie działa się im każdego dnia".
W dniu Międzynarodowego Dnia Kobiet w centrum Warszawy zorganizowano protest pod hasłem "Dzień Kobiet Bez Kompromisów". Manifestacje zabezpieczają duże siły policyjne.
CZYTAJ TAKŻE: Relacja z wydarzenia na TVN Warszawa >>>
O proteście w kontekście praw kobiet i środowego święta rozmawiały w "Tak jest" w TVN24 posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i rzeczniczka Porozumienia Magdalena Sroka.
Sroka: siły i środki zawsze wynikają z analizy
Magdalena Sroka, która wcześniej pełniła funkcję nadkomisarza policji i specjalizowała się między innymi w zabezpieczaniu imprez masowych, zapytana została, czy użycie tak licznych sił w stolicy jest współmierne do sytuacji.
- Siły i środki kierowane do takich zabezpieczeń zawsze wynikają z analizy. Pamiętajmy, że w zeszłym roku, w październiku i listopadzie, mieliśmy znacznie więcej osób. Teraz jest to niewielka liczba osób protestujących – odpowiedziała. Zwróciła przy tym uwagę na miejsce protestu – Rondo Czterdziestolatka, czyli skrzyżowanie w centrum Warszawy, obok Dworca Centralnego.
- To w tej chwili jest, mało powiedziane, niezgodne z prawem – skomentowała.
Na przypomnienie przez prowadzącą, że protest miał się odbyć na pobliskim Rondzie Dmowskiego, ale nie pozwoliła na to policja, Sroka odparła, że "niezależnie od tego, jakie to jest skrzyżowanie czy rondo, wymaga to zawsze zabezpieczenia ze strony służb, żeby nie doszło do tragedii, ale też zezwolenia na zajęcie pasa ruchu drogowego". - W takiej sytuacji, kiedy mamy ogłoszony stan pandemii, to nie jest możliwe – podsumowała Sroka.
- Proszę nie dziwić się, że jest dużo policjantów, bo raz: nie wiadomo było, jakiej liczby osób na manifestacji można było się spodziewać, a dwa: są po to, aby zabezpieczać, aby nikomu nic się nie stało – argumentowała.
Według Sroki protestujący powinni mieć "z tyłu głowy" świadomość, że może zachodzić konieczność zamykania różnych gałęzi gospodarki z powodu rozprzestrzeniania się epidemii. - Abyśmy nie spowodowali, że zaraz województwo mazowieckie będzie wyłączone – powiedziała, odnosząc się do zorganizowanego w centrum stolicy zgromadzenia. Na jej zdanie odpowiedziała prowadząca Małgorzata Łaszcz, która przypomniała, iż "nie ma żadnych badań potwierdzających, że demonstracje na świeżym powietrzu, w maskach, zwiększają liczbę zachorowań".
CZYTAJ WIĘCEJ: Kaczyński: popieraliście protesty, macie krew na rękach. Niedzielski: manifestacje nie zwiększyły liczby zachorowań >>>
Dziemianowicz-Bąk: Polki walczą, aby tragedia nie działa się każdego dnia
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała, że "wzrusza" ją "troska pani poseł o to, żeby nie doszło do żadnej tragedii" i "żeby osobom protestującym nie stała się krzywda".
- Pani poseł, do tragedii doszło w październiku 2020 roku, kiedy Trybunał Julii Przyłębskiej zadecydował, że kobiety w ciąży trudnej, która nie może zakończyć się urodzeniem zdrowego, zdolnego do przeżycia dziecka są już dzisiaj zmuszane do tego, aby taką ciążę donosić – powiedziała, zwracając się do Sroki i nawiązując do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ubiegłego roku, opublikowanego 27 stycznia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Aborcje po wyroku TK. Prokuratura chciała od szpitala danych pacjentek. "Błędnie rozpoczęte czynności" >>>
- Od pięciu miesięcy Polki w całej Polsce, we wszystkich miastach, także w mniejszych miejscowościach wychodzą na ulice walczyć o swoje życie i zdrowie. Walczyć o to, żeby tragedia i krzywda nie działa się im każdego dnia, w szpitalu, kiedy nie mogą otrzymać takiej pomocy, jaka im się należy – opisywała.
Dziemianowicz-Bąk powiedziała w programie, że Sroka 25 lutego głosowała w Sejmie przeciwko włączeniu do porządku obrad projektu "ustawy ratunkowej", która zaproponowała Lewica. Projekt depenalizuje pomoc przy aborcji. Obecnie grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności. Przypomniała także słowa Sroki z końca stycznia wypowiedziane w TVN24: "Uważam, że bardzo źle się stało, że zapadł ten wyrok".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24