Weszli do kościoła i wynieśli trumnę z ciałem. Potrzebne było przeprowadzenie sekcji 

Policja zabrała trumnę z ciałem (zdjęcie ilustracyjne)
Krasnystaw (woj. lubelskie)
Źródło: Google Earth
Żałobnicy byli już na miejscu, a ksiądz miał rozpoczynać mszę. Wtedy do kościoła weszli przedstawiciele firmy pogrzebowej i na polecenie prokuratury zabrali trumnę z ciałem 66-letniego podopiecznego Domu Pomocy Społecznej w Krasnymstawie (Lubelskie). Wszystko dlatego, że organy ścigania niemal w ostatniej chwili dowiedziały się o śmierci mężczyzny. Ten zmarł po tym, jak w DPS-ie doszło do nieszczęśliwego wypadku, dlatego ciało musiało być poddane sekcji.

- Bardzo nam przykro, że tak się stało. Zdajemy sobie sprawę, jakie to było ciężkie przeżycie dla rodziny. Nie było jednak wyjścia i trzeba to było zrobić - mówi podkomisarz Anna Chuszcza z Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie.

W piątek, 14 listopada, w jednym z kościołów w Krasnystawie miało odbyć się ostatnie pożegnanie 66-letniego podopiecznego miejscowego domu pomocy społecznej.

Policja zabrała trumnę z ciałem (zdjęcie ilustracyjne)
Policja zabrała trumnę z ciałem (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Shutterstock

Zabrali trumnę z ciałem. Potrzebne było przeprowadzenie sekcji

Żałobnicy byli już na miejscu, a ksiądz miał rozpoczynać mszę. Wtedy - jak opisywał lokalny "Dziennik Wschodni" - do kościoła weszli policjanci i zabrali trumnę z ciałem, co na początku potwierdziła w rozmowie z nami podkom. Chuszcza, ale ostatecznie doprecyzowała, że zrobili to nie policjanci, ale przedstawiciele firmy pogrzebowej.

- Działali na polecenie Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie, która chciała zabezpieczyć ciało do sekcji - wyjaśnia policjantka.

Zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie Daniel Czyżewski mówi nam, że wcześniej wszczęte zostało śledztwo w sprawie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego 66-latek doznał na terenie DPS.

- Ustalenia wskazują, że doszło tam do nieszczęśliwego wypadku. Natomiast o tym, że mężczyzna zmarł, dowiedzieliśmy się tuż przed pogrzebem. Pracownik DPS-u powiadomił o tym organy ścigania niemal w ostatniej chwili - podkreśla prokurator.

Dyrektor DPS: jeden podopieczny trącił przypadkowo drugiego

Mariusz Rysak, dyrektor DPS im. św. Jana Pawła II w Krasnymstawie, przekazuje, że trzy tygodnie wcześniej jeden z podopiecznych trącił przypadkowo drugiego. Ten uderzył się w głowę i trafił do szpitala.

- Po udzieleniu mu pomocy został tego samego dnia wypisany. Następnego dnia tam jednak wrócił, bo miał gorączkę. Zmarł w szpitalu po trzech tygodniach. W międzyczasie jego opiekun prawny, który jest zresztą naszym pracownikiem, powiadomił policję, że w DPS-ie doszło do nieszczęśliwego wypadku i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - wyjaśnia dyrektor.

Dodaje, że 14 listopada, czyli w dniu pogrzebu, do DPS przyszło pismo z prokuratury, która poinformowała, że 12 listopada wszczęła śledztwo w sprawie doprowadzenia do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

- Z pisma wynikało, że śledczy nie wiedzą, że nasz podopieczny 12 listopada zmarł. Dzwoniłem do jego opiekuna prawnego, ale nie mogłem się dodzwonić, a za 20 minut miał się rozpocząć pogrzeb. Organy ścigania powiadomił więc inny nasz pracownik - mówi nam Rysak.

Żałobnicy zbiorą się po raz drugi

Prokurator Daniel Czyżewski informuje, że sekcja została już przeprowadzona, a ciało oddano rodzinie. W kościele znów zbiorą się więc żałobnicy.

- Na razie jeszcze nie wiemy, kiedy będzie ostatnie pożegnanie - przekazuje dyrektor DPS.

OGLĄDAJ: Hołownia wicemarszałkiem Sejmu
posiedzenie Sejmu

Hołownia wicemarszałkiem Sejmu
WYDANIE SPECJALNE

posiedzenie Sejmu
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: