|

Nowy Kanał Sueski w Arktyce? Coraz bardziej możliwe i niesamowicie opłacalne

Arctic Shock 2024. W manewrach wzięło udział ok. 150 żołnierzy USA i ok. 100 z Norwegii
Arctic Shock 2024. W manewrach wzięło udział ok. 150 żołnierzy USA i ok. 100 z Norwegii
Źródło: U.S. Army Photo by Sgt. Avery Cunningham
Co roku topi się tam tyle lodu, ile starczyłoby na pokrycie całej Austrii. To właśnie w Arktyce efekty ocieplenia klimatu są najbardziej widoczne. I coraz bardziej dotyczą nie tylko środowiska naturalnego, ale też wielkiej polityki. Spod topniejącej pokrywy lodowej Arktyki wyłaniają się właśnie nowe szanse, ale i zagrożenia.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Rosja od ponad dekady inwestuje na potęgę w Arktyce. W ostatnim roku umocniła tutaj pozycję najważniejszego gracza, aż po biegun północny. Nasila też swoją aktywność militarną w regionie.
  • Stany Zjednoczone mają już pierwszą "dywizję arktyczną" z siedzibą na Alasce.
  • Chiny, choć nie są krajem graniczącym z Arktyką, też chcą ugrać swoje. Współpracę chińsko-rosyjską w regionie eksperci oceniają jako "bezprecedensową".
  • Budową kontenerowców zdolnych pokonywać nowe północne szlaki na Oceanie Arktycznym zainteresowane są nawet firmy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
  • Katastrofa klimatyczna otwiera właśnie przed światem zupełnie nowe możliwości - niektóre kraje już biorą udział w pasjonującym wyścigu.

Wszystkie działania państw na Dalekiej Północy - budowa baz wojskowych, inwestycje w infrastrukturę, demonstracje siły czy polityczne deklaracje - nie są przypadkowe ani motywowane wyłącznie prestiżem czy tradycją eksploracji. To przemyślana gra o przyszłość regionu, w którym stawką są ogromne zyski gospodarcze, kontrola nad nowymi szlakami handlowymi oraz dostęp do strategicznych surowców. Wkrótce Arktyka może stać się jednym z najważniejszych punktów na mapie światowej gospodarki i polityki.

Już dziś przez wąski przesmyk łączący Ocean Spokojny z Arktycznym, jakim jest Cieśnina Beringa, przepływa trzy razy więcej statków niż w 2008 roku.

Niektórzy przewidują, że do końca tego stulecia - albo wcześniej - roztopi się cały lód w Arktyce, a szlaki handlowe przechodzące przez północ będą "game changerem" w handlu morskim jak kiedyś Kanał Sueski czy Kanał Panamski.

Aktualnie czytasz: Nowy Kanał Sueski w Arktyce? Coraz bardziej możliwe i niesamowicie opłacalne

Warunki życia są tu naprawdę ciężkie - ciemność trwa dwa miesiące, zimą temperatura spada poniżej minus 45 stopni Celsjusza. Firmy, które chcą wydobywać surowce w Arktyce, najczęściej muszą szukać siły roboczej bardzo daleko. Jedyne, co przyciąga wykwalifikowanych pracowników, to pieniądze. Jak wskazuje Dalhousie University, pracownik fizyczny w kanadyjskiej części Arktyki może liczyć na zarobki pięciokrotnie wyższe niż wynosi średnia pensja w Vancouver, jednym z największych miast w Kanadzie.

Najmniejszy ocean, wielkie problemy

Słowo "Arktyka" pochodzi od greckiego "Artikos" i w dosłownym tłumaczeniu oznacza "blisko niedźwiedzia". W zamyśle starożytnych Greków odnosiło się to do gwiezdnej konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy, która wskazuje Gwiazdę Polarną. Ale Artikos może też nawiązywać do obecnej sytuacji politycznej w tej części świata - w stosunkach międzynarodowych nie od dziś niedźwiedź jest metaforą Rosji.

Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych, podkreśla, że to Rosja kontroluje Arktykę. - Dla wszystkich od dawna jest absolutnie jasne, że to nasze terytorium - stwierdził w maju 2021 roku. tuż przed spotkaniem Rady Arktycznej w Reykjaviku. Jeden z think tanków w Rosji zasugerował nawet, że nazwa "Ocean Arktyczny" powinna być zmieniona na "Ocean Rosyjski". Rosjanie argumentują, że 53 proc. linii brzegowej Arktyki należy do ich terytorium, a niemal połowa wszystkich mieszkańców Arktyki to rosyjscy obywatele.

Ocean Arktyczny ma niecałe pięć i pół miliona kilometrów kwadratowych, a jego dno w dużej części zajmują szelfy kontynentalne. To podwodne przedłużenia lądów - szerokie, płytkie półki, rozciągające się od brzegu w głąb morza, zanim dno gwałtownie opada w głębię oceanu. Właśnie na tych szelfach często znajdują się bogate złoża ropy, gazu i minerałów, do których wydobycia człowiek opracował już technologie. Granice tych podwodnych obszarów są jednak trudne do wyznaczenia - pod wodą nie ma widocznych podziałów. Dlatego ustalenie, które państwo ma prawo do jakiej części szelfu na Oceanie Arktycznym, jest skomplikowane i wywołuje sporne roszczenia.

Zgodnie z międzynarodowym prawem morza, w obrębie 200 mil morskich (około 370 kilometrów) od linii brzegowej państwa ma ono wyłączne prawo do wydobywania z dna morskiego surowców, takich jak ropa naftowa czy gaz ziemny. Jeśli jednak kraj udowodni, że dno morskie poza tymi 200 milami jest częścią jego szelfu kontynentalnego, to może rozszerzyć swoje prawo na cały obszar tego szelfu.

Na tym polu szczególnie aktywna jest Rosja. Kilka razy złożyła w Komisji ds. Delimitacji Szelfu Kontynentalnego ONZ dokumenty przedstawiające rosyjską interpretację przebiegu zewnętrznej granicy swojego szelfu kontynentalnego. Według Rosjan sięga ona aż po biegun północny i obejmuje setki tysięcy kilometrów kwadratowych dna Oceanu Arktycznego. Za podstawę przeprowadzenia granic szelfu w takim oddaleniu od lądu uznano istnienie podwodnego Grzbietu Łomonosowa.

Czytaj także: