- Od dziecka obracała się w środowisku polskiej arystokracji. To pozwoliło jej doskonale wejść w rolę.
- Pepi Spinner Mehlberg, udając hrabinę Janinę Suchodolską, przywoziła na Majdanek jedzenie i lekarstwa. Trudniła się też kontrabandą.
- O tym wszystkim opowiadała w Lublinie między innymi dr Joanna Śliwa – współautorka książki o fałszywej hrabinie.
- Narracja o historii Zagłady w Polsce skupia się na Polakach ratujących Żydów. My przytaczamy historię Żydówki, która ratowała Polaków. Zdajemy sobie z tego sprawę, że to historia unikalna. Możliwe, że nie było innych takich historii, choć może jeszcze wiele jest przed nami do odkrycia – opisuje dr Joanna Śliwa.
Na co dzień wykłada historię Holokaustu i Żydów na uniwersytetach w USA oraz zarządza programami akademickimi Konferencji Żydowskich Roszczeń Materialnych wobec Niemiec (znaną jako Claims Conference) w Nowym Jorku. Pod koniec października przyjechała do Lublina na spotkanie autorskie związane z polskim wydaniem książki, którą napisała z również obecną na spotkaniu dr Elizabeth "Barry" White, która przez wiele lat pracowała w Muzeum Pamięci Holokaustu w Stanach Zjednoczonych.
Podszedł profesor i wręczył maszynopis
Książka nosi tytuł "Fałszywa hrabina. Opowieść o Żydówce, która podczas Zagłady uratowała tysiące Polaków". Przeczytamy w niej o losach Janiny Spinner Mehlberg - zasymilowanej Żydówki, która w czasach okupacji niemieckiej przybrała fałszywą tożsamość katolickiej arystokratki – hrabiny Janiny Suchodolskiej i niosła pomoc polskim więźniom Majdanka.
Był 1989 rok - Elizabeth "Barry" White wygłaszała prelekcję na konferencji naukowej, gdy podszedł do niej profesor z uniwersytetu na Florydzie i wręczył kopertę z maszynopisem. Była to, jak się później okazało, jedna z dwóch wersji pamiętnika "hrabiny". Elizabeth "Barry" White przeczytała maszynopis. Uznała, że ma do czynienia z niesamowitą historią.
Historia czekała na opowiedzenie przez wiele lat
- "Barry" wiedziała, że około 63 tysięcy Żydów zostało zamordowanych na Majdanku w komorach gazowych i przez rozstrzelanie. Jak to więc możliwe, że żydowska kobieta wchodziła na teren obozu – nawet pięć razy w tygodniu – z różnymi darami, z jedzeniem, lekarstwami? Że negocjowała z niemieckimi nazistowskimi urzędnikami? Jak to jest możliwe? Czy można znaleźć na to dokumenty? – mówiła podczas spotkania dr Śliwa.