Rafał Kamiński z wykształcenia był magistrem filologii germańskiej, ale od małego pasjonowało go kolejnictwo. Pociągów wypatrywał już jako kilkulatek, kiedy chodził z babcią na łąki w pobliżu torów - tak mówił w filmie dokumentalnym Kolei Mazowieckich.
"Pasja do kolei sprawiła, że zapragnął pracować jako maszynista. Droga do spełnienia marzeń nie była łatwa, gdyż z powodu wady wzroku nie przeszedł pomyślnie badań lekarskich. Mimo tego nie zrezygnował ze swoich planów. Wykonał zabieg korekty wzroku i usiadł za nastawnikiem" - opisuje na stronie Kolei Mazowieckich Donata Nowakowska, rzeczniczka KM.
Praca maszynisty była jego wielką pasją, którą chętnie dzielił się ze współpracownikami oraz miłośnikami kolei. "Kochał także fotografować pojazdy szynowe. Uchwycone przez niego kadry można było zobaczyć między innymi w mediach społecznościowych Kolei Mazowieckich" - czytamy dalej.
Marzenia z dzieciństwa spełniał przez 12 lat, zginął w wypadku na torach - 1 lipca 2024 roku.
Zderzenie z tirem
Do tragedii doszło na przejeździe kolejowo-drogowym z rogatkami. Tego dnia Rafał Kamiński prowadził pociąg relacji Sochaczew-Warszawa. Uderzył w tira, który utknął na przejeździe w Ołtarzewie, na ulicy Ceramicznej.
Kierowca ciężarówki, jak mówi nam Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, "nie zachował należytej ostrożności i wjechał na przejazd kolejowy pomimo tego, że po drugiej stronie przejazdu nie miał miejsca na kontynuowanie jazdy z uwagi na stojące za przejazdem samochody".
- W wyniku tego doprowadził do czołowego uderzenia pociągu w bok naczepy i nieumyślnego spowodowania u maszynisty pociągu Rafała Kamińskiego wielonarządowych obrażeń ciała skutkujących jego zgonem na miejscu zdarzenia - informuje prokurator.
Tuż po tragedii, portal brd24.pl dotarł do nagrań z kamer zamontowanych przy przejeździe. Co zarejestrowały?
Godzina 9.20, szczyt. Na drodze, którą przecinały tory panował duży ruch. Przy podniesionych szlabanach na drugą stronę torów przejeżdżały kolejne pojazdy. Jak opisywali dziennikarze, wjechał kierowca ciężarówki z żółto-niebieską naczepą, a następnie kierowca ciemnego auta osobowego, który utknął na przejeździe. Kiedy szlabany zaczęły opadać, nie zdążył wyjechać, jednak auto ustawił tak, żeby kołami nie stać na szynach. Następnie na przejazd wjechał kierowca samochodu ciężarowego, w który wjechał maszynista (przewoził materiały budowlane). Minął rogatki, kiedy auta przed nim już hamowały. Też utknął.
"Kabina jego pojazdu znajdowała się na torach, gdy szlaban opadł na jego naczepę. Wówczas zaczęła się panika. Kierowca osobówki wycofał i miał jeszcze tyle szczęścia - i rozumu - że uciekł z przejazdu, wciskając się na trawę między słupem sygnalizacji a ciężarówką przed sobą. W tym czasie za ciężarówką tkwiącą na przejeździe inny pojazd zrobił miejsce, by mogła się wycofać. Kierowca podjął jednak najgorszą z możliwych decyzji. Widział przed sobą zatkaną drogę, ale wjechał jeszcze głębiej na przejazd kolejowy. Zatarasował go całkowicie" - opisali dziennikarze brd24.pl.
Maszynista nie mógł nic zrobić. Pociąg uderzył w w bok tira, który przewoził materiały budowlane. Po wypadku rozsypały się na przejeździe.
W pociągu było około stu pasażerów, nikt nie ucierpiał.
Ulubiony kurs
Rafał Kamiński, jak mówią jego koledzy, zginął na jednej z ulubionych linii prowadzącej do rodzinnego Kutna. "Przewrotność losu sprawiła, że zginął w miejscu, które tak kochał - w kabinie maszynisty" - opisuje Donata Nowakowska.
Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie. Postępowanie dotyczyło art. 177 § 2 kk, czyli spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Zarzuty usłyszał kierowca tira, któremu groziło osiem lat więzienia. Marek S. przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, jak twierdzą śledczy, "zgodne z innymi dowodami zgromadzonymi w sprawie".
"Fakty te, a także postawa oskarżonego prezentowana w toku śledztwa, wskazuje, że cele postępowania zostaną osiągnięte bez potrzeby przeprowadzenia rozprawy" - przekonywał w akcie oskarżenia prokurator prowadzący sprawę.
Jeszcze we wrześniu 2024 roku wniósł o skazanie Marka S. bez procesu. Zawnioskował o karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres dwóch lat próby, zobowiązanie skazanego do informowania sądu o przebiegu okresu próby, orzeczenie nawiązki w wysokości ośmiu tysięcy złotych na rzecz ojca pokrzywdzonego, orzeczenie roku zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych kat. C i CE (ciężarowych i ciężarowych z naczepą), zasądzenie kosztów i opłaty.
Wyrok
Ostatecznie 23 czerwca zapadł w tej sprawie wyrok skazujący, w którym Sąd Rejonowy w Pruszkowie skazał na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, orzekł środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów na 1 rok, zasądził od oskarżonego na rzez osoby najbliższej dla pokrzywdzonego obowiązek naprawienia szkody w kwocie 12 tysięcy 700 złotych, zobowiązał oskarżonego do informowania sądu o przebiegu okresu próby, zaliczył na poczet orzeczonego środka okres zatrzymania prawa jazdy, zasądził koszty i opłaty.
- Wyrok uznano za słuszny - przekazał nam Piotr Antoni Skiba.
Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci Rafała Kamińskiego, maszynisty Kolei Mazowieckich i...
Posted by Koleje Mazowieckie - KM on Monday, July 1, 2024
Dla uczczenia pamięci o Rafale Kamińskim Stacja Muzeum przy współpracy z rodziną zmarłego oraz Kolejami Mazowieckimi przygotowała specjalny panel znajdujący się na ekspozycji stałej Kolei Mazowieckich.
Od 1 lipca wszyscy odwiedzający muzeum mogą zapoznać się ze zdjęciami pojazdów kolejowych autorstwa Rafała, a także wspomnieniami jego kolegów z Kolei Mazowieckich, gdzie pracował ponad 12 lat.
Autorka/Autor: kz/pm
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Koleje Mazowieckie