W dniu, w którym uczniowie w całej Polsce odebrali świadectwa policja zaczęła prowadzić wakacyjną mapę wypadków ze skutkiem śmiertelnym. - W ciągu dwunastu pierwszych dni wakacji na drogach życie straciło 78 osób - przekazuje kom. Antoni Rzeczkowski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Ofiar i wypadków jest więcej, niż w analogicznym okresie zeszłego roku.
Od 21 czerwca do 2 lipca na polskich drogach doszło do 912 wypadków. - Zginęło w nich 78 osób, aż 1039 odniosło obrażenia - wylicza kom. Rzeczkowski. Podkreśla, że na razie wakacje 2024 są bardziej tragiczne, niż te rok temu.
- W analogicznym okresie doszło wtedy do 834 wypadków, w których zginęły 74 osoby. Było wtedy też o 69 mniej osób rannych - opowiada policjant.
Zaznacza, że nie można jednak mówić o tym, że z roku na rok na polskich drogach jest coraz mniej bezpiecznie. - W tym roku odnotowaliśmy mniej wypadków, niż w analogicznym okresie w 2022 roku. Wtedy mieliśmy 966 wypadków i 80 ofiar. Rannych było 1147 - wylicza Antoni Rzeczkowski.
Złamany wieloletni trend
Gorsze dane, niż rok temu nie dziwią o tyle, że już w maju na tvn24.pl wskazywaliśmy, że w tym roku załamał się pozytywny trend z ostatnich lat, gdy w Polsce spadały liczby wypadków, zabitych i rannych. Informowaliśmy wtedy, że statystyki liczby wypadków za pierwsze miesiące 2024 roku były o około 10 proc. gorsze, niż w 2023 (liczba wypadków wzrosła o 532). O 12 proc. wzrosła liczba ofiar, a rannych - o 9 proc. Jeszcze szybciej rosła liczba kolizji: o 15,7 procent, do 129383.
Rzeczniczka komendy głównej mł. insp. Katarzyna Nowak informowała nas wtedy, że Komendant Główny Marek Boroń powołał specjalny zespół, który ma diagnozować przyczyny sytuacji i zaproponować rozwiązania.
Sytuacja jest alarmująca, bo do niedawna wydawało się, że na polskich drogach będzie już tylko lepiej. W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii ówczesny minister infrastruktury Andrzej Adamczyk odbierał nagrodę od Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu. Przyznana została Polsce w uznaniu dla poprawy bezpieczeństwa - policyjne statystyki regularnie spadały od 2019 roku.
Od 1 stycznia 2022 r. najwyższy mandat zaczął wynosić 2500 zł, podczas gdy wcześniej sięgał ledwie 500. We wrześniu dołożono zasadę, że w warunkach recydywy mandat może zostać podwojony, więc maksymalna kara wzrosła do 5000 tysięcy. Zmienił się także taryfikator punktów karnych - w skrócie: szybciej można było uzbierać komplet i stracić prawo jazdy. Na dodatek, nie było możliwości zredukowania liczby punktów karnych na płatnych kursach reedukacyjnych.
Ale tę ostatnią możliwość PiS przywrócił we wrześniu 2023, na miesiąc przed wyborami. Czy to mogło stać się przyczyną ponownego wzrostu liczby wypadków oraz ofiar na drogach? Jest to jedna z możliwości. Ale inna jest taka, że doszliśmy w kwestii zmieniania przepisów do ściany i następnym krokiem powinno być poważniejsze podejście go egzekwowania przepisów, z wykorzystaniem zarówno patroli policji, jak i automatycznych fotoradarów. Których mamy na drogach ok. 600, czyli wielokrotnie mniej niż w innych dużych krajach UE. Włosi mają ponad 11 tys. fotoradarów, Brytyjczycy około 7700 fotoradarów, Niemcy ponad 4700, a Francuzi 3780.
Policyjna mapa śmierci
Żeby pokazywać, jak obecnie wygląda sytuacja na drogach i uzmysławiać, że do dramatów dochodzi wokół nas, policja po raz szósty już prowadzi wakacyjną mapę wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Ma uświadamiać użytkownikom dróg, że tragedie, o których słyszą w mediach, nie są abstrakcyjne, ale rozgrywają się w pobliżu i mogą przydarzyć się każdemu.
- Każdy z punktów, który nanosimy na mapę oznacza wypadek, w którym ktoś zginął. To kierowcy i ich pasażerowie, motocykliści, rowerzyści, piesi zabici na chodnikach i na przejściach dla pieszych - mówi kom. Rzeczkowski. Tegoroczna mapa jest wyświetlana na ponad 20 tys. ekranów rozmieszczonych w całej Polsce. Można je zobaczyć między innymi przy głównych ciągach komunikacyjnych, dworcach, stacjach paliw i centrach handlowych.
- Chcemy zwrócić uwagę na skalę tragedii, do jakich dochodzi na polskich drogach. Chcemy skłonić do refleksji użytkowników dróg i zachęcić do dyskusji na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego - podkreśla policjant.
Rozmówca tvn24.pl zwraca uwagę, że w ubiegłym roku trzy najbardziej niebezpieczne miesiące na drogach to właśnie czerwiec, lipiec i sierpień.
- Nie możemy przechodzić obojętnie wobec faktu, że statystycznie najgorzej na drogach jest wtedy, kiedy warunki pogodowe są najlepsze - mówi Antoni Rzeczkowski.
Poza miastem wypadków mniej, ale są bardziej tragiczne
Z publikowanych co roku policyjnych raportów o wypadkach w Polsce wynika, że najwięcej wypadków miało miejsce w terenie zabudowanym (14 893 - czyli ponad 70 proc. wszystkich), ale te poza miastem były bardziej tragiczne. W mieście zginęło 731 osób, a poza nim 1162.
Administrator aplikacji Yanosik, na podstawie liczby logowań do aplikacji przedstawił dane, z których wynika, że użytkownicy w czasie wakacji decydują się na dłuższe trasy. Średni dystans pokonywany na autostradach jest o 39 proc. dłuższy, niż w czasie roku szkolnego. Podobny wzrost (38 proc.) dotyczy dróg ekspresowych.
Najbardziej niebezpieczną autostradą była A4, gdzie doszło do 159 wypadków. Na A2 policjanci odnotowali 88 zdarzeń, a na A1 - 84. Głównymi przyczynami wypadków na tych autostradach, było niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami i niedostosowanie prędkości.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl