Tak naprawdę nie wiadomo, jaki jest status obozu rządzącego i czy jest koalicja, czy też już jej nie ma - pisze w "Naszym Dzienniku" Jan Maria Jackowski.
Według prof. Bogusława Wolniewicza, ścisłe kierownictwo PiS zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że nie jest w stanie zrealizować obietnic przedwyborczych i poradzić sobie z rządzeniem oraz takimi problemami, jak na przykład reforma służby zdrowia. Chce zatem uciec od władzy, zanim powszechnie się okaże, że król jest nagi, a winę zwalić na partnerów, głównie na Samoobronę. Elektoratowi będzie później tłumaczyć: chcieliśmy jak najlepiej, ale winni niepowodzeń są nasi koalicjanci, którzy odpowiadają za przyspieszone wybory.
Poseł Marian Piłka uważa, że rządząca partia w sposób zupełnie świadomy chce, po pierwsze - wyeliminować z przyszłego Sejmu swoich koalicjantów, i po drugie - po przyspieszonych wyborach oddać władzę Platformie Obywatelskiej oraz Lewicy i Demokratom. Zakłada, że sama będzie w takim układzie silną opozycją i mając w zanadrzu instrument w postaci weta prezydenta Lecha Kaczyńskiego, skutecznie będzie blokowała rząd PO - LiD. Na fali krytyki rządu wybory prezydenckie w roku 2010 ponownie wygra Lech Kaczyński, a w ślad za tym wybory parlamentarne w roku 2011 czy 2012 zostaną wygrane przez PiS, które uzyska wówczas pełnię władzy.
Źródło: "Nasz Dziennik"