„…Jako wódz naczelny armii polskiej, pragnę notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie państwa polskiego niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski.
Sytuacja polityczna w Polsce i jarzmo okupacji nie pozwoliły dotychczas narodowi polskiemu wypowiedzieć się swobodnie o swym losie. Dzięki zmianom, które nastąpiły wskutek świetnych zwycięstw armii sprzymierzonych - wznowienie niepodległości i suwerenności Polski staje się odtąd faktem dokonanym. Państwo polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd Polski zastąpi panowanie przemocy, która przez sto czterdzieści lat ciążyła nad losami Polski - przez ustrój, zbudowany na porządku i sprawiedliwości. Opierając się na armii polskiej pod moją komendą, mam nadzieję, że odtąd żadna armia obca nie wkroczy do Polski, nim nie wyrazimy w tej sprawie formalnej woli naszej. Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego poparcia polskiej Rzeczypospolitej odrodzonej i niepodległej…”
Józef Piłsudski 16 listopada 1918 r.
PS: Zawsze, kiedy czytam ten telegram, uderza mnie, jak wiele w nim zawartych jest kluczowych treści. Treści, które składają się na wielkość Święta 11 listopada.
Niepodległość – Zwycięstwo - Walka o granice – Demokracja - Armia jako kościec państwa - Sojusz z Zachodem.
Dla wielu te słowa trącą przesadnym patosem, ale przyznaję, wiele lat wychowywałem się w kulcie 1918 r. To była podstawowa odtrutka na ostatnie lata PRL, które dobrze pamiętam. Także dzisiaj, w wolnej Polsce, wspomnienie 1918 r. ma swoją wagę. Przypomina o nieopisanej wartości, jaką jest własne państwo.