Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w sobotę, że stanąłby do debaty z Donaldem Tuskiem, gdyby ten najpierw przeprosił. Lider PO uczynił to następnie w mediach społecznościach i wyraził chęć wzięcia udziału w dyskusji. W "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 europoseł Adam Bielan, lider Partii Republikańskiej, ocenił, że odpowiedź Tuska "to jest kpina, nie przeprosiny". Odnosił się również do kwestii związanych z umową koalicyjną jego formacji w Zjednoczonej Prawicy.
W sobotnim wywiadzie w RMF FM prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński pytany, czy zgodziłby się na udział we wspólnej debacie z Donaldem Tuskiem odparł, że lider PO musiałby najpierw przeprosić. - Gdyby powiedział "przepraszam", bo ma za co przepraszać, to oczywiście bym się zgodził - powiedział prezes PiS. Na te słowa Tusk zareagował na Twitterze. "Przepraszam, Jarku. A teraz datę i miejsce debaty poproszę. Z góry dziękuję" - napisał.
Bielan o słowach Tuska: to jest kpina, nie przeprosiny
Europoseł Adam Bielan, lider Partii Republikańskiej, mówił w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że odpowiedź Tuska "to jest kpina, nie przeprosiny".
Na uwagę, że lider PiS od wielu lat nie stanął do żadnej publicznej debaty, Bielan stwierdził, że "Kaczyński odpowiada także na pytania dziennikarzy, był w prywatnym medium w RMF-ie". - A proszę pokazać wywiad Donalda Tuska, który się odbywał poza liberalną bańką w ostatnich tygodniach i miesiącach - powiedział.
Bielan o członkostwie Partii Republikańskiej w Zjednoczonej Prawicy
Gość "Rozmowy Piaseckiego" przyznał również, że jego formacja wynegocjowała umowę koalicyjną w ramach Zjednoczonej Prawicy. Pytany, czy została ona już podpisana, przekazał, że "w odpowiednim momencie poinformujemy opinię publiczną razem z naszymi partnerami z Prawa i Sprawiedliwości". - Będzie to dokument poufny, natomiast oczywiście o głównych założeniach umowy będziemy mówić - powiedział. Dopytywany, dlaczego będzie ona utajniona, ocenił, że "tak się już przyjęło w polskiej polityce, z reguły tych umów się nie ujawnia".
Zapewnił przy tym, że w umowie "oczywiście będą kwestie programowe". - Choćby zerowy PIT dla rodzin 4 plus, który udało się już wprowadzić poprawką republikanów przy ustawie dotyczącej Polskiego Ładu. To jest w umowie koalicyjnej - mówił. Dodał, że w dokumencie uwzględniono "szereg innych rozwiązań, które już się znalazły w Polskim Ładzie, na przykład gazownictwo wyspowe", czyli tańsza metoda zaopatrywania odbiorców w gaz.
Na uwagę, że skoro zostało to już przewidziane w Polskim Ładzie, można byłoby wprowadzić te rozwiązania bez umowy koalicyjnej, przyznał, że "owszem, ale zawsze warto mieć taki dokument, który to potwierdza".
Szef Partii Republikańskiej o zmianach w rządzie
Bielan mówił również, że w porozumieniu w ramach Zjednoczonej Prawicy znalazła się także kwestia "współodpowiedzialności za rządzenie". Nie chciał jednak przekazać, ile stanowisk w rządzie otrzymali republikanie, ponieważ - jak wskazywał - "nie będzie o tym informować przed faktem". - Bo na przykład powołania do rządu to jest domena pana prezydenta i pana premiera - argumentował, dodając, że "to pan prezydent będzie informować o powołaniach do rządu".
Adam Bielan już w zeszłym tygodniu informował, że Kamil Bortniczuk i Michał Cieślak z jego ugrupowania mają zostać odpowiednio ministrem sportu i ministrem bez teki.
W "Rozmowie Piaseckiego" był w tym kontekście pytany o sens likwidowania niespełna rok temu resortu sportu jako osobnego ministerstwa, skoro teraz ma zostać przywrócony. Europoseł przekonywał, że "Ministerstwo Sportu wędruje pomiędzy różnymi resortami, bądź jest osobnym resortem, od wielu lat". Jak mówił, "trzeba wyciągać wnioski z błędów, które się popełnia".
- Tutaj żadnych specjalnych wydatków nie będzie, bo ci sami ludzie, którzy dzisiaj pracują w ministerstwie kultury i tworzą departamenty, chyba cztery, obsługujące sport, będą pracować w tym samym miejscu, przy tych samych biurkach - ocenił europoseł.
Bielan o przyszłości Łukasza Mejzy w klubie PiS i jego oświadczeniu majątkowym
Stanowisko wiceministra sportu ma objąć poseł niezrzeszony Łukasz Mejza. Jak przekazał Bielan, polityk wstępuje do klubu PiS jako członek Partii Republikańskiej.
Na uwagę, że polityk ten został w sierpniu ukarany naganą przez Prezydium Sejmu za to, że nie złożył wymaganego oświadczenia majątkowego oraz że znacznie wzbogacił się w ostatnich miesiącach, Bielan ocenił, że "Łukasz Mejza złożył oświadczenie majątkowe, gdy tylko objął mandat posła, czyli w połowie marca", po śmierci poseł Jolanty Fedak, kiedy wszedł do parlamentu w miejsce zmarłej posłanki.
- Wątpliwości dotyczyły tego, czy musi składać oświadczenie na dzień 31 grudnia, wtedy kiedy posłem nie był - powiedział.
Gość TVN24 poproszony o odczytanie wydrukowanego ze stron sejmowych oświadczenia majątkowego Mejzy, przyjrzał się dokumentowi i po chwili powiedział, że jest "słaby w odczytywaniu zapisów pisma ręcznego". - Po to są oświadczenia jawne, żeby wszyscy mieli do nich dostęp, że wszystkie możliwe służby specjalne mogły je kontrolować, również opinia publiczna - dodał.
Na uwagę, że także służby specjalne mogą nie być w stanie odczytać tych zapisów, Bielan wskazywał, że "jeżeli służby specjalne, czyli CBA, które kontroluje z urzędu wszystkie oświadczenie majątkowe, ma jakiekolwiek wątpliwości, to zgłasza się bezpośrednio do parlamentarzysty, czy radnego, czy jakiegokolwiek urzędnika, który jest zobowiązany do składania oświadczeń majątkowych".
Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki przytoczył treść oświadczenia, w którym - jak mówił - podano stan posiadana na 16 marca 2021 roku ze względu na "niemożność cofnięcia się do stanu na 31 grudnia 2020". Bielan pytany, jak to możliwe, że Mejza "nie jest w stanie powiedzieć, jaki miał majątek na 31 grudnia", stwierdził, że to jest pytanie do samego posła. - Nie sprawiajmy wrażenia, że Łukasz Mejza ukrywa swój majątek - mówił.
Na uwagę, że zgodnie z prawem parlamentarzysta powinien podać majątek z dnia 31 grudnia, polityk odparł, iż "Łukasz Mejza twierdzi, że są do tego wątpliwości prawne, że jego prawnicy mówią inaczej". - To oświadczenie, które pan tu pokazał, to oświadczenie jawne, które wypełnił jako poseł. Podobne oświadczenie wypełnił, wchodząc do rządu. Nie ukrywa żadnego stanu majątkowego - ocenił prezes Partii Republikańskiej.
Bielan mówił że w padających w rozmowie pytaniach "jest zawarte bardzo poważne oskarżenie, że Łukasz Mejza, zanim objął mandat poselski - a wszedł do Sejmu z listy PSL [chociaż jako przedstawiciel bezpartyjnych samorządowców - przyp. red.] - wzbogacił się, bo rozmawiał z obozem rządowym na temat przejścia do tego obozu". - To jest nieprawda. My takich rozmów z Łukaszem Mejzą nie prowadziliśmy - przekonywał.
Sprawę niezłożenia oświadczenia majątkowego Łukasza Mejzy jako pierwszy opisał tvn24.pl. Czytaj więcej na ten temat >>>
Jakie "zadania" Kaczyńskiego w rządzie "są na końcu drogi"? Bielan odpowiada
Bielan odniósł się również do słów Kaczyńskiego, który przekazał, że opuści rząd. - Nigdy tego nie ukrywałem, ja tam przybyłem z pewnymi zadaniami. One już w zasadzie są na końcu drogi. Jeśli je wykonam, mój pobyt w rządzie nie będzie miał jakiegoś wielkiego sensu, ktoś może mnie zastąpić - mówił lider PiS.
Szef Partii Republikańskiej wyjaśniał, że zadania, o których wspominał Kaczyński, "to były zadania związane ze wzmocnieniem tak zwanego twardego bezpieczeństwa, związanego z polską armią". - Ta wypowiedź jest może niejasna ze względu na to, że opinia publiczna, parlament jeszcze nie znają projektów ustaw - uznał.
Przekazał, że projekty te "w najbliższych tygodniach będą skierowane do Sejmu". - Myślę, że pan premier Jarosław Kaczyński będzie na pewno w rządzie do końca tego roku, a wcześniej te ustawy zostaną przyjęte - dodał. Wtedy - jego zdaniem - "w parlamencie wszystko będzie jasne". Bielan przekonywał także, że Kaczyński w czasie swojej działalności w Radzie Ministrów "opracowywał plan radykalnego zwiększenia środków na modernizację polskiej armii i ten plan będzie ujawniony w ciągu najbliższych kilku tygodni".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24