Donald Tusk podczas konferencji w Bydgoszczy odniósł się do planowanych rozmów pomiędzy prezydentem USA Donaldem Trumpem a rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. Spotkanie ma odbyć się 15 sierpnia na Alasce.
Tusk przekazał, że "stanowisko państw europejskich wypracowane w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin pokazuje wyraźnie, że Europa pozostaje zjednoczona w jej stosunku do tych przyszłych negocjacji i pożądanych efektów negocjacji".
W sobotę liderzy sześciu państw Europy, w tym premier Polski Donald Tusk, wydali wspólne oświadczenie dotyczące Ukrainy. Jak poinformowali europejscy liderzy, "pozostają wierni zasadzie, że międzynarodowe granice nie mogą być zmieniane siłą". Stwierdzono też, że "droga do pokoju na Ukrainie nie można zostać wytyczona bez udziału Ukrainy".
"Granic państwowych nie można zmieniać przy pomocy siły"
- Dla Polski i dla naszych europejskich partnerów i mam nadzieję, że dla całego NATO musi być oczywiste, że granic państwowych nie można zmieniać przy pomocy siły - powiedział premier. - Wojna rosyjsko-ukraińska nie może przynieść Rosji korzyści, tylko dlatego, że jest agresorem - dodał.
Tusk przekazał, że "dla nas jest rzeczą absolutnie kluczową, aby Rosja miała świadomość i aby władze Rosji miały świadomość, że Zachód, w tym państwa europejskie, nie zaakceptują warunków rosyjskich, które polegać miałyby na po prostu zajęciu terytorium Ukrainy".
- Mówię o tym nie tylko dlatego, że Ukraina w wojnie z Rosją potrzebuje wsparcia i solidarności ze strony Zachodu, ale przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo Polski - powiedział.
- Wszyscy już wiemy, i jest to diagnoza i amerykańska i innych państw natowskich, że Rosja będzie stanowiła tak czy inaczej pewne wyzwanie czy wręcz zagrożenie dla państw regionu, w tym dla Polski przez najbliższe lata - zauważył premier.
Tusk wskazał również, że ewentualne decyzje o wymianie terytoriów nie mogą odbyć się bez udziału Ukrainy. - Dla bezpieczeństwa Polski jest też ważne, aby respektować zasadę nic o Ukrainie bez Ukrainy - powiedział premier.
"Mam dużo obaw i dużo nadziei"
Kontynuując temat spotkania na Alasce, Tusk przekazał, że grupa europejskich liderów jest w stałym kontakcie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. - Strona amerykańska zobowiązała się też, że będzie konsultować przed spotkaniem na Alasce z partnerami europejskimi swoje stanowisko - dodał.
Premier wskazał, że we wspólnym oświadczeniu liderzy państw europejskich przekazali, że z nadzieją i uznaniem obserwują starania Trumpa i USA w celu zakończenia wojny. Jak wskazał, jest też "ale". - Ale nie na warunkach, które dałyby powód Putinowi do ogłoszenia zwycięstwa Rosji - powiedział.
- Dla nas kwestia integralności terytorialnej Ukrainy i suwerenności Ukrainy to jest kwestia nie tylko solidarności z sąsiadem, ale przede wszystkim kwestia naszego bezpieczeństwa - powiedział premier. - Dlatego będę czekał, tak jak wszyscy państwo, na efekty spotkania prezydentów Trumpa i Putina. I mam dużo obaw i dużo nadziei - dodał.
"Wszyscy odczuwają niepewność" co do spotkania
- W ostatnich dniach było wyraźnie widać, że prezydent Trump jest pod bardzo mocnym wrażeniem tego, co Putin robi, mówię o bombardowaniach Kijowa. I można było odnieść wrażenie, że coraz bardziej rozumie argumentację Ukrainy i także europejską argumentację - powiedział premier.
Jak dodał, "znając dość dobrze i długo prezydenta Trumpa" nie jest pewien, czy zmiana jego nastawienia będzie miała trwały charakter.
- Jak rozmawiam z premierami i prezydentami europejskimi w tej kwestii, to wszyscy odczuwają taką niepewność co do rezultatów tego spotkania - wskazał Tusk.
Premier odniósł się także do doniesień o wymianie terytoriów, która ma być jednym z tematów dyskusji podczas spotkania na Alasce. - Na razie wygląda to na propozycję Putina, która ma polegać na tym, że Rosja to, co ma, to ma. To, co zajęła, tego nie odda, a Ukraina powinna się z tym zgodzić - powiedział.
- Trudno się dziwić, że dla Ukrainy, dla Kijowa to jest nie do zaakceptowania. Czy ta wymiana terytoriów miałaby stać się kluczem do osiągnięcia trwałego pokoju? Na razie niewiele na to wskazuje - dodał.
Autorka/Autor: kkop/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24