Nie żyje Jean-Louis Trintignant. Francuski aktor, scenarzysta, reżyser filmowy i teatralny zmarł w wieku 91 lat. "Głos Trintignanta został niestety uciszony. Jednak w trwającym sześć dekad dorobku, który odcisnął piętno na historii kina europejskiego, żyje dalej" - napisali dziennikarze France24.
Gwiazdor odszedł spokojnie, otoczony bliskimi - przekazała agencji AFP w komunikacie jego żona, Mariane Hoepfner Trintignant.
Trintignant zasłynął przede wszystkim rolami w "I Bóg stworzył kobietę" Rogera Vadima i "Kobiecie i mężczyźnie" Claude'a Leloucha. Pierwszy z tych obrazów stanowił przełom w jego karierze, drugi przyniósł mu sławę.
Na planie "I Bóg stworzył kobietę" nawiązał romans z Brigitte Bardot, która grała główną rolę kobiecą. "Kochałam Jean-Lou do szaleństwa (...). Chwile miłości do Trintignanta były najszczęśliwsze w moim życiu" - powiedziała później Bardot.
Zagrał w wielu ambitnych filmach, takich jak "Trzy kolory. Czerwony" Krzysztofa Kieślowskiego, "Konformista" Bernardo Bertolucciego, "Moja noc u Maud" Erica Rohmera czy "Miłość" Michaela Haneke. Za tę ostatnią rolę otrzymał w 2013 roku nagrodę Cezara dla najlepszego aktora, a film został nagrodzony Złotą Palmą w Cannes w 2012 roku. Haneke powiedział, że napisał tę rolę specjalnie dla Trintignanta.
Pracował z najlepszymi, sam nie tęsknił za światłem jupiterów
Był jednym z najsłynniejszych aktorów francuskiej Nowej Fali, ale grał też w wielu filmach włoskich. Pracował z najlepszymi reżyserami jak Costa-Gavras, Francois Truffaud, Claude Chabrol, Ettore Scola czy Dino Risi. France24 zwraca uwagę, że w okresie lat 60. i 70. nie było roku bez wielkiej roli dla Trintignanta. W 1969 roku otrzymał Złotą Palmę za rolę w thrillerze "Z".
W 1994 roku, po nakręceniu "Trzy kolory. Czerwony", na 14 lat przestał grać w filmach i skoncentrował się na rolach teatralnych. Wrócił jednak do pracy na planie, gdy zagrał w "Miłości" Haneke. Ostatni film z jego udziałem - "L'amour c'est mieux que la vie" (Miłość jest lepsza niż życie) Claude'a Leloucha, wejdzie na ekrany francuskich kin w tym roku.
Francuscy dziennikarze opisali go jako "dyskretnego, tajemniczego, nieodgadnionego artystę", który "nie tęsknił za czerwonym dywanem, wywiadami w prime timie czy okładkami magazynów".
"Głos Trintignanta został niestety uciszony. Jednak w trwającym sześć dekad dorobku, który odcisnął piętno na historii kina europejskiego, żyje dalej" - podsumowuje France24.
"Umarłem 1 sierpnia 2004 roku"
Trintignant był dwukrotnie żonaty, miał dwie córki i syna z reżyserką Nadine Trintignant. Ich córka Pauline zmarła w 1970 roku, gdy aktor był na planie "Konformisty". Jego druga córka (urodzona w 1962 roku) zmarła w wieku 41 lat, w czasie kręcenia filmu na Litwie. Kobieta doznała urazu mózgu w trakcie kłótni - w jednym z wileńskich hoteli - z partnerem, Bertrandem Cantatem, wokalistą francuskiego zespołu Noir Desir. Cantat za doprowadzenie do śmierci kobiety spędził w więzieniu cztery lata. "Umarłem 1 sierpnia 2004 roku, w dniu śmierci Marie. Wszystko zostało we mnie zniszczone" - mówił Trintignant w książce Catherine Ceylac, wydanej w marcu 2018 roku.
"Byłem bardzo nieśmiały, sława nigdy mnie nie interesowała. Wiesz, to jest zabawne, gdy robisz to pierwszy raz. A potem wcale. Dlaczego dają nam nagrody? Jesteśmy już dobrze opłacani" - mówił z kolei dla dziennika "Nice-Matin" w lipcu 2018 roku, gdy ogłaszał koniec kariery.
Trintignant był również kierowcą rajdowym, między innymi startował wielokrotnie w rajdowych samochodowych mistrzostwach świata i rajdzie Monte Carlo.
W 2018 roku zdiagnozowano u niego raka prostaty, w 2021 roku pojawiły się doniesienia, że aktor traci wzrok, a stan jego zdrowia znacząco się pogorszył.
Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że składa hołd "wielkiemu talentowi" Trintignanta, aktora, który "towarzyszył nam przez całe życie".
Źródło: PAP, France 24