Po zatrzymaniu przez policję w Warszawie w maju tego roku matki czteromiesięcznego chłopca, dziecko trafiło do rodziny zastępczej, gdzie zmarło. W tej sprawie w Sejmie zebrała się komisja do spraw dzieci i młodzieży. Posłowie PiS Michał Wójcik i Janusz Cieszyński utrzymywali, że prywatnych spraw rodziny dziecka nie należy omawiać na forum publicznym, a zarazem chcieli, aby opinia publiczna miała możliwość wysłuchania posiedzenia. Natomiast Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak prosiła o utajnienie posiedzenia, co poparła przewodnicząca komisji Monika Rosa. Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska wyraziła opinię, że interweniujące funkcjonariuszki policji "zasadnie podjęły decyzję o zabezpieczeniu dzieci w pieczy zastępczej". - Nie miały możliwości pozostawienia dzieci bez formalnej opieki, gdy członkowie rodziny odmówili opieki - informowała. Maria Ejchart z Ministerstwa Sprawiedliwości tłumaczyła, że matka dzieci od miesięcy uchylała się od wykonania wyroku skazującego ją za pomocnictwo w popełnieniu przestępstwa, a przepisy prawa nakazują doprowadzenie skazanego. Następnie tłumaczyła, że kobieta nie wyraziła woli odbywania kary w zakładzie karnym, przy którym znajduje się dom dla matki dziecka, gdzie na życzenie skazanej dziecko do trzeciego roku życia może znajdować się przy niej. Ejchart twierdziła, że kobieta została o takiej możliwości poinformowana. Przepisy, które wprowadziły zasadę doprowadzenia jako formę przymusowego wykonania kary pozbawienia wolności, zostały wprowadzone w 2023 roku za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy.