Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk dwukrotnie uchylał się na konferencji od odpowiedzi na pytania o tak zwaną aferę mailową, która wybuchła po wycieku jego maili. Przy pierwszym pytaniu ocenił, że kwestia ta nie jest związana z tematem briefingu i zapewnił, że dojdzie do "szeregu spotkań" w sprawie "cyberataku". Przy drugim - w ogóle nie zareagował.
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk podczas czwartkowej konferencji na temat szczepień przeciw COVID-19, w serii pytań od dziennikarzy usłyszał również to o aferę mailową w rządzie PiS, w centrum której znalazła się kwestia wycieków z jego skrzynki. W internecie pojawiły się zrzuty ekranu z korespondencją z najważniejszymi państwowymi urzędnikami, w tym z premierem. Według Dworczyka część ujawnionych treści jest prawdziwa, a część nie.
Dworczyk: będzie szereg spotkań, na których będziemy mogli na temat maili rozmawiać
Reporter TVN24 Jan Piotrowski pytał Dworczyka, czy i kiedy opinia publiczna dowie się, które z tych informacji są prawdziwe, a które nie oraz czy ktoś poniósł już konsekwencje w związku z tą sprawą.
Szef KPRM nie chciał odpowiedzieć na to pytanie. - Pan, który prowadzi konferencję już powiedział, przekazał prośbę, żebyśmy trzymali się konsekwentnie tej zasady, której od początku naszych spotkań, konferencji przestrzegamy - trzymania się (...) tematu - powiedział minister. - Zapewniam państwa, że będzie szereg spotkań, na których będziemy mogli również na temat kwestii informacji, maili czy cyberataku właściwie rozmawiać - dodał Dworczyk.
Drugie pytanie o aferę mailową
Temat afery mailowej powrócił pod koniec konferencji. Arleta Zalewska z "Faktów" TVN zapytała, dlaczego do korespondencji służbowej minister korzystał z prywatnej skrzynki i czy nie ma poczucia, że do czasu wyjaśnienia sprawy powinien podać się do dymisji.
Michała Dworczyka wyręczył moderator, który ocenił, że pytanie nie dotyczy konferencji. Szef KPRM w tym czasie milczał. Po tym komentarzu konferencja prasowa została zakończona.
Afera mailowa w rządzie PiS
Minister Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, poinformował w nocy z 8 na 9 czerwca o włamaniu na swoją skrzynkę mailową. Od początku czerwca na komunikatorze Telegram pojawiają się zrzuty ekranu, na których widać domniemaną korespondencję ze skrzynki Dworczyka prowadzoną między innymi z premierem i innymi urzędnikami państwowymi. Pomimo prywatnych adresów mailowych poruszane są tam tematy związane z funkcjonowaniem państwa.
W opublikowanym 20 czerwca wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Dworczyk mówił, że ujawniane treści należą do kilku kategorii: materiały całkowicie sfałszowane i wytworzone od nowa, materiały zmanipulowane, czyli prawdziwe, ale pokazane po tym, jak zaingerowano w ich treść oraz materiały prawdziwe. Nie wskazał jednak do tej pory, które są którymi.
Wcześniej, 18 czerwca wicepremier do spraw bezpieczeństwa, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński opublikował oświadczenie, w którym napisał między innymi, że "najważniejsi polscy urzędnicy, ministrowie, posłowie różnych opcji politycznych byli przedmiotem ataku cybernetycznego". Dodał, że atak został przeprowadzony "z terenu Federacji Rosyjskiej", a "jego skala i zasięg są szerokie".
22 czerwca Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych przekazał w oświadczeniu, iż "z ustaleń Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego wynika, że na liście celów przeprowadzonego przez grupę UNC1151 ataku socjotechnicznego znajdowało się co najmniej 4350 adresów e-mail należących do polskich obywateli lub funkcjonujących w polskich serwisach poczty elektronicznej".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVP