Świeżo upieczony poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Moskal był pytany w Sejmie o to, ile zapłacił za możliwość zaręczenia się w lubelskiej kopalni węgla Bogdanka oraz o procedury, dzięki którym było to możliwe. Parlamentarzysta PiS ostatecznie nie odpowiedział na żadne z pytań. - Proszę państwa, proszę sobie nie żartować - odparł dziennikarzom.
Na początku roku górnicy z lubelskiej kopalni Bogdanka zaalarmowali nas poprzez Kontakt 24, że pod koniec grudnia 2022 roku pod ziemią odbyły się zaręczyny - oświadczył się Michał Moskal, młody polityk Prawa i Sprawiedliwości, jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Moskal i przedstawiciele kopalni w rozmowach z tvn24.pl nie zaprzeczali tym informacjom. W październiku Moskal z powodzeniem wystartował do Sejmu (zdobył 21 958 głosów) i zdobył mandat posła.
Czytaj też: Zaręczyny polityka PiS w kopalni. "Nawet żenujące jest to, że ja muszę takie sprawy komentować"
W poniedziałek, przy okazji pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji reporter TVN24 Radomir Wit oraz Justyna Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej" zadawali mu pytania w sprawie głośnych oświadczyn. - Ależ o czym państwo mówią, no naprawdę, litości - powiedział poseł zapytany przez Radomira Wita o to, ile kosztują zaręczyny w Bogdance. Michał Moskal zaczął przekonywać, że do kopalni "przyjeżdżają wycieczki".
- Przyjeżdżają żużlowcy... - powiedział, po czym odwrócił się od dziennikarzy.
- Ale czy pan zapłacił za zaręczyny w Bogdance? - kontynuował dziennikarz TVN24, który podążał za posłem.
- Proszę państwa, proszę sobie nie żartować - odparł polityk.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Zaręczyny w kopalni i tajemniczy awans. Co się wydarzyło w Bogdance?
Polityk PiS: dajcie spokój
Potem dziennikarze po raz kolejny pytali o to, jak wyglądała procedura wystąpienia o możliwość oświadczenia się pod ziemią. Poseł PiS jednak nie odpowiedział. - Proszę pana, naprawdę to jest dla was jakiś temat dzisiaj? - zapytał poseł. W odpowiedzi usłyszał, że górnicy byli oburzeni tym, co się stało.
Czytaj też: Politycy o zaręczynach w kopalni. "Kim jest pan Moskal, że zjeżdża 960 metrów i może się tam zaręczać?"
- Ja nie wiem, z którymi górnikami pan rozmawiał. Ja rozmawiałem z wieloma - odparł. Ponownie znowu został zapytany o procedurę, dzięki której mógł zjechać do kopalni w prywatnych celach. W odpowiedzi zaznaczył, że "jest jedna historia, o której (dziennikarze - red.) nie wspominają".
- Moja narzeczona jest górnikiem. No, właśnie - odparł i zaczął się śmiać. - Jak pan wystąpił o to, żeby zaręczać się w kopalni? - dociekał reporter TVN24.
- Naprawdę już, dajcie spokój - odparł polityk.
Bez żalu
- Żałuje pan? To być może jedna z tych spraw, które sprawiły, że Prawo i Sprawiedliwość zostały pokonane - zapytała dziennikarka "Gazety Wyborczej". Poseł PiS odparł, że nie żałuje.
- Wspieramy górnictwo w bardzo wielu aspektach (...) z wieloma górnikami współpracujemy, żeby to wszystko funkcjonowało jak najlepiej. Zresztą, w takiej sytuacji jest też Lubelski Węgiel Bogdanka, jako spółka, która prawdopodobnie będzie miała bardzo dobre wyniki finansowe w tym roku - odparł Michał Moskal.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24