Nie będę seniorką, która siedzi jak pelargonia w oknie, tylko pokażę, że można żyć inaczej - mówi Wirginia Szmyt, najstarsza didżejka w Polsce. Jako DJ Vika gra od ponad 30 lat. Czy jej życie naprawdę jest takie kolorowe? Film dokumentalny "Vika!" można już obejrzeć na HBO Max.
"Vika!" to film dokumentalny, którego bohaterką jest 84-letnia DJ Vika, czyli Wirginia Szmyt - gwiazda klubów muzycznych w całej Polsce. Charyzmatyczna didżejka otacza się młodymi ludźmi, powtarzając sobie, że wiek to tylko liczba. Gra do rana nie tylko na imprezach, ale też bierze udział w paradach i spotkaniach z seniorami. Próbuje przekonać swoich rówieśników, że starość nie musi być ponura. ZOBACZ TEŻ: Polska seniorka rozkręca imprezy. Nie tylko dla starszych
- To na pewno podróż życia, bo to prawie pięć lat realizacji filmu. Znamy się bardzo dobrze z Viką. To podróż przez wszystkie rollercoastery. (...) Ale też podróż, która bardzo dużo mnie nauczyła. Myślę, że rzadko kiedy trafia się nam okazja - w świecie dokumentu - do zrobienia filmu, który jest tym, co Amerykanie nazywają feel good movie - mówi Agnieszka Zwiefka, reżyserka filmu.
DJ Vika jest świetnie znana bywalcom warszawskich klubów. Imponuje energią i otwartością. Udowadnia, że życie można celebrować w każdym wieku. Dokument pokazuje nie tylko blaski, ale i cienie życia DJ Viki. Choć czuje się kolorowym ptakiem, kiedy jej zdrowie zaczyna szwankować, Vika dostrzega swoje przemijanie i odczuwa samotność. - Nie ulega wątpliwości, że, żeby powstał film, powiedziałabym o starości, to on musi być autentyczny. To nie tak, że ma być lukrowanie, bo życie nasze składa się nie tylko z samych radości - mówi Wirginia Szmyt. Sens odnajduje w motywowaniu innych seniorów działania i do pokonywania samotności. CZYTAJ TEŻ: Mózg starzeje się na różne sposoby. Pierwsze objawy widać wcześniej niż można byłoby podejrzewać
Kim jest DJ Vika?
DJ Vika jest emerytowaną pedagożką specjalną. Była wychowawczynią, dyrektorką poprawczaka, nauczycielką, pracowała kilka lat z dziećmi głęboko upośledzonymi. - Przepracowałam z trudną młodzieżą prawie 30 lat. Gdy będąc na emeryturze, zorientowałam się, jakie jest miejsce seniora, ja się zbuntowałam. Chciałam pokazać, że starość jest tylko w naszym umyśle, jest wtedy, kiedy człowiek przestaje być ciekawy życia, przestaje poznawać, uczyć się. Ja ciągle czegoś pragnę - mówiła w programie "Ostatnie piętro".
Emeryturę chciała spędzić z mężem na działce, odpocząć od porannego wstawania, kontaktów z policją, wizyt w sądzie. "Posiedziałam tak chyba rok, zrobiłam wszystko w moim ogrodzie i zaczęło mi brakować kontaktów z ludźmi. Bo to nie wszystko, że ten mężczyzna jest obok i pójdziemy sobie na spacer i pooglądać drzewa wkoło. Może będę żyć kolejnych 30 lat i co dalej? I co będę robić? I, mimo że wkoło mnie było naprawdę pięknie, bo lasy i jeziora, było mi za mało. Mój mąż zjeździł cały świat, więc już chciał odpocząć na miejscu. Ja siedziałam jako nauczyciel w zakładzie za kratami i chciałam jeździć, i podróżować. Chciałam więcej" - mówiła DJ Vika w wywiadzie dla Eks Magazynu. Wszystko się zmieniło, gdy znajoma zaproponowała jej działalność artystyczną dla seniorów. Zaczęła pracę w Klubie Seniora, założyła kabaret Ferajna, a potem zaczęła prowadzić dyskoteki dla seniorów. - W 2000 r. po raz pierwszy zagrałam jako DJ w warszawskim pubie Bolek. Z czasem zaczęłam być znana i rozpoznawalna, bo praca DJ-a kojarzy się praktycznie wyłącznie z wykonywaniem jej przez osoby młode. A ja zostałam okrzyknięta "najstarszą DJ-ką w Polsce - wspominała początki swojej kariery didżejskiej w Onecie.
Źródło: HBO Max, "Viva!", Eks Magazyn
Źródło zdjęcia głównego: HBO Max