Gdy rodzina przyszła do kościoła na pogrzeb swojego bliskiego, zorientowała się, że w trumnie leży ciało obcego mężczyzny. Okazało się, że w zakładzie pogrzebowym w Elblągu (województwo warmińsko-mazurskie) doszło do pomyłki, a zmarły - który miał być pochowany w trumnie - został skremowany. - Mamy nadzieję, że pochowaliśmy urnę, w której faktycznie spoczęły prochy naszego dziadka - mówi nam wnuk mężczyzny. Sprawą zajmuje się policja.
Był wtorek, 25 października, gdy rodzina zmarłego zorientowała się, że w trumnie wystawionej w kościele pod Elblągiem leży ciało obcego mężczyzny.
Rodzina o sprawie powiadomiła zakład pogrzebowy.
Współwłaścicielka zakładu pogrzebowego: doszło do bardzo przykrej pomyłki
Marta Jabłoniec, współwłaścicielka elbląskiego zakładu pogrzebowego Syriusz, wysłała nam oświadczenie, w którym czytamy, że "doszło do bardzo przykrej pomyłki" pracowników zakładu.
"Niezwłocznie rozpoczęliśmy poszukiwania właściwego ciała, wyrażając jednocześnie ubolewania z powodu tak trudnej dla rodziny zmarłego sytuacji" - czytamy w oświadczeniu.
Ciało zostało skremowane
Zakład wyjaśnia, że ciało mężczyzny, które miało znaleźć się w trumnie podczas pogrzebu, zostało skremowane.
"Niezwłocznie powiadomiliśmy rodzinę o zaistniałej sytuacji, wyrażając jednocześnie głębokie ubolewanie z powodu tego nieszczęśliwego wydarzenia. Po wyjaśnieniu sytuacji urna z prochami zmarłego została natychmiast dowieziona, a ceremonia pogrzebowa wraz z pochowaniem urny z prochami dokończona. Przeprosiliśmy i nieustannie przepraszamy (...) członków rodziny zmarłego oraz wszystkie osoby bliskie Zmarłemu" - podkreślono w oświadczeniu.
Wnuk zmarłego 90-latka: nie mieliśmy nawet okazji pożegnać się z dziadkiem
Pan Robert, wnuk zmarłego 90-latka mówi, że sprawa jest bulwersująca i przykra.
- Moja mama do dziś nie może dojść do siebie. Nie mówiąc już o mojej 90-letniej babci. Dziadek zmarł o godzinie 1 w nocy. Ciało zostało dwie godziny później zabrane z domu. Nie mieliśmy nawet okazji pożegnać się z dziadkiem. A rodzina jest wielopokoleniowa. Dziadek doczekał nawet praprawnuków - mówi.
Dodaje, że żałobnicy którzy zgromadzili się w Przezmarku (to wieś w powiecie elbląskim) przez około dwie godziny czekali na urnę.
- Już po pogrzebie współwłaścicielka zakładu pogrzebowego pokazała nam zdjęcia z monitoringu przy prosektorium. Są one jednak słabej jakości. Jesteśmy przekonani, że to nasz dziadek został skremowany, ale tak na 90 procent. Stuprocentowej pewności nie mamy. Mamy nadzieję, że policja wyjaśni sprawę i pochowaliśmy urnę, w której faktycznie spoczęły prochy naszego dziadka - zaznacza pan Robert.
Policja: zawiadomienie w sprawie znieważenia zwłok
Rodzina powiadomiła o sprawie organy ścigania.
Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu informuje, że zawiadomienie dotyczyło przestępstwa znieważenia zwłok (grozi za to do dwóch lat pozbawienia wolności), a mundurowi wyjaśniają sprawę pod nadzorem prokuratury.
- Sprawa dotyczy zamiany zwłok i ujawnienia tego faktu podczas samego pogrzebu. Policję powiadomiła rodzina zmarłego mężczyzny. Jak na razie to jedyne zgłoszenie w tej sprawie - zaznacza policjant.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock