15.09.202519 min

W Chełmie i Świdniku w sobotę zawyły syreny ostrzegawcze. - Jest to pierwszy raz po 1989 roku, kiedy syreny zawyły z powodu potencjalnego zagrożenia z zewnątrz - powiedział Jakub Banaszek (prezydent Chełma). Gość programu "Tak jest" w TVN24 mówił, że w pierwszym momencie od ogłoszenia alarmu panowało zdziwienie tym, co się dzieje. - Mieliśmy do czynienia z lekką paniką - dodał. Według prezydenta Chełma "powinniśmy wyciągnąć dużą lekcję z tej sytuacji". - Mieszkańcy do tej pory nie byli przyzwyczajeni w żaden sposób do tego, by uważać, że sygnał alarmowy może oznaczać coś więcej niż ćwiczenia czy upamiętnienie wydarzenia - tłumaczył Banaszek. - Musimy mieć świadomość tego, że obrona cywilna w sensie infrastrukturalnym, proceduralnym, prawodawca i świadomości społecznej nie była pielęgnowana przez kilkadziesiąt lat i tych zaległości nie da się nadrobić w miesiąc, dwa czy nawet rok - powiedział Krzysztof Komorski (wojewoda lubelski).Rozwiń