|

Sąsiad umarł, kolejka do toalety jest krótsza

"Ich" toaleta jest zniszczona. Z tej para korzysta dzięki uprzejmości sąsiadów
Życie bez toalety we własnym domu
Jest ich dużo więcej, niż może się wydawać. Nie marzą o nowym samochodzie czy wakacjach, tylko o toalecie we własnym domu. Statystycznie najgorzej jest w Łodzi, gdzie jeszcze niedawno nie było ubikacji w co siódmym lokalu mieszkalnym. Wystarczył krótki spacer tylko po jednej z ulic na pograniczu Śródmieścia i Bałut i zobaczyliśmy świat, który dla wielu jest niewyobrażalny. - Nikt nie zasługuje na to, żeby być tak upokarzanym - zaznaczają nasi rozmówcy. Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • GUS publikuje dane dotyczące toalet dość rzadko. Ostatnie pochodzą z 2021 roku. Według nich w co dwudziestym polskim mieszkaniu nie ma toalety. W województwie łódzkim takich lokali jest blisko 15 procent.
  • Problem jest bardzo widoczny w centrum Łodzi, pełnym budynków z końca XIX i początku XX wieku. Miasto nie miało albo woli, albo pieniędzy na remonty tych obiektów przez całe dekady. Coś ruszyło się dopiero kilka lat temu.
  • Wielu rozmówców wstydzi się pokazywać twarz. - To głupie, bo w sumie to nie ja powinienem się wstydzić. Co to za miasto, które pozwala na to, żeby tak wyglądały mieszkania komunalne? - pyta jeden z nich.

- Dobrze, że sąsiad umarł. Miał coś z brzuchem, musiał często chodzić za potrzebą. A teraz prawie zawsze jest wolne - wzrusza ramionami Marek. Spotykam go na drugim piętrze kamienicy przy Łagiewnickiej w Łodzi. Mieszka z żoną i czteroletnim synem. Stojącą na półpiętrze toaletę musi dzielić tylko z dwoma sąsiadami, którzy mieszkają piętro niżej. Sąsiadka z jego piętra za własne pieniądze wybudowała swoją toaletę i podłączyła się do rury ściekowej. Za to, że ma dodatkową "wygodę", wzrósł jej czynsz, który co miesiąc musi płacić miastu.

Czytaj także: