Prezydium Sejmu nałożyło karę nagany na posła Łukasza Mejzę, który nie złożył wymaganego prawem oświadczenia majątkowego - dowiedział się tvn24.pl. - Gdyby to był poseł opozycji, to domyślam się, że już byłoby gotowe zawiadomienie do prokuratury - komentuje wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Jednak według ekspertów parlamentarzysta nie ponosi odpowiedzialności karnej za nieskładanie oświadczeń majątkowych.
30-letni Mejza, dotychczas radny w Sejmiku Województwa Lubuskiego, objął poselski mandat po śmierci Jolanty Fedak w grudniu 2020 r. Ślubowanie złożył więc dopiero 16 marca.
Choć do parlamentu wszedł z list PSL, to nie dołączył do klubu parlamentarnego i jest posłem niezrzeszonym.
- Od pierwszego dnia, gdy pojawił się w Sejmie, mówił, że nie interesuje go współpraca z PSL, choć to z naszych list został wybrany. I od tamtej pory głosuje głównie z rządem - mówi nam jeden z ludowców.
Nagana dla posła
W czerwcu problemem niezłożenia przez Mejzę oświadczenia majątkowego zajęła się sejmowa komisja regulaminowa. W trakcie obrad posłowie zdecydowali (siedem do sześciu głosów przeciwnych), że należy na parlamentarzystę nałożyć karę nagany. Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska przekazała, że poseł został poinformowany o obowiązku złożenia oświadczenia i odmówił jego wykonania.
11 sierpnia sprawą zajęło się Prezydium Sejmu, czyli marszałek wraz z wicemarszałkami, i ukarało posła zgodnie z decyzją komisji regulaminowej.
- Prezydium Sejmu postanowiło udzielić posłowi Łukaszowi Mejzie nagany w związku z niedopełnieniem obowiązku wynikającego z artykułu 35 ustęp 3 pkt. 2 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora - tak brzmi dokument podpisany przez wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Gosiewską, którego kopię posiada redakcja.
Ale choć kara "nagany" brzmi poważnie, to w rzeczywistości będzie wyłącznie symboliczna. Mejza nie jest posłem zawodowym, więc nie można mu ograniczyć wynagrodzenia, co na ogół wiąże się z taką formą kary.
Brak jednego oświadczenia
O co dokładnie chodzi w przywoływanym przez wicemarszałek artykule ustawy? To szczegółowe przepisy regulujące, jakie i kiedy dokładnie oświadczenia majątkowe musi złożyć każdy parlamentarzysta.
Zgodnie z nimi Mejza powinien złożyć dwa oświadczenia. Pierwsze do dnia złożenia ślubowania i drugie - do 30 kwietnia - które dokumentowałoby jego majątek "na dzień 31 grudnia roku poprzedniego, dołączając kopię rocznego zeznania podatkowego".
3. Oświadczenie o stanie majątkowym składa się w dwóch egzemplarzach odpowiednio Marszałkowi Sejmu albo Marszałkowi Senatu w następujących terminach: 1) do dnia złożenia ślubowania, wraz z informacją o sposobie i terminach zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem majątku Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego w związku z wyborem na posła albo senatora oraz z informacją o posiadaniu majątku Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego; 2) do dnia 30 kwietnia każdego roku, według stanu na dzień 31 grudnia roku poprzedniego, dołączając kopię rocznego zeznania podatkowego (PIT); 3) w terminie miesiąca od dnia zarządzenia nowych wyborów do Sejmu i Senatu.
Ale poseł Mejza złożył jedynie oświadczenie - dziś dostępne na stronach Sejmu - w którym pokazał majątek, który posiadał z dniem objęcia przez niego mandatu. Czyli zamiast dwóch oświadczeń dokumentujących kolejno stan majątku na 31 grudnia 2020 roku i 16 marca 2021, złożył wyłącznie jedno.
Brak zawiadomienia
- Gdyby tak postąpił poseł opozycji, to zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa już byłoby w prokuraturze, a agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego pracowaliby w pocie czoła - komentuje wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL).
Podobnie uważa poseł Michał Szczerba (Koalicja Obywatelska). - Brak złożenia oświadczenia majątkowego to nie tylko działanie nieetyczne, ale i niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. To bezprawie w czystej postaci i można pytać, czy nie jest tak, że większość sejmowa wisi na przestępstwie? - mówi.
Poseł Szczerba ma na myśli fakt, że Łukasz Mejza głosuje zgodnie z rządową większością. To dzięki jego głosowi, a także drugiego niezrzeszonego posła Zbigniewa Ajchlera oraz posłów koła Kukiz'15 udało się znaleźć większość niezbędną do przegłosowania m.in. lex TVN. Tego samego dnia poparł swoim głosem wniosek o głośną reasumpcję głosowania.
Wcześniej, w ślad za rządzącą większością, Mejza poparł w głosowaniu Krajowy Plan Odbudowy.
Wojtunik: luka w prawie
Paweł Wojtunik, który jako szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego przez sześć lat odpowiadał za rozliczanie oświadczeń majątkowych, sytuację określa jednak jako "lukę w prawie".
- O ile jest klarowna podstawa prawna do ścigania karnego za fałszywe wypełnienie oświadczenia majątkowego, to trudno znaleźć taką, gdy poseł nie złoży oświadczenia. Muszę także powiedzieć, że ja takiej sytuacji sobie nie przypominam, to precedens - mówi Wojtunik, który kierował służbą antykorupcyjną od 2009 do 2015 roku.
W tym pierwszym przypadku - fałszywego oświadczenia majątkowego - jest to artykuł 233 Kodeksu karnego, który przewiduje karę od sześciu miesięcy nawet do ośmiu lat więzienia. Wskazuje na niego także ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
8. Niezłożenie oświadczenia o stanie majątkowym powoduje odpowiedzialność regulaminową oraz utratę, do czasu złożenia oświadczenia, prawa do uposażenia. 9. Podanie nieprawdy lub zatajenie prawdy w oświadczeniu o stanie majątkowym powoduje odpowiedzialność na podstawie art. 233 § 1 Kodeksu karnego.
- Można się zastanawiać nad zastosowaniem artykułu 231 Kodeksu karnego, czyli "przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązku", ale w mojej ocenie to wątpliwa podstawa - komentuje Wojtunik możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności karnej posła, który w ogóle oświadczenia nie składa.
W trakcie posiedzenia komisji regulaminowej zaś posłowie dyskutowali, czy na Mejzie w ogóle ciążył obowiązek złożenia tego dokumentu. Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Urbaniak (PO) wyjaśniał, że 31 grudnia Mejza nawet nie wiedział, że zostanie posłem, zatem obowiązek go nie dotyczy. Finalnie jednak większość członków komisji uznała, że poseł był zobowiązany oświadczenie złożyć.
Sprawa Banasia
Ale są także inne konteksty tej sytuacji, co zauważa poseł Szczerba.
- Nie wyobrażam sobie, że jako poseł Mejza będzie rozstrzygał o odpowiedzialności karnej innych osób, na przykład w głośnej sprawie immunitetu prezesa NIK. Przecież cała sprawa dotyczy domniemanych nieprawidłowości w jego oświadczeniach majątkowych. Jak widać, w państwie PiS są równi i równiejsi. Można być świętą krową, gdy zapewnia się trwanie tego układu władzy - komentuje.
Zadaliśmy Kancelarii Sejmu pytania o sprawę oświadczeń majątkowych posła Mejzy w poniedziałek. Do chwili publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy żadnych odpowiedzi.
Milczenie posła
Chcieliśmy porozmawiać także z posłem Mejzą o tym, dlaczego nie złożył wymaganego prawem oświadczenia majątkowego. Odebrał telefon, nie znalazł jednak czasu na rozmowę. Poprosił za to o przesłanie mu konkretnych pytań. Mimo ponawianych próśb nie przesłał żadnych odpowiedzi.
Od zera do milionera
Spojrzeliśmy w jego sejmowe oświadczenie majątkowe - nadal jedynie to złożone do dnia ślubowania. Wynika z niego, że poseł prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą w branży marketingowej nowych technologii, która w ubiegłym roku przyniosła mu nieco ponad milion złotych dochodu. W tym samym czasie miał również zgromadzonych 450 tysięcy złotych oszczędności.
Poseł wykazał także udziały w pięciu spółkach, z których najstarsza rozpoczęła działalność w 2019 roku. Zgodnie z tym, co deklarują, działają one w branży budowlanej, turystyce, reklamie, nowych technologiach.
Ciekawie wygląda porównanie z oświadczeniami majątkowymi, które Łukasz Mejza składał jako radny województwa lubuskiego. W internetowym archiwum dostępne jest jego oświadczenie za 2018 rok - czyli po pełnej kadencji radnego wojewódzkiego. Deklarował wtedy, że odłożył 35 tysięcy i 1500 euro. Miał tylko cztery udziały, warte 400 złotych, w jednej spółce. Kwota łącznych dochodów to około 100 tysięcy. Był także zadłużony: sześć kredytów opiewało na łączną kwotę niemal 500 tysięcy. Po trzech latach - jak wynika z dostępnego sejmowego oświadczenia majątkowego - została mu do spłaty połowa tej sumy, jedynie w dwóch kredytach, bo pozostałe spłacił.
Źródło: tvn24.pl