Open'er Festival 2022 przeszedł do historii. I jak z przytupem się rozpoczął, równie mocno się zakończył. Sobotnie koncerty sprawiły, że na teren gdyńskiego lotniska wróciła festiwalowa atmosfera, która zrodziła się w środę. Kto dał największego czadu? Nie zgadniecie.
Po burzliwym - dosłownie i w przenośni - piątku, w sobotnie popołudnie nad Trójmiastem pojawiło się słońce. Na teren Lotniska Gdynia-Kosakowo wróciła dobra muzyka.
Niemal od samego początku ostatniego dnia festiwalu, jego gwiazdy koncertowo zadbały o to, aby wprawić open'erowiczów w jak najlepsze nastroje. Kilka z nich zrobiło to w fantastyczny sposób. Kto? Pięć najciekawszych i najbardziej zaskakujących sobotnich koncertów wybrali dziennikarze tvn24.pl: Martyna Nowosielska-Krassowska i Tomasz-Marcin Wrona.
Open'er 2022. Debiut Jessie Ware
Prawdopodobnie tę edycję Open'era każdy zapamięta na swój sposób. Jessie Ware - brytyjska wokalistka, autorka piosenek i fenomenalnego podcastu (który od pięciu lat prowadzi wspólnie z mamą) być może będzie wspominać gdyński festiwal jako wydarzenie, które zaczęło się od tego, że bagaże jej i jej ekipy nie wyleciały z Londynu. A może - jako świetny debiut na Orange Main Stage, dziesięć lat po tym, gdy po raz pierwszy przyjechała z koncertem na Open'er Festival (wówczas wystąpiła w Tent Stage).
Brytyjka, która dwa lata temu wydała album "What's Your Pleasure?", porzuciła dotychczasowy wizerunek, łączony z pięknymi, poruszającymi balladami. Postawiła na post disco i funk. W rozmowie z tvn24.pl wyznała, że źródłem przyjemności są dla niej jedzenie i taniec. I to właśnie mieszanka tanecznych numerów zdominowała sobotni występ - choć, oczywiście, nie zabrakło największych hitów z różnych etapów twórczości, w tym "Wildest Moments".
Ware, śpiewając i tańcząc w pełnym słońcu, na teren lotniska przywróciła radosny, taneczny klimat i prawdziwą festiwalową atmosferę. W końcu przepis na nią jest prosty: talent gwiazdy, przemyślane show i szczery, naturalny kontakt z publicznością. Po wszystkim, co zdarzyło się w trakcie tegorocznego Open'era, trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałby sobotnia odsłona festiwalu bez Jessie Ware
Open'er 2022. Podróż do środkowo-zachodnich Stanów
Ci, którzy postanowili sobie skrócić koncert Jessie Ware, mogli między innymi wybrać się na występ Seasick Steve'a. 71-letni amerykański muzyk, prawdopodobnie najstarszy artysta, który zaprezentował się na tegorocznym festiwalu, zagrał jeden z najlepszych koncertów tej edycji. Steve przeniósł nas swoją muzyką do środkowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych. Utwory uzupełniał różnymi historiami, między innymi swoich instrumentów - mieliśmy więc gitary z tary do prania ręcznego czy też z tablicy rejestracyjnej wykonanej przez więźniów. Steve ostrzegał, że nie jest pewien, czy będą dobrze brzmiały, ale obawa ta nie zdawała się słuszna - bluesowo-rockowa muzyka niosła się po open'erowym namiocie bardzo dobrze.
Artysta złapał też świetny kontakt z w większości znacznie młodszą publicznością. W pewnym momencie oświadczył, że do wykonania kolejnego utworu potrzebuje pomocy dziewczyny, po czym zaprosił na scenę jedną z fanek. - Zaśpiewam Ci piosenkę o miłości - oświadczył, wskazując jej miejsce przed sobą. Następnie nakreślił obraz gorącego wieczora na werandzie, który umilają unoszące się w powietrzu świetliki. Podczas tego wieczora w Tent Stage wszyscy się zakochaliśmy.
Open'er 2022. Wzorcowy headliner
Na scenie głównej tuż po zmroku zaprezentował się amerykański zespół The Killers, znany z takich hitów jak "Human", "Mr. Brightside", czy "Somebody Told Me". Swoim występem pokazali, jak powinien wyglądać koncert headlinera. Lider formacji Brandon Flowers ma wypracowany przez lata sposób na błyskawiczne wchodzenie w relację z fanami i perfekcyjne prowadzenie show. Oprócz zestawu największych hitów grupy nie zabrakło również efektów specjalnych - konfetti, laserów, czy pirotechniki. Jeśli nawet ktoś nie znał The Killers (chociaż wątpimy, aby istniały osoby, które nigdy w życiu nie zanuciły jakiegokolwiek ich utworu), to nie mógł się nudzić. Flowers podziękował w czasie koncertu Polakom za to, że przyjmują tak wielu ukraińskich uchodźców. Jak relacjonował, opowiedział mu o tym ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski (który uczestniczył w piątek w jednym z paneli dyskusyjnych na Open'erze). - Do tej pory o tym nie wiedziałem - przyznał wokalista The Killers. - Wszyscy powinniśmy uczyć się od Polski, jak się zachowywać - dodał.
Open'er 2022. Przyleciała, wystąpiła i zachwyciła
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy na scenie głównej kończył się koncert The Killers, a w Tent Stage miał się rozpocząć występ Dawida Podsiadły, w Alter Stage pojawiła się ona - wybitnie utalentowana wokalistka, autorka piosenek, a teraz również aktorka, Yola. Sporo festiwalowiczów, którzy próbowali przez tylną część namiotu przedrzeć się w stronę koncertu Podsiadły, zostało na dłużej w Alter Stage i okolicach, by dać się uwieźć brytyjskiej artystce.
Bo Yola, która w dorobku ma dwa albumy studyjne, zdążyła namieszać na tyle, by zdobyć sześć nominacji do nagród Grammy. Od pierwszych taktów porwała widownię w swój świat, przez który przeprowadziła słuchaczy i słuchaczki w sposób znany tylko wybitnym postaciom. I nie używamy tu tych określeń w nadmiarze. Brytyjska artystka ma głos niespotykany: mocny, świadomie prowadzony, o różnorakim kolorycie - z równą lekkością potrafi śpiewać z soulową delikatnością, jak i rockowym pazurem. Zresztą, już w 2019 roku, kiedy wydała debiutancki krążek, krytycy przewidzieli, że właśnie objawiła się gwiazda wyjątkowa, która swoim własnym repertuarem dołącza do największych sław muzyki rozrywkowej. Swój talent pokazała w pełnej krasie w "Elvisie" Baza Luhrmanna.
Gdyby Open'er Festival przyznawał jakieś nagrody, Yola zgarnęłaby je wszystkie. To był najlepszy wokalnie koncert tegorocznej edycji.
Open'er 2022. Wieczór polskich artystów
Ostatni wieczór Open'era należał do polskich artystów. Dawid Podsiadło zebrał na Tent Stage rekordowy tłum, który zdecydowanie wykraczał poza ramy namiotu. Taco Hemingway jako ostatni artysta tej edycji wystąpił na scenie głównej. Cały festiwal zamknęła zaś Young Leosia, która swój koncert na Tent Stage zaczęła o 2.30 - został on przełożony z piątku, kiedy występy większości artystów odwołano z powodu ewakuacji.
23-letnia raperka w zaledwie dwa lata (jej pierwsze single usłyszeliśmy w 2020 roku) osiągnęła olbrzymią popularność, co było też widać na sobotnim koncercie. Sama Leosia komentowała, że ludzi jest tak dużo, że nie wie, gdzie się kończą. Dziękowała eż za wsparcie fanów, dzięki którym wciąż spełnia swoje marzenie o byciu wokalistką. - Nie wyobrażałam sobie, że pierwszym festiwalem, na jakim zagram, będzie Open'er - powiedziała.
Chociaż młoda gwiazda polskiej sceny hip-hopowej doskonale potrafi rozkręcić imprezę na wiele tysięcy uczestników, to na razie brakuje jej większej ilości materiału. Jej minialbum "Hulanki" z ubiegłego roku trwa niecałe pół godziny. Swój koncert uzupełniała więc singlami i kolaboracjami spoza "Hulanek", a część swoich największych hitów, takich jak "Szklanki", czy "Jungle Girl" zagrała kilka razy w różnych wersjach. To jednak tylko drobna wada, którą Leosia jest w stanie naprawić - potrzebny jej tylko czas na nagranie nowych kawałków.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fot. Piotr Tarasewicz/Alter Art