"Skierowali na głęboką wodę dzieci, które nie potrafiły pływać". Kolejne zarzuty po śmierci dwunastolatka

Rafał miał 12 lat
"Nie miał szans. Dzieci ratowały moje dziecko" (wideo archiwalne)
Źródło: TVN24 Łódź

Do pięciu powiększyło się grono osób podejrzanych o przestępstwo po śmierci Rafała spod Zgierza. Chłopiec utonął na początku roku podczas zimowiska. Zarzuty usłyszeli opiekunowie, którzy tragicznego dnia mieli czuwać nad bezpieczeństwem dzieci.

Mirosława B. i Krzysztof W. to nauczyciele ze szkół w woj. łódzkim. Ich wina, jak ustalili śledczy, polegała na tym, że przed wejściem na basen opiekunowie nie sprawdzili, kto potrafi pływać.

- Dzieci nie były też podzielone na grupy. W konsekwencji dwóch chłopców, którzy nie umieli pływać, trafiło do części głębokiej basenu - informuje Jacek Boda, rzecznik prokuratury w Bielsku-Białej.

Podczas śledztwa, prokuratorzy ustalili, że opiekunowie nie kontrolowali odpowiednio dzieci i nie zaczęli w porę ratować tonącego Dominika i Rafała. Życie tego pierwszego udało się uratować, Rafał zmarł.

Prokurator Boda informuje, że opiekunowie nie przyznali się do winy.

Kolejni podejrzani

Wcześniej śledczy postawili zarzuty byłej dyrektorce ośrodka przygotowań paraolimpijskich w Wiśle Danucie Z. Nie zapewniła w nim właściwie wyszkolonych kadr, powierzając funkcję ratownika osobie bez kwalifikacji. Usłyszał je także Łukasz K., który dyżurował jako ratownik, choć nie miał uprawnień. W ośrodku na co dzień zajmował się czynnościami porządkowymi na basenie. Nie było go przy lustrze wody w chwili, gdy chłopcy zaczęli tonąć.

Śledczy postawili zarzuty także prezesowi spółki, do której należał ośrodek w Wiśle. Adamowi J. zarzucono, że nie zapewnił właściwej liczby ratowników na basenie i dopuścił do pracy ratownika osobę bez odpowiednich kwalifikacji.

Wszyscy troje, podobnie jak opiekunowie, narazili uczestników zimowiska na utratę życia, czym nieumyślnie doprowadzili do śmierci dziecka i trwałego uszczerbku na zdrowiu drugiego.

Żadne z pięciorga podejrzanych nie przyznało się do winy. Wszystkim grozi kara do pięciu lat więzienia.Zdaniem prokuratury, jest to już najprawdopodobniej pełna lista podejrzanych w tej sprawie.

Bez szans

Do zdarzenia doszło podczas ferii. 17 stycznia w basenie ośrodka utonął 12-letni chłopiec, uczestnik zimowiska w Wiśle. Z wody wyjęto też jego nieprzytomnego rówieśnika, który w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala pediatrycznego w Bielsku-Białej.

Prokuratura nie podała na razie, w jakich okolicznościach doszło do wypadku. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci dziecka było utonięcie. Chłopiec nie miał na ciele obrażeń.

Zimowisko, na którym przebywali chłopcy, było organizowane przez Urząd Gminy w Zgierzu. Cała grupa liczyła 33 osoby w wieku od 9 do 16 lat. Po utonięciu chłopca wyjazd przerwano; dzieci wróciły do domu.

- Gdyby na basenie był ratownik, to przynajmniej miałbym poczucie, że mój syn miał szansę. Ale mu ją odebrano - mówi tvn24.pl Bogdan Kmita, ojciec zmarłego Rafała.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź/PAP

Czytaj także: