Wyciek danych pracowników urzędu, sprawę bada prokuratura

Co trzeci Polak obawia się wycieku swoich danych. Eksperci radzą, jak się chronić
Do zdarzenia doszło w Lublinie
Źródło: Google Earth
Sprawę wycieku danych osobowych z Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie bada prokuratura. Jeden z pracowników miał je skopiować bez upoważnienia.

Zawiadomienie Urzędu Marszałkowskiego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Postępowanie prowadzone jest w kierunku nielegalnego przetwarzania danych.

- Badamy okoliczności wskazane w zawiadomieniu - przekazuje Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Rzecznik marszałka województwa lubelskiego Remigiusz Małecki potwierdził, że o incydencie zostały zawiadomione właściwe organy. - Dla dobra postępowania nie udzielamy informacji w przedmiotowym zakresie - dodał.

Przekazał komputer, zostawił dane

O sprawie jako pierwsza napisała w piątek Wirtualna Polska. Portal ustalił, że 5 sierpnia wyciekły dane obecnych i byłych pracowników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego, w którym zatrudnionych jest ponad tysiąc osób.

WP dotarła do pisma marszałka Jarosława Stawiarskiego do urzędników, z którego wynika, że pracownik Lubelskiego Centrum Innowacji i Technologii przekazał komputer służbowy osobie zatrudnionej w urzędzie bez uprzedniego usunięcia danych. W ten sposób pracownik uzyskał dostęp do danych kadrowych, w tym imion, nazwisk, numerów PESEL, adresów i informacji o wynagrodzeniu. Następnie skopiował je, chociaż nie posiadał do tego stosownego upoważnienia.

Portal ustalił, że pracownik złożył oświadczenie o trwałym usunięciu danych, nieudostępnianiu ich osobom trzecim i niewykorzystywaniu w jakiejkolwiek formie.

Sprawę bada Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe. Za nielegalne przetwarzanie danych osobowych grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo do dwóch lat więzienia.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: