2,5 promila alkoholu w organizmie miał 64-letni kierujący ciężarówką, który próbował wjechać na drogę ekspresową S8 pod prąd w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego (woj. łódzkie). Policjanci zatrzymali mu już prawo jazdy. Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi.
Do zdarzenia doszło 19 stycznia około godziny 13. Dyżurny tomaszowskiej policji, otrzymał zgłoszenie o tym, że w rejonie zjazdu na Krzemienice w miejscowości Lipie przy drodze S8, kierowca pojazdu ciężarowego z naczepą wykonuje niepokojące manewry.
Chciał wjechać pod prąd na S8. Był pijany
Jak informuje aspirant sztabowy Grzegorz Stasiak, na miejsce od razu zostały skierowane policyjne patrole. - Pierwsi dotarli funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Czerniewicach, którzy zobaczyli ciężarowy pojazd w rejonie wjazdu na trasę S8, skierowany tyłem do tego zjazdu to jest w kierunku przeciwnym do obowiązującego. Policjanci natychmiast zareagowali, udaremniając dalszą jazdę nieodpowiedzialnemu kierowcy. Okazało się, że za kierownicą ciężarówki siedział 64-letni mieszkaniec Białegostoku, który miał bełkotliwą mowę, a policjanci wyczuli od niego silną woń alkoholu. Badanie stanu trzeźwości mężczyzny wykazało, że ma 2,5 promila alkoholu w organizmie - przekazuje policjant.
Policjanci zatrzymali nieodpowiedzialnemu kierowcy prawo jazdy, mężczyzna ma usłyszeć zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu, za który grozi kara nawet do trzech lat więzienia, wysoka grzywna i zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Tomaszowie Mazowieckim