Objęcie teki ministra aktywów państwowych przez Wojciecha Balczuna w powyborczej rekonstrukcji rządu było sporym zaskoczeniem dla obserwatorów sceny politycznej. Ten gitarzysta z pasji, doświadczony menadżer (w przeszłości kierował PKP Cargo, później ukraińskimi kolejami) ledwie w marcu wygrał konkurs na stanowisko prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu. Tu zmiana była konieczna po tym, jak redakcja tvn24.pl ujawniła, że prezes Michał Dąbrowski prowadził interesy ze skazanym bohaterem "infoafery".
- Dobrze rozumiem, że państwo obecne jest w spółkach Skarbu Państwa nie po to, żeby jakieś partie tam desygnowały swoich kandydatów. (...) Ale to musi być absolutnie nacechowane bezstronnością i wysoką kwalifikacją tych ludzi - tak mówił premier Donald Tusk o zadaniach, które postawił przed Balczunem.