Zbigniew Ziobro nie pojawił się ani na posiedzeniu sejmowej komisji, która zajmowała się jego immunitetem, ani na sali plenarnej, gdy głosowano nad jego uchyleniem. Były minister sprawiedliwości ma obecnie przebywać na Węgrzech. - Ziobro pasuje tam jak ulał. Wschodnie metody prowadzenia władzy, oligarchizacja, hipokryzja, kłamstwa, fałsz, do tego jeszcze te powiązania z Putinem. Politycy PiS wielokrotnie zapowiadali współpracę z Węgrami. Teraz wszystko wskazuje na to, że mamy wręcz desant PiS na Budapeszt - komentowała Kamila Gasiuk-Pihowicz (eurodeputowana KO) w programie "Fakty po Faktach" w TVN24. Dodała, że "zastanawiające jest to, z jak wielką chęcią Jarosław Kaczyński wysyła Ziobrę na Węgry". - To daje do myślenia, bo nie tylko Ziobro musi mierzyć się z zarzutami stawianymi przez prokuraturę. Cały PiS jest taką partią, której system był oparty na wykorzystywaniu państwa i łamaniu przepisów. Może Kaczyński boi się, że zeznania Ziobry przed prokuraturą mogłyby wiązać się z koniecznością poniesienia odpowiedzialności przez innych członków PiS? - zastanawiała się Gasiuk-Pihowicz. Zdaniem Krzysztofa Śmiszka (eurodeputowany Lewicy) "Ziobro niedługo będzie poszukiwany europejskim nakazem aresztowania". - Liczę, że rozważona zostanie także czerwona nota Interpolu, bo to są przecież poważne zarzuty. Myślę, że dla Kaczyńskiego to lepiej, kiedy osoby pokroju Ziobry przebywają z dala od Polski, bo dzięki temu nie sypią - powiedział Śmiszek. Podkreślił też, że "już nawet najtwardszy elektorat PiS nie do końca rozumie całą tę sytuację". - Nikt tego nie kupuje, wszyscy widzą, że Ziobro stchórzył, zdezerterował i dzisiaj kryje się za spódnicą Orbana, ale pewnie tylko do kwietnia, bo wtedy odbędą się wybory na Węgrzech i partie demokratycznej opozycji zdobędą tam władzę - mówił Śmiszek. W dalszej części programu o sprawie Ziobry Katarzyna Kolenda-Zaleska rozmawiała z profesorem Marcinem Matczakiem (Wydział Prawa i Administracji UW).