W wieku 61 lat zmarł dziennikarz, nasz redakcyjny kolega Grzegorz Miecugow. Związany z telewizją TVN od jej początku. Współtwórca "Faktów" TVN, a od 2005 roku prowadzący "Szkło kontaktowe" w TVN24.
Ciągle są takie SMS-y. Mnie najbardziej rozbawił SMS krótki, ale treściwy: "mamo, wiem, że oglądasz, zamknęłaś mnie na balkonie". Albo "mamo, jak będziesz szła do kuchni, to zrób mi kanapkę". Takie całkowicie prywatne śmieszą mnie bardziej od politycznych. Wywiad dla "Gazety Wyborczej", styczeń 2015
Grzegorz Miecugow ukończył studia na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Deklarował z humorem, że nigdy nie chciał być dziennikarzem, a fakt podjęcia tego zawodu był dziełem przypadku.
Pracę w mediach zaczął w 1980 roku od lokalnego warszawskiego radia. Na żywo zadebiutował w Polskim Radiu w 1981 roku u boku Jerzego Rosołowskiego. Był redaktorem programów dla dzieci w radiowej Czwórce. W 1987 roku dołączył do zespołu tworzącego audycję "Zapraszamy do Trójki". Potem jej szefował i był dyrektorem stacji.
Po odejściu z radia związał się z Telewizją Polską. Był prowadzącym i wydawcą "Wiadomości" w TVP1.
W 1997 roku przyszedł do TVN. Był współtwórcą "Faktów" TVN i prowadzącym weekendowych wydań programu.
W roku 2001 poprowadził w TVN pierwszą serię bardzo popularnego reality show "Big Brother", którego finał oglądało ponad dziewięć milionów widzów.
Współtworzył pionierską na polskim rynku medialnym stację informacyjną - TVN24, której pozostał wierny do końca. Początkowo był szefem zespołu wydawców, ostatnio - dyrektorem działu publicystyki TVN24.
Prowadził w stacji takie programy, jak "Inny Punkt Widzenia" i "Szkło kontaktowe". Był także gospodarzem debat z cyklu "Arena Idei". Miecugow przez ostatnie kilkanaście lat uczył dziennikarstwa - na stałe związał się z Collegium Civitas.
Walczył z chorobą nowotworową
Od kilku lat walczył z chorobą nowotworową. Zmarł w sobotę w szpitalu, o godzinie 14.55.
Podczas spotkania autorskiego w Darłowie w marcu bieżącego roku mówił, że "może być bardzo ciężko chory".
Powstaliśmy po to, by sfrustrowanego człowieka posłać do łóżka z lekkim uśmiechem. O "Szkle kontaktowym", wywiad dla Gazeta.pl, grudzień 2016
- Tak czy siak, będę miał operację, pytanie, czy jest to operacja banalna polegająca na wycięciu zgrubienia, które kiedyś może być niebezpieczne, czy jest to operacja, od której zaczynamy walkę o życie - mówił.
Pytany przez lokalny portal naszemiasto.pl: czy publiczne przyznanie się do problemów ze zdrowiem jest sposobem na poradzenie sobie w trudnej sytuacji, odpowiedział: - Wiem, że ja kiedyś umrę, pytanie: wcześniej czy później. Mam jeszcze sporo do zrobienia. Tak czuję. Nie będę robił z tego tragedii, będę walczył.
"Potrzebujemy Cię, zgarnij się i wracaj"
- Tytan pracy, antenowiec, jakich już prawie nie ma. Do naszej tvnowskiej mitologii przeszedł dzień, w którym, w samych początkach TVN24, prowadził przez kilka godzin żywe studio, bo całą technikę stacji trafił szlag. Kilka godzin rozmów na antenie. Non stop. Kiedy zabrakło już innych rozmówców, zapraszał do prezenterskiego stołu koleżanki i kolegów i prowadził z nimi rozmowy - mówi Adam Pieczyński, redaktor naczelny TVN24.
Dziennikarz, który miał niebywałą wiedzę i intuicję w sprawach Polski i sprawach świata. Adam Pieczyński, redaktor naczelny TVN24
I dodaje: - Los, straszna choroba, zabiera nam Go w chwili, kiedy tak Go potrzebujemy. Kiedy rozmawiałem z Nim ostatnio, kiedy był w szpitalu właśnie to Mu powiedziałem: „Potrzebujemy Cię tutaj, więc zgarniaj się i wracaj”. Ożywił się. Obiecał. Ale nie wróci. Zostawia nas w smutku, żałobie i sprzeciwie wobec okrutnego wyroku choroby.
Autor: kb,tmw//rzw / Źródło: tvn24